Żużel. Włókniarz postawił na ustawienie z ostatnich sparingów. Taktyczna kontynuacja GKM-u

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki

Okres sparingowy dla Mariusza Staszewskiego i całego Krono-Plast Włókniarza był zarazem poszukiwaniem tego, w jaki sposób zestawić optymalnie skład na start PGE Ekstraligi. Zagwozdek nie miał za to zapewne Robert Kościecha z Bayersystem GKM-u.

Awizowane składy:

Krono-Plast Włókniarz Częstochowa: 9. Kacper Woryna, 10. Mads Hansen, 11. Piotr Pawlicki, 12. Wiktor Lampart, 13. Jason Doyle, 14. Szymon Ludwiczak, 15. Franciszek Karczewski

Bayersystem GKM Grudziądz: 1. Max Fricke, 2. Jaimon Lidsey, 3. Jakub Miśkowiak, 4. Wadim Tarasienko, 5. Michael Jepsen Jensen, 6. Kevin Małkiewicz, 7. Kacper Łobodziński

Niepokonane od szesnastu domowych spotkań ligowych z sobotnim przeciwnikiem "Lwy" nie mają za sobą zbyt dobrego okresu sparingowego. Z pięciu wygrali tylko jedno, co mogło trochę zachwiać nimi przed inaugurację PGE Ekstraligi. A nie można zapominać, że przecież w połowie częstochowska drużyna jest nowa. Ma kilku nowych zawodników i na dodatek nowego szkoleniowca. Siłą rzeczy więc szukane było odpowiednie zestawienie na pierwszą kolejkę.

ZOBACZ WIDEO O Włókniarzu było głośno. Pawlicki został zapytany, czy ma obawy

Trener Mariusz Staszewski dopiero w ostatnim meczu kontrolnym zdecydował się powielić zestawienie, które ostatecznie awizował również na starcie z Bayersystem GKM-em. I trzeba przyznać, że jedynie Jason Doyle nie idzie w nieznane. Numer 13. od początku wydawał się lub po prostu był dla niego optymalny i takiego też należało się dla Australijczyka spodziewać.

Co innego pozostali. Kacper Woryna obdarzony został sporym zaufaniem, otrzymując "9-tkę" (nie miało to miejsca ani razu w ubiegłym roku), jednak od kogo, jeśli nie od niego, niezwykle doświadczonego na częstochowskim owalu, oczekiwać brania na siebie większej odpowiedzialności. Polaka czekają tym samym częste pojedynki z nie byle kim, bo Maxem Fricke'em oraz rozpoczynanie dwóch serii - pierwszej i czwartej.

Ciekawym manewrem może wydawać się ustawienie Madsa Hansena pod numerem 10. Niemniej, jak pokazały kwietniowe sparingi, Duńczyk dobrze się na razie z nim odnajduje. Tak samo, jak poszukujący regularności Piotr Pawlicki (11) i Wiktor Lampart (12). Wydaje się wobec tego, że Staszewski postawił na razie na pewną racjonalność w dokonanych wyborach. Kto wie, czy pierwsza i druga para nie są na swój sposób zbilansowane.

Bólu głowy nie miał zapewne Robert Kościecha. Na to, by akurat w taki sposób zestawić skład grudziądzan, zdecydował się de facto... w drugiej połowie poprzedniego sezonu. Widząc, jak skuteczny jest Michael Jepsen Jensen, nie czekał i ustawił go wtedy pod numer 5. Jaimona Lidseya, któremu długo szukał pozycji w programie, przypisał na stałe 2., a jeźdźca formacji U24 pod 3. Wtedy był to Kacper Pludra, a teraz jest to Jakub Miśkowiak.

Niewykluczone, że bardzo istotne role odegrają w sobotnich zawodach jeźdźcy z kategorii U24, choć do ich bezpośredniej konfrontacji do czasów wyścigów nominowanych powinno dojść wprawdzie tylko raz - na start drugiej serii. Warto zauważyć, że Miśkowiak stanie przed szansą wykorzystać fakt, że aż trzykrotnie będzie startować po przerwie na równanie (w tym dwa razy z pola wewnętrznego), co przy jego stylu jazdy może oznaczać niemały handicap.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści