To nie są spokojne dni w Gorzowie. Przegrany rewanż półfinału play-off z Betard Spartą w środę zabrał możliwości walki o drużynowe mistrzostwo kraju. Po spotkaniu we Wrocławiu doszło do ostrej wymiany zdań kibiców z zespołem, a przede wszystkim ze Stanisławem Chomskim.
Nazajutrz 67-letni trener dowiedział się, że został zwolniony ze skutkiem natychmiastowym i nie poprowadzi drużyny w meczach o trzecie miejsce. Niedługo później Chomski wypowiedział się na ten temat obszernie w rozmowie z WP SportoweFakty podczas Magazynu PGE Ekstraligi. Nie krył rozczarowania z powodu tego, jak został potraktowany przez władze klubu, w którym jako szkoleniowiec spędził z przerwami ponad dwadzieścia lat.
Co więcej, w sobotę nasz portal przekazał informację, że ze Stalą na przyszłoroczny sezon jest już dogadany Andrzej Lebiediew, co powoduje, że miejsca w składzie ma zabraknąć dla krajowego lidera - Szymona Woźniaka. Zresztą to miała być jedna z kości niezgody pomiędzy zarządem gorzowskiego klubu a Chomskim, który chciał Polaka mieć w składzie i poza tym mieć realny wpływ na jego kształt w sezonie 2025.
Były indywidualny mistrz Polski z pewnością nie jest szczęśliwy z położenia, w jakim się znalazł, choć przecież przed rokiem wiązał się z klubem dwuletnim kontraktem. Na dodatek znajduje się on w głębokim dołku. Pamiętając, że świeżo po kontuzji jest Oskar Fajfer, a niesportowym zachowaniem "popisał się" dwukrotnie Anders Thomsen (najpierw uderzenie Jakuba Krawczyka po jednym z biegów we Wrocławiu, a następnie faux-pas popełnione na Instagramie w związku z urazem juniora), to tych złych wiadomości jest więcej.
Prezes Waldemar Sadowski w czwartkowym oświadczeniu przekazał, że zespół w rywalizacji o brązowy medal PGE Ekstraligi poprowadzi duet Piotr Świst - Krzysztof Orzeł, czyli osoby, które w sztabie szkoleniowym ściśle współpracowały z Chomskim. Wiele czasu na przygotowania do pierwszej potyczki z Apatorem nie mają, a przecież od dość dawna Stal nie miała okazji do jazdy u siebie. Półfinał ze Spartą miał miejsce trzy tygodnie temu (8 września) i odbywał się w odmiennych warunkach pogodowych, niż odbędzie się zbliżające spotkanie.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Przedpełski pośpieszył się z odejściem z PGE Ekstraligi?
Pomimo trzęsienia ziemi, jakie nawiedziło żużlowy Gorzów, są też pewne pozytywy, jeśli mowa o batalii o końcowe podium Drużynowych Mistrzostw Polski. Przeciwnikiem "żółto-niebieskich" są torunianie, z którymi w 2024 roku gorzowianie mierzyli się już cztery razy i... tyle samo razy wygrali. Na własnym terenie w kwietniu i na początku września padał ten sam wynik - 51:39. Sam fakt, że Stal i Apator pojadą po raz drugi w play-off, już jest dość bezprecedensowy.
"Anioły" mają jednak doskonałą okazję odegrać się za tegoroczne porażki i zmazać je w sposób prawie najlepszy z możliwych, tj. zabierając rywalom sukces w postaci medalu. W teorii więc mogą przegrać w całym sezonie z nimi aż pięciokrotnie, a i tak skończyć ligę na wyższym miejscu. Aby tak się stało, Apator potrzebuje jednak sporo lepszego występu na wyjeździe.
Bolączką przy okazji dwóch poprzednich wizyt na Stadionie im. Edwarda Jancarza było zbyt wiele luk w składzie i konieczność pudrowania rezultatu przez bardzo dobre występy gwiazd w osobie Roberta Lamberta, Patryka Dudka i Emila Sajfutdinowa (przy czym tego ostatniego brakowało podczas niedawnej potyczki ćwierćfinałowej). Teraz większe wsparcie drugiej linii jest Apatorowi szalenie potrzebne.
Awizowane składy:
ebut.pl Stal Gorzów
9. Szymon Woźniak
10. Jakub Miśkowiak
11. Martin Vaculik
12. Oskar Fajfer
13. Anders Thomsen
14. Oskar Paluch
15. Jakub Stojanowski
KS Apator Toruń
1. Patryk Dudek
2. Robert Lambert
3. Nicolai Heiselberg
4. Paweł Przedpełski
5. Emil Sajfutdinow
6. Krzysztof Lewandowski
7. Antoni Kawczyński
Początek meczu: godz. 16:30
Sędzia: Krzysztof Meyze
Komisarz toru: Maciej Głód
Prognoza na niedzielę (za: pogoda.wp.pl):
Temperatura: 13°C
Deszcz: 0.0 mm
Wiatr: 14 km/h