Żużel. Zmarzlik zestawiony z legendami. To na tym zdaniem Lorka polega jego wyjątkowość

WP SportoweFakty / Wojciech Ogonowski / Na zdjęciu: Tomasz Lorek
WP SportoweFakty / Wojciech Ogonowski / Na zdjęciu: Tomasz Lorek

Bartosz Zmarzlik z szóstym tytułem indywidualnego mistrza świata? To może się stać już w tym roku. Tomasz Lorek wskazuje na to, co wyróżnia największych żużlowców w historii i jak na tym polu prezentuje się Polak.

W tym artykule dowiesz się o:

Konrad Mazur, WP SportoweFakty: Jakie emocje towarzyszą ci przed nowym sezonem Grand Prix? Jakie masz oczekiwania jako komentator i fan tego sportu?

Tomasz Lorek, dziennikarz Eleven Sports i Polsat Sport: Życzyłbym sobie, żeby ściganie było do kreski. Wiadomo, że w każdym wyniku nie da się tego osiągnąć. Te wyścigi-perełki są ozdobą tego sportu. Chcemy dobrego ścigania w każdym meczu, zawodach. Nie pamiętam jednak w swojej historii komentatorskiej, by w każdym biegu coś się działo. Było kilka rund, w których buty spadały.

Na pewno jest ekscytacja, bo Bartosz Zmarzlik jest bliski wyrównania rekordu Ivana Maugera i Tony'ego Rickardssona. To może być wielka rzecz dla Polski, która ma ogromne tradycje w tym sporcie. Myślę, że jako Polska chcemy więcej. Nowa Zelandia ma dwanaście złotych medali, a my powoli ich gonimy. Mając takiego żużlowca jak Bartek Zmarzlik, chcemy skracać dystans do Szwedów czy Nowozelandczyków. Czujemy się silną nacją żużlową. Sezon będzie fascynujący, tym bardziej, że są ciekawe nazwiska.

ZOBACZ WIDEO: Cieślak wskazał na Kołodzieja. Jego diagnoza może przerażać

Robert Lambert ma na sobie większą presję niż Daniel Bewley, który skrada się do tego podium. Największym zagrożeniem wydają się Fredrik Lindgren, Jason Doyle czy Brady Kurtz. Szkoda, że jest tylko dwóch Polaków, ale z drugiej strony położymy całą uwagę na nich. Dominik Kubera doszedł do bardzo wysokiego punktu i pokazał w GP, że umie się rozpychać. Mamy w cyklu dwóch, którzy zasłużyli na udział w nim. Ostrzę sobie zęby na rundę w Warszawie, bo to techniczny, fajny tor, w stylu brytyjskim.

Bartosz Zmarzlik to największa gwiazda ostatnich lat. Co chwile wyrównuje i przebija rekordy największych. Tak było z Hansem Nielsenem, Gregiem Hancockiem, Barrym Briggsem i w tamtym roku z Ove Fundinem. Skąd bierze się ta wyjątkowość Zmarzlika? Co ma w sobie wyjątkowego?

Parafrazując - Tony'ego Rickardssona on sika żużlem. On tym żyje do tego stopnia, że potrafi się położyć i myśleć jaka krzywka czy komponenty powinny być użyte. "Kmini" jak być jeszcze lepszym. Ma otwartą głowę. Pomaga mu fakt, że rodzina jest z nim na dobre i złe. Poświęcają się dla niego. Wielki mistrz musi mieć zajętą głowę tylko profesją, którą się zajmuje. Wiadomo, że ma swoje sprawy, ale jak masz grono oddanych ludzi i masz otwarty umysł to działa to bardzo dobrze. On kocha motosport. Ma w sobie wielką, dziecięcą radość. Jest prawdziwy do bólu. To co robi jest dla niego numerem jeden. Stara się podpatrywać inne sporty motorowe i wyciągać coś dla siebie.

Jak patrzę na Bartka 2015 i jego wywalczony tytuł w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów to sporo się zmieniło. Był zachwycony światem, ale troszkę przestraszonym, a teraz jest swobodny, to jest kwestia tego, że bywa na salonach. Przełamuje bariery psychologiczne w relacjach ludzkich. Na pewno jest głodny, to że ogląda sporty motorowe, żyje tym, fascynują go inni mistrzowie. Tak odpoczywa, bo tamte dyscypliny dają mu chwilę oddechu, a zawsze coś podpatrzy, złapie coś nowego. Ciekawość świata Zmarzlika sprawia, że jest jeszcze bardziej napakowany wiedzą. Oczywiście, że ma ogromną presję, a tarcza jest wycelowana w niego. On lubi być w takim transie, jakby było za lekko, żeby się sprężać to by nie było to. Lubi jak ma chartów za sobą, to wyzwala w nim energię do pracy.

Wszyscy wiemy, że porównywanie ludzi z różnych epok jest trudne. Poznałeś Ivana Maugera, Tony’ego Rickardssona i Bartosza Zmarzlika. Nie będę pytał o sprzęt, ale co wyjątkowego mają lub mieli w sobie ci panowie, że stali się "dominatorami" swoich czasów?

Mauger był mistrzem gry psychologicznej. Potrafił narysować przeciwnikowi coś na piasku mimo bariery językowej, a ten i tak rozumiał. Nie raz robił coś z serca, a innym razem prowadził wojnę psychologiczną. Zakładał maskę, kiedy ludzi zdenerwować, a kiedy pokazać twarz mnicha. Kameleon. Był spryciarzem na starcie, świetnie rozumiał sport żużlowy. Mauger to był człowiek orkiestra, wiele rzeczy przygotowywał sobie sam na obozy szkoleniowe. Był instytucją, pokazał, że żużel może być sportem komercyjnym.

Żona chorująca na polio zdejmowała z niego tonę obowiązków, dzięki czemu mógł wymyślać nowe rzeczy i wielokrotnie wygrywał w warsztacie. Szkolił młodych, choć na tym się przejechał, bo pokonali go Ole Olsen czy Peter Collins. Miał tę samą cechę co Rickardsson. Wiedział, kiedy trzeba zająć się pracą, a kiedy się relaksować, bawić. Bartek też to umie, ale cały czas myśli o żużlu.

Mauger umiał sobie dobierać ludzi, musiał mieć osobę, z którą się dobrze czuł. Gdy czuł się słabszy, to dochodził do sedna sprawy. Dyplomata, bo wiedział kiedy się bawić. Przebył ciężką drogę. Gdy jesteś z tamtej części świata, to masz presję, że musisz coś sobie udowodnić, że wyjeżdżasz stamtąd, by kimś być. Mauger wiedział, czego chce, jak sobie narysował cel, to dążył do niego, bez względu na to, co na drodze spotka. Pierwszy przykład żużlowca przedsiębiorcy.

Mauger lubił wszystko wiedzieć o sprzęcie, a Rickardsson niekoniecznie. Czuł, co mu pasuje, nie musiał znać wszystkich mechanicznych rzeczy. Rickardsson mówił, że od tego są ludzie. Ja zakładam kask, mam się ścigać. Miał charakter, po ciężkich kontuzjach siadał i zaciskał zęby. Każdy mistrz świata ma swoją strefę. To nie jest arogancja, ale zdrowy egoizm. Budujesz się wokół siebie zasiekę, ty decydujesz kiedy do siebie tam wpuszczać. Dbasz o swój czas.
Bartek jest największym naturszczykiem, słowiańską duszą, non stop szuka czegoś nowego. Każdy z nich ma gest, ale pokazuje zdrowy egoizm. To ty zarządzasz sobą.

Zdaniem Tomasza Lorka w tym roku medal w Grand Prix może zdobyć Dominik Kubera
Zdaniem Tomasza Lorka w tym roku medal w Grand Prix może zdobyć Dominik Kubera

Zmarzlik to zdecydowany faworyt, ale ktoś będzie musiał włączyć się do walki o medale. Kogo byś wskazał i dlaczego właśnie tych dwóch, trzech zawodników?

Freddie Lindgren ma najwięcej świadomości, inteligentny, nie podpala się. Buduje go rola ojca. Technicznie najgroźniejszy rywal. Lindgren jest bardzo doświadczony, ma świadomość, że lat przybywa, a nadal jest w świetnej formie. Potrafi zacisnąć zęby i ścigać się jak mistrz. Umie zarządzać emocjami. Dobrze dobiera ludzi, pracują u niego ludzie Jasona Doyle'a czy Taia Woffindena. Ma oddaną grupę ludzi.

Myślę, że w tym gronie będzie też Jason Doyle, bo ma apetyt na drugi złoty medal, a już dawno nie był mistrzem. Głód po trudnym roku jaki miał, może dać efekt. To jest wciąż jeden z najbardziej charakternych chłopaków. W Warszawie pokazywał profesorską jazdę. Umie być bezwzględny, jak trzeba zatrzasnąć bramę, to zrobi to bez wahania.

