Robert Chmiel po udanym sezonie w Krajowej Lidze Żużlowej zaczął celować w jazdę w Metalkas 2. Ekstralidze. Po końcówce, która podbiła jego notowania, znalazł klub na zapleczu PGE Ekstraligi i trafił do Abramczyk Polonii. Tam był jednak zaledwie kilkadziesiąt... godzin. I musiał szukać nowego pracodawcy.
Do gry weszła Autona Unia Tarnów i H.Skrzydlewska Orzeł Łódź. Dlaczego nie wybrał oferty pierwszego z tych klubów? - Rozmawialiśmy, ale przemyślałem wszystko i wydaje mi się, że ta sytuacja organizacyjna wygląda w Łodzi jednak nieco lepiej. Przynajmniej na ten moment. Wiemy, z jakimi problemami zmagał się klub z Tarnowa, możliwe, że to było nawet większe wyzwanie niż ze startem Orła. Chciałbym uniknąć jakichś pozasportowych problemów, żeby skupić się na tym co na torze - powiedział Chmiel w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym".
- Nie chciałbym czekać przez cały sezon na uregulowanie zaległości, podobnie jak każdy zawodnik. Nie stać mnie, żeby bawić się w żużel, traktować to hobbystycznie i do tego dokładać - dodał żużlowiec.
W pewnym momencie była również możliwość, że Chmiel zostanie jednak w OK Kolejarzu. - Gdybym nie podpisał kontraktu w wyższej lidze i miał zostać w Krajowej Lidze Żużlowej, to pomimo że miałem też oferty z innych klubów, to zostałbym w Opolu. Na tym poziomie nie wchodziła w grę zmiana klubu, bo co bym na tym zyskał? - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: Czy to powód słabszej formy Janowskiego? Zawodnik odpowiada