Magnus Zorro Zetterstroem prywatnie

Magnus Zetterstroem jest zawodnikiem, którego nie sposób nie darzyć sympatią. Zawsze pamiętający o kibicach i kolegach z drużyny, dobry duch zespołu. Żużlowiec nietuzinkowy, który w wieku 37 lat zadebiutował w polskiej Ekstralidze i awansował do Grand Prix. Jakim człowiekiem kapitan gdańskiego Wybrzeża jest na co dzień? Przed wami Magnus "Zorro" Zetterstroem prywatnie.

Penhall na rowerze

- Będąc dzieckiem zawsze chciałem być jak mój ojciec. Nie mam jakichś innych autorytetów życiowych. Mam jednak kilku idoli ze świata sportu, których podziwiam przede wszystkim za podejście do sportu i profesjonalizm. Pierwszym prawdziwym wzorem był dla mnie Bruce Penhall. Gdy bawiliśmy się z kolegami w żużel na rowerach, każdy chciał być właśnie Penhallem. Później takimi wzorami byli Erik Gundersen, Hans Nielsen i Tony Rickardsson. Innym sportowcem, którego bardzo podziwiam jest były narciarz, Gunde Svan. Ten facet wszystko robił na maksa, szedł na całość. W Szwecji jest bardzo znanym sportowcem. Wprowadzał liczne innowacje do biegów narciarskich i wciąż zadziwiał ludzi - wspomina Magnus.

Rodzina na pierwszym miejscu

- Mam żonę i dwójkę dzieci w wieku siedmiu i dziewięciu lat. Mamy dom w miejscowości Torshälla około dziesięciu kilometrów od Eskilstuny. Podobnie jak wielu innych uczestników tego "objazdowego cyrku" jakim jest świat żużlowców, Szwed nie może narzekać na nadmiar wolnego czasu. Chwile wytchnienia od sportu w głównej mierze stara się poświęcić swoim najbliższym, czym rekompensuje im swoją częstą nieobecność. - Startując w Szwecji, Polsce i Anglii nie przebywam w domu zbyt długo. Kiedy tylko jestem w Szwecji staram się być z moimi najbliższymi.

Chociaż żużlowy sezon nie trwa przez okrągłe dwanaście miesięcy, to bycie profesjonalistą nie pozwala na dłuższy rozbrat ze speedwayem. Magnus bez dwóch zdań kocha ten sport, lecz przyznaje, że pełne zaangażowanie sprawia, iż w jego życiu ciężko o miejsce dla spraw takich jak realizowanie pomniejszych hobby. - Żużel to całoroczny biznes. To nie jest tak, że kończy się sezon, a ty kładziesz nogi na stół i oddajesz się słodkiemu lenistwu. Spotkania ze sponsorami, negocjacje umów… to wszystko sprawia, że nie masz wiele czasu na jakieś hobby. Uwielbiam motocross, ale w pewnym sensie taktuję to jako element przygotowań do sezonu. Myślę, że moim prawdziwym hobby jest spędzanie czasu z rodziną. W lato tych okazji jest mniej, ale nadrabiam je zimą. Syn w lato gra w piłkę i wtedy rzadko miewam okazję, aby zobaczyć jak sobie radzi. W zimę gra w hokeja i wtedy jeżdżę razem z nim. Podobnie jest z córką, która jeździ na łyżwach. Jeśli jest jakieś zajęcie, któremu najchętniej się poświęcam w wolnym czasie to jest to zdecydowanie spędzanie czasu z rodziną.

Oczarowany Gdańskiem

Bywa jednak, iż rodzina jeździ z Magnusem na zawody. W Gdańsku nieraz można było po meczu zobaczyć Szweda w parku maszyn wraz z jego pociechami. Do klubu znad morza "Zorro" trafił przed dwoma laty. Z Wybrzeżem awansował do Ekstraligi, lecz przygoda potrwała tylko jeden sezon. Zetterstroem, którego sensacyjne zwycięstwo w Grand Prix Challenge na torze w Coventry zapewniło mu stałe miejsce w przyszłorocznym cyklu mistrzostw świata, postanowił zostać w klubie z Grodu Neptuna. Kapitan gdańskiej drużyny podkreśla, iż w Trójmieście czuje się znakomicie. Nie jest tajemnicą, iż postanowił kupić tu mieszkanie. - W tej chwili mieszkanie w Gdańsku stoi puste, wciąż czeka aż je umebluję. Mam nadzieję, że jeszcze przed sezonem wszystko będzie gotowe, wtedy nie będę musiał zatrzymywać się w hotelu. Uwielbiam Gdańsk i spacery po Starym Mieście, gdzie dosłownie w powietrzu wyczuwa się historię. Moim domem pozostaje Torshälla, ale chciałbym żeby mieszkanie w Polsce służyło mojej rodzinie na przykład podczas wakacji. Ze Sztokholmu do Gdańska samolotem leci się bardzo krótko. W ten sposób docieram tu szybciej niż do niejednej miejscowości w Szwecji - zwierza się "Zorro".

- Cieszę się każdą minutą, którą tu spędzam. Oprócz Starego Miasta bardzo lubię latem odwiedzać Sopot. Molo, Krzywy Domek, te tłumy ludzi… Z pewnością widziałem dopiero niewiele z tego, co Trójmiasto ma do zaoferowania, ale to nie zmienia faktu, że każdy pobyt tutaj bardzo mnie cieszy - dodaje.

Wielbiciel żurku i chińszczyzny

- Jestem kiepskim kucharzem. Z żoną jesteśmy razem od dwudziestu dwóch lat, poznaliśmy się w wieku szesnastu lat. Od zawsze to ona zajmuje się kuchnią. Kiedy jej nie ma, po prostu zabieram dzieci na pizzę albo do Mc Donald’s. Jestem chyba jedyną osobą, która potrafi przypalić wodę na herbatę - śmieje się Magnus. - Kiedy przyjeżdżam do Polski zawsze mam okazję zjeść coś dobrego. Po prostu uwielbiam żurek. W Szwecji najczęściej jadam chińskie dania. Generalnie nie jestem jednak wybredny i jem praktycznie wszystko. Bardzo ważne jest dla mnie, aby jadać przy jednym stole z całą rodziną, kiedy tylko mam taką okazję.

Sympatyczny, rodzinny facet - Magnus Zetterstroem

Dieta dla żużlowca? Tak, ale…

- Podczas sezonu ciężko o jakąś dietę. Ciągłe mecze i rozjazdy… nie zawsze jest czas aby na spokojnie stołować się w jakiejś restauracji. Dlatego też często zdarza mi się chwycić jakiegoś hamburgera. Nadchodzący sezon jest pierwszym przed którym skorzystałem z pomocy dietetyka. Nie chodzi jednak o zbijanie wagi, gdyż jak widać nie mam z tym problemu. Zdecydowałem się na ten krok, by mieć pewność, że żywię się odpowiednio i z jedzenia wyciągam jak najwięcej korzyści. Chcę zminimalizować ryzyko zatruć i tego typu rzeczy. Nie zamierzam jednak przesadzać. Oczywiście, że lepiej jest zjeść świeżą rybę niż stek, ale czasami można sobie na małą, choć niekoniecznie zdrową nagrodę. W zdrowym trybie życie podstawą jest dla mnie aktywność fizyczna, a tej mi nie brakuje. Kiedy naprawdę dużo się ruszasz, możesz sobie pozwalać na ekstra porcje. Jeśli o mnie chodzi, bardzo dużo biegam

Muzyka z radia i filmy Disney’a

Przyjęło się, iż sportowcy mają swój ulubiony typ muzyki. W żużlu często królują "ciężkie" klimaty rockowe, czy heavy metal. Fanami takiej muzyki są m. in. Davey Watt, Adam Shields, czy Adam Skórnicki. "Zorro" przyznał, iż daleko mu do typu żużlowca-rockmana. - Oj, chyba jestem strasznym nudziarzem, gdyż słucham naprawdę wszystkiego. Nie mam ulubionego wykonawcy, ani ulubionej piosenki. Słucham tego, co leci w radiu. Nie mam kawałka, którym bym się nakręcał przed zawodami - nie potrzebuję takich rzeczy.

