Obchodzący 12 listopada 34. urodziny Artiom Łaguta to prawdziwy szczęściarz. Robi to, co kocha - jeździ na żużlu, a przy tym zarabia ogromne pieniądze. Do tego układa mu się prywatnie - ma żonę i dzieci, które są dla rodziców oczkami w głowie. Familia nie wyobraża sobie życia poza Polską.
W Rosji są skreśleni
Niedługo po rozpoczęciu wojny w Ukrainie mistrz świata z 2021 roku odciął się od reżimu Władimira Putina. Stanowczo potępił agresję dyktatora z Kremla na sąsiednie państwo. Jego wypowiedź wywołała reakcję w Moskwie. Władze Federacji Sportu Motocyklowego w Rosji zabroniły mu startów w kraju i odebrały rosyjską licencję.
Dla Łaguty nie było to wielkim ciosem, gdyż - podobnie jak jego dzieci - posiada polskie obywatelstwo i biegle mówi po polsku. Jego pociechy uczęszczają do szkół w Polsce. Cała rodzina jest zadowolona z życia w naszym kraju.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Wróbel, Kołodziej i Cegielski
W Polsce jak w raju
Można śmiało powiedzieć, że żyją w Polsce jak w raju. Powód? Wynagrodzenie Łaguty jest przedmiotem zazdrości wielu osób. Betard Sparta Wrocław, jego klub, wypłaca mu imponującą pensję za starty w PGE Ekstralidze, uznawanej za najlepsza ligę żużlową na świecie.
Nieoficjalnie (bo stawki są niejawne) zarabia 10 tys. zł za punkt. To, przy 256 punktach urodzonego w Rosji żużlowca dało zarobek na poziomie 2,56 mln zł. Do tego dochodzą pieniądze od sponsorów, za sam podpis pod kontraktem... Od liczenia finalnej sumy aż może rozboleć głowa.
Oczywiście od tego odchodzą koszty, np. eksploatacji sprzętu. Mimo to, zarobki pozostają znaczne. Łaguta poświęca je m.in. na przyjemności. Na przykład ostatnio kupił żonie luksusowego Mercedesa.
Jeśli Łaguta będzie startował do 40. roku życia, zarobi w Polsce kolejne miliony złotych. Żyć nie umierać...