Brady Kurtz, jest w tym gronie, ale nie wiem, czy utrzyma taki poziom przez cały sezon. Do tego, któryś z Brytyjczyków. Czy Dan Bewley jest już gotowy na złoto? Czy Robert Lambert? Dżentelmen najbardziej podobny do Zmarzlika. To jest ekipa, która będzie deptać po piętach mistrzowi świata z Polski.

Dominik Kubera świetnie zaczął sezon w Polsce, pierwszy rok w GP za nim. Okrzepł i wydaje się, że powinien pójść wyżej. Na co stać żużlowca Motoru Lublin?

Myślę, że na wiele. Dominik Kubera, tak jak powiedziałeś, przeżył już dużo w żulu. Potrafi być spokojny. Zaliczył dobre występy w Landshut, Pradze czy Cardiff. Niewiele brakło mu do szóstki. To jest dobry chłopak. W natłoku działań potrafi być człowiekiem. Ma fajne podobnie jak Bartek Zmarzlik podejście do życia. Musi być dobrym człowiekiem, a potem żużlowcem. Umie fajnie czytać pierwszy wiraż, dał radę w debiucie, po tej zmianie przepisów siódemka jest realna. W paru rundach do finału wejdzie. Wróżę mu wywalczenia medalu w przyszłości. To kwestia czasu, kiedy to zrobi. Jest spostrzegawczy i dużo się uczy. Jest coraz bardziej regularny.

Który zawodnik może być w tym roku niespodzianką sezonu? Kto nas może zaskoczyć i dlaczego właśnie ta osoba?

Dobre pytanie. Chciałbym, żeby w jednej, dwóch rundach odpalił Janek Kvech. Mówisz o ludziach, którzy mogą wypalić. Cały czas Max Fricke i Anders Thomsen nie pokazali pełni potencjału. Może ktoś z tej dwójki będzie szarpał w tym roku? Brady Kurtz jeździ super, to może być odkrycie sezonu i to zawodnik dużego formatu, stać go nawet na opcję z medalem. Niesie go fakt, że chce się pokazać, że nie wyjechał na marne z rodzinnej Australii. Nie chce cierpieć wstydu przed kolegami. Chciałbym, żeby ktoś z nich pomieszał.

Jack Holder? Ma bliżej do faworytów, on swoje pokazał, ma idealne cechy żużlowca. Ma w sobie takiego łobuziaka, bo czasem nie można odpuścić. Widać po jego oczach, że nie odpuści żywemu. Chris doświadczeniem czy mądrością z mistrzowskiego tytułu dzieli się z bratem. Wiadomo, że kiedyś tytuł zaatakują. Waga odpowiednia, kocia zwinność na motocyklu.

GP to nie tylko ściganie ale i kalendarz. Nie oszukujmy się, jest średnio albo średnio-słabo. Dobrze to już było - jak mawiał klasyk. Została Warszawa, polskie tory, klasyczna Praga, genialna Malilla w lesie czy Manchester. Czy ty jako osoba, która kocha ten sport, czujesz się zawiedziony tym co jest?

Kocham brytyjskie podejście do muzyki rockowej, telewizji, czy sportu. Wyobraźnia Brytyjczyków w takich rzeczach, mimo braku idealnego sprzętu daje ciekawy obraz. W BSI było to samo. Kilka projektów było ciekawych jak Ullevi w Goeteborgu, Parken w Kopenhadze, które było super pomysłem. Miałeś Sztokholm, Melbourne, Auckland. BSI szarpało, cały czas, nawet za cenę ekonomicznego potknięcia. Tak samo Cardiff. Strzał w dziesiątkę, perła w koronie. Widać było polot i pomysł. Pamiętamy prezentacje, choreografię, światło punktowe. Na tamte czasy szajba po prostu. Każdy promotor, który miał umowę z BSI, dbał o finanse, ale Brytyjczyk miał trochę świra, który dawał nam odmienność.

Nie jest sztuką robić to, co robi Discovery. Tutaj masz komercję w najczystszym wydaniu. Typowa korporacja, gdzie zgadzają się tabelki w Excelu. Tam jest stały plan oparty na oklepanych rundach w Europie, a nawet na chwilę nie ryzykujemy. Telewizja ma szastać emocjami, a jak nie ma odejścia od sztampy, to nie idzie nic zdziałać.

