14 września w Vechcie tłumy kibiców zamarły w grozie, gdy Romano Hummel w dziesiątym biegu Longtrack Grand Prix uległ poważnemu wypadkowi. Na wirażu stracił kontrolę nad motocyklem, upadł i ślizgnął się przez całą szerokość toru. Podążający za nim Francuz Jordan Dubernard, nie mogąc wyhamować, najechał na Hummela, uderzając go w głowę.
Widok wydarzeń na torze był poruszający, a wśród widzów pojawiły się obawy o życie zawodnika. W szpitalu zdiagnozowano u niego wstrząs mózgu, po czym na własne życzenie został wypisany do domu.
Tydzień później Hummel podjął próbę powrotu podczas finałowego Grand Prix na torze w rodzinnym Roden. Liczył na to, że występ w ostatnich zawodach sezonu pozwoli mu utrzymać pozycję dającą przepustkę do mistrzostw świata w 2025 roku.
Niestety, jego stan zdrowia uniemożliwił start. Po tym wydarzeniu zawodnik ogłosił zakończenie kariery.
Teraz, krótko przed świętami Bożego Narodzenia, Romano Hummel w rozmowie z speedweek.com zdradził, że rozważa powrót na tor. - Wszystko musi się najpierw ułożyć. Jeśli tak się stanie, to wkrótce pojawię się na torze - zapowiedział.
ZOBACZ WIDEO: Włókniarz może spaść z PGE Ekstraligi. Cieślak zaniepokoił kibiców