Marcin Imański: Jesteś jednym z tych zawodników, którzy kontynuują rodzinne tradycje. Jak to się stało, że zostałeś żużlowcem? Tata przekonywał cię do tego czy może był przeciwny?
Simon Gustafsson: Tak, masz rację, poszedłem w ślad za tatą, jednak tak naprawdę on mi w tym pomagał. Kupował od najmłodszych lat motocykle do motocrossu czy też żużlowe maszyny. Nigdy jednak nie zmuszał do jazdy, a robiliśmy to tylko wtedy, gdy ja tego chciałem. A zdarzało się to często!
Czasami bywa tak, że jeździsz z tatą - Henrikiem w jednej drużynie. Twój tata ma w swoim dorobku sporo osiągnięć, stąd pojawiają się porównania do Twojej jazdy. Czy to ci nie przeszkadza?
- Muszę przyznać, że na tą chwilę mi to nie przeszkadza. Trochę miałem z tym problemów, gdy byłem młodszy, ale nauczyłem się z tym żyć i już do tego przywykłem.
Jak mógłbyś podsumować swoje starty w 2009 roku? Jesteś z nich zadowolony?
- Miałem naprawdę dobry sezon jeśli chodzi o ligę angielską i polską w tym roku. Trochę gorzej było w Szwecji. Moje silniki nie pracowały tutaj tak jak potrzeba. W 2010 roku zaczynam jednak z nowym teamem w Szwecji stworzonym z jednym z moich sponsorów - BEAB Racing. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej.
Zdecydowałeś się na starty w gorzowskiej Stali. Jakie były główne powody tej decyzji?
- Tak naprawdę byłem w kontakcie z kilkoma polskimi klubami, jednak Gorzów to dobry klub i zdecydowałem się podpisać kontrakt ze Stalą. Lubię gorzowski tor, a dodatkowo Gorzów jest dobrze zlokalizowany jeśli chodzi o podróże ze Szwecji.
Miałeś okazję startować na gorzowskim torze. Jak wspominasz ten występ i stadion w Gorzowie?
- Tak, to wspaniałe miejsce i znakomity stadion. Byłem w Gorzowie tylko raz podczas Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów. Wówczas tor nie był do końca taki jaki lubię, jednak naprawdę jego geometria mi odpowiada i nadaje się do walki.
Zdecydowałeś się na przeskok z drugiej ligi aż do Speedway Ekstraligi w Polsce. Nie bałeś się takiego przeskoku?
- Muszę przyznać, że dużo na ten temat myślałem. Jednak w drugiej lidze nie mógłbym już tak dobrze rozwijać swoich umiejętności. Tak jak wspomniałem przygotowuje się do tego sezonu specjalnie i myślę, że ekstraliga będzie dla mnie odpowiednim miejscem.
Stal Gorzów ma ambitne plany walki o pierwszą czwórkę. Co sądzisz na ten temat?
- Myślę, że to dobrze. Trzeba mieć przed sobą wysokie cele, a patrząc na nasz skład mamy naprawdę dobrą drużynę w 2010 roku. Pokuszę się o stwierdzenie, że będzie to pozycja medalowa (uśmiech).
Jak przebiegają twoje przygotowania do zbliżającego się sezonu?
- Obecnie dużo jeżdżę na rowerze i pracuje na siłowni. Sporo czasu spędzam także na bieganiu.
A jakie są twoje najważniejsze cele na rok 2010?
- Jeśli chodzi o indywidualne starty to najważniejsze będą w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów oraz mistrzostwa Szwecji wśród juniorów. Chciałbym wygrać w obu finałach.
Może odbiegając trochę od żużlowych tematów. Jakie masz plany na zimową przerwę?
- Obecnie nie ma tego czasu zbyt wiele, gdyż pracuje z moim nowym teamem, żeby przygotować się jak najlepiej do sezonu. Plan na następny rok jednak jest taki, żeby po sezonie jeszcze kilka tygodni pracować, a później wyjechać gdzieś do słonecznego kraju.
Żużel to już twój zawód, jednak czy w wolnych chwilach uprawiasz jeszcze jakieś sporty?
- Nie, na tę chwilę nie uprawiam żadnych innych sportów. Kiedyś jak byłem jeszcze młodszy dużo grałem w piłkę nożną.
Chciałbyś coś przekazać kibicom Stali Gorzów?
- Nie wiem zbyt wiele na temat gorzowskich kibiców, ale uważam, że polscy kibice są niesamowici. Mam nadzieję, że w Gorzowie jest podobnie i przy ich dopingu będziemy wygrywać kolejne spotkania.