Francuzi nie czują żużla, nie mają o nim pojęcia. Biurokratycznie robią to dobrze, ale nie mają finezji. FIM zagrał dobrze pod siebie. Pomysł na widowisko jest w punkcie stałym. Nie ma odwagi na coś nowego. Nawet w latach 70. próbowano w Egipcie czy mało oczywistych miejscach. Promotor musi być odważny, wiadomo, że to jest żmudna praca, ale próbować warto. Musisz jako promotor być odważny. Geograficzna ekspansja leży odłogiem, ale biurokratycznie się zgadza.

Wierzysz jeszcze, że GP wyjdzie poza Europę? Ove Fundin mówi, że żużel zgubił gdzieś popularność, bo wypadł z gazet i z wielkich miast, właściwie nie ma nic do zaoferowania. GP powinno być wizytówką żużla, a tak nie jest. Potrzeba tu wizjonera i biznesmana.

Był wizjoner, Bernie Ecclestone, to był super pomysł. Szkoda, że nie wypalił. Potrzebujemy postaci charyzmatycznych jak Bruce Penhall, Tai Woffinden, Tomasz Gollob czy Nicki Pedersen. Musimy mieć swoje postacie. Na najlepszym marketingowo pomyśle musisz mieć szaleńców, którzy są inni niż reszta. Siłą żużla jest jego szorstkość, surowość. Teatr na jednym obiekcie, odmiennie niż na F1.

Kiedyś jechałem autobusem z szefową Adidasa, pokazałem jej wyścig z Darcym Wardem, Tomkiem Gollobem i "Bomberem" Harrisem. Ona mi mówi, jaki to jest piękny sport, że chce to zobaczyć na żywo. To oznacza, że jest potencjał u tzw. krawaciarzy. Oni chcieliby zobaczyć prawdziwość. Mało kto wykorzystał to, że to są szaleni chłopcy, którzy mówią po swojemu, że żyją swoim życiem.

Żużel jest swojski. Może był kiedyś bardziej chropowaty, ale był prawdziwszy. Ludzie chcą prawdziwych emocji, a nie wypudrowanych gości. Żużel musi być telewizyjnie fajnie zrobiony, ale żużlowcy mają być sobą. Żużel musi mieć wizjonera, a zawodnicy nie mogą być kukiełkami w teatrze. To nie chodzi o wulgaryzm, ale przez setki regulacji robimy z nich postaci nieskazitelne. Nie ma ludzi bez wad. Żużel zawsze słynął z tego, że był niepoukładany. Była przestrzeń. Jak będziesz wszystkich tłamsić, to nie będzie widać charyzmy. Który kraj jest zainteresowany, by kupić ligę polską? Kto ogląda ligowy żużel poza naszym krajem? Jest potencjał, by ludzi zainteresować, tylko trzeba do nich dotrzeć i przekonać, że jest warte inwestowania.

Jeśli miałbyś wytypować dla zabawy TOP3 GP 2025, to jak będzie ono wyglądać?

Bartek, bo chciałbym, żeby wyrównał rekord Maugera i Rickardssona. Freddie Lindgren na drugim miejscu, trzeci niech będzie Dominik Kubera, a Jason Doyle czwarty. Takie podium marzeń.

Rozmawiał Konrad Mazur, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (9)
avatar
Radek.74
3.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja tam liczę na wyskoki Huckenbecka. Już w zeszłym roku miał kilka dobrych turniejów 
avatar
GW speedway
2.05.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Danielu, równie dobrze można powiedzieć, że Fundin, Tony i inni mieli szczęście, że nie jeździli w epoce Bartka bo by nigdy nie zdobyli tytułu. Nie da się porównywać tamtych mistrzów i ich rywa Czytaj całość
avatar
pokes
2.05.2025
Zgłoś do moderacji
6
1
Odpowiedz
Do 94 r. to mistrzowie jednodniowi, stąd takie fuksy jak Szczakiel. Zresztą Polacy zbyt długo i zbyt kurczowo trzymali się czechosłowackiej Jawy. Kiedy czołówka jeździła na Goddenach lub Wesla Czytaj całość
avatar
Daniel Cz
2.05.2025
Zgłoś do moderacji
10
8
Odpowiedz
Wygrać 6x , jednodniowych turniej to sztuka. Tony, fundin ścigali się z tuzami żużla, a dzis to plotki i tyle... 
avatar
Don Ezop Fan
2.05.2025
Zgłoś do moderacji
7
3
Odpowiedz
Konrad, przeprowadz wywiad z legendarnym dziennikarzem- Don Bartolo Czekanskim z Wilkszyna. Na pewno go znasz, pracowal dla Speedway Stara i najlepszych sportowych gazet w Polsce. Ikona, zywa l Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści