Selekcjoner reprezentacji Polski Rafał Dobrucki na zawody w Lonigo zdecydował się powołać młodych zawodników, dwóch 22-latków - Mateusza Cierniaka oraz Bartłomieja Kowalskiego, a także jednego juniora - Bartosza Bańbora. Biało-Czerwoni do Włoch jechali z dużymi nadziejami, by obronić złoto wywalczone w mistrzostwach Europy Par przed rokiem.
Ostatecznie na szyjach naszych reprezentantów zawisły srebrne krążki. - To był ciężki dzień, bo cały spędzony na stadionie, nie wiedzieliśmy, czy to się odbędzie, w jakim stanie będzie tor. Najważniejsza kwestia, że to ostatnie zawody w sezonie i wracamy do domu cało i zdrowo - przyznał Cierniak przed kamerami Motowizji.
- Pokazaliśmy ducha walki i tak jak pan Darek (Cieślak - dop. red.) mówił, jesteśmy najmłodszą drużyną, która zdobyła dla Polski jakikolwiek medal w parach, z czego możemy być dumni - dodał tarnowianin.
ZOBACZ WIDEO: Mówi o tym, co wydarzyło się w Stali. "Głupią decyzją wykreowali 700 tys. zł strat"
O losach wicemistrzostwa decydował wyścig dodatkowy, w którym Kowalski pokonał Toma Brennana. Czy Cierniak czuje niedosyt, że to nie on stanął do tejże konfrontacji z Brytyjczykiem?
- Nie, dlaczego? Bartek zrobił swoją robotę, a ja byłem szybszy w początkowej fazie zawodów, ale to Bartek był lepszy w końcówce, więc nie mam powodów do tego, by być złym. To nie są zawody indywidualne, ale drużynowe. Obaj coś dorzuciliśmy i mamy dobrze smakujące srebrne medale - kontynuował Cierniak.
Żadnego wyścigu nie zaliczył Bańbor, który pełnił rolę rezerwowego. - Przejechałem chociaż trening i wiem, jaki jest tor. Fajne doświadczenie zebrane od środka, przeżywałem te zawody - skomentował drugi z zawodników Orlen Oil Motoru Lublin.