Jeśli nie muzyka, to może kino? Rozczarujemy tych, którzy myśleli, iż Magnus okaże się prawdziwym koneserem kina. - Będąc ojcem dwójki dzieci repertuar opieram głównie na produkcjach Disney’a. Nie mam zbyt wiele czasu na oglądanie filmów, więc najczęściej oglądam je z dziećmi. Jeśli chodzi o chodzenie do kina to naprawdę nie pamiętam kiedy i na jakim filmie byłem ostatnio.

Żużel trudniejszy na komputerze

"Zorro" opanował najbardziej niezbędne mu czynności wykonywane na komputerze. Uważa się jednak za absolutnego laika oraz fatalnego gracza. Doświadczenie nabyte przez lata startów na żużlu nie pomogło, gdy spróbował "czarnego sportu" w wersji wirtualnej. - Czytam pocztę, rezerwuję bilety lotnicze, czasem przejrzę serwisy informacyjne i na tym kończy się moja umiejętność korzystania z komputera. Mój dziewięcioletni syn posiada gry z serii FIM SGP i nawet próbował mnie nauczyć w nie grać, ale niestety okazałem się beznadziejnym graczem. Bardzo chciałbym lepiej zaznajomić się z obsługą komputera, ale nie mam na to czasu. Jest wielu ludzi, którzy świetnie się na tym znają. Zostawmy to im.

Radosny speedway

- W tym roku odniosłem niesamowity sukces jakim był awans do Grand Prix. Nie zamierzam jednak się zmieniać z tego powodu. Najważniejsze jest, aby zawsze być sobą. Chociaż mam już swój wiek, to starty w tym cyklu będą dla mnie nowym wyzwaniem. Z pewnością wniosę do mistrzostw sporo uśmiechu. Będę walczył o dobry wynik, ale nie zapomnę o tym, co dla mnie w żużlu najważniejsze - o czerpaniu radości z jazdy i rywalizacji.

Własny biznes

- Po zakończeniu kariery chciałbym zająć się własnym biznesem. W końcu zostanie mi jeszcze trochę lat do emerytury (śmiech - przyp red.). Prawdopodobnie skorzystam ze znajomości z moimi sponsorami. Na pewno czymś się zajmę.

Święta u Zetterstroemów

Jak nietrudno się domyślić, dla Magnusa Święta Bożego Narodzenia to czas, który spędza z najbliższymi. Szwed bardzo ceni sobie świąteczną atmosferę. - Święta spędzę w domu z rodziną. Zazwyczaj jeździmy co roku na zmianę - raz do rodziców żony, raz do moich. W tym roku zapraszamy wszystkich do siebie. Będzie rodzinna kolacja i prezenty. To ma być wielka frajda przede wszystkim dla dzieci, dla dorosłych będzie to głównie czas odpoczynku i rodzinnego ciepła.

- Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia chciałbym złożyć wszystkim kibicom najserdeczniejsze życzenia. Wszystkiego dobrego w nowym roku! Wprost nie mogę się doczekać nadchodzącego sezonu. Mam nadzieję, że przyniesie sukcesy zarówno mi, moim klubom oraz naszym fanom. Gdańskich kibiców proszę o wiarę w drużynę. Wspierajcie nas dalej, a my zrobimy wszystko, aby rozbrat z Ekstraligą potrwał jak najkrócej.

Komentarze (0)