Żużel. Paweł Przedpełski nie dowierzał w sytuacje z meczu w Tarnowie. "Trochę mnie to już frustrowało"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdj. Paweł Przedpełski w żółtym kasku
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdj. Paweł Przedpełski w żółtym kasku

- Nie jestem przyzwyczajony do takich rzeczy, a raczej do tego, że zawody przebiegają szybciej i wszystko jest na miejscu - mówił dla WP SportoweFakty po wygranym meczu z Autona Unią Tarnów jeden z liderów Texom Stali Rzeszów - Paweł Przedpełski.

Stanisław Wrona, WP SportoweFakty: Autona Unia Tarnów przegrała z Texom Stalą Rzeszów 43:47. Stworzyliście ciekawe widowisko i do samego końca nie było pewnym, kto zwycięży. W ostatnim biegu przechyliliście szalę na swoją korzyść. Ten tor miał być niespodzianką, bo to pierwsze zawody na nim. Zdobyłeś 10 punktów z dwoma bonusami i brałeś udział w nietypowym, 13. biegu, który był powtarzany dwukrotnie. Jak ocenisz ten występ?

Paweł Przedpełski, Texom Stal Rzeszów: Ja po tym wyścigu tak naprawdę nie wierzyłem w to, co się działo. Trochę mnie to już frustrowało, bo ile można jechać jeden wyścig? Taśma była naprawiana z osiem razy, nikt nic nie wiedział. Trochę nie jestem przyzwyczajony do takich rzeczy, a raczej do tego, że zawody przebiegają szybciej i wszystko jest na miejscu. Jest to z czasem nieco dekoncentrujące. Najważniejszy cel został jednak osiągnięty. Jechaliśmy na takim torze, który przed przyjazdem do Tarnowa był jedną, wielką niewiadomą. Tak naprawdę całe zawody startowaliśmy w deszczu. To, po co przyjechaliśmy, jednak wyciągnęliśmy. Myślę, że należy się cieszyć.

ZOBACZ WIDEO: Czas trudnych decyzji. Były prezes wyznał, czego spodziewa się w przypadku Przyjemskiego

Czy rzeszowska drużyna była zaskoczona lepszą, niż chyba zakładano, postawą gospodarzy? Finalnie praktycznie zabrakło Timo Lahtiego, a gdy jechałby on w pełnym wymiarze, to ten mecz prawdopodobnie byłby jeszcze bardziej zacięty.

Ciężko coś więcej powiedzieć na ten temat. Możemy sobie gdybać, że byłoby inaczej, ale wynik końcowy jest korzystny dla nas, więc myślę, że nie ma co za dużo dywagować. Na pewno zapamiętam na długo to spotkanie.

Zaskoczony byłeś koniecznością powtórnego, tak naprawdę trzeciego wyjazdu do 13. wyścigu? Wcześniej na prowadzeniu upadł Nicolai Klindt, a później - przy nierównej taśmie - zwyciężył Fraser Bowes. Ostatecznie przyjechałeś do mety pierwszy, więc chyba był to korzystny scenariusz?

Może tak nie powinienem mówić, ale ja tu w czasie tego spotkania wszystkim byłem zaskoczony. Mam wrażenie, że dzisiaj był w Tarnowie inny żużel (śmiech).

Twoja postawa była lepsza niż w domowym meczu z H. Skrzydlewska Orłem Łódź, gdy zdobyłeś sześć punktów z bonusem. Czy dokonywałeś większych korekt, czy na bieżąco działasz na tych samym sprzęcie i założeniach?

Pracuję na tym samym. Raczej mamy pewne silniki wybrane na sezon. Na tym się skupiamy. Oczywiście mam nadzieję, że jeszcze uda się na dniach włożyć w ramę nowy silnik od Pana Ryszarda Kowalskiego. Nie mogę się doczekać.

Paweł Przedpełski podrzucany przez kolegów po wygranym ostatnim biegu w Tarnowie
Paweł Przedpełski podrzucany przez kolegów po wygranym ostatnim biegu w Tarnowie

Na tarnowskim torze wszyscy debiutowali, wcześniej był on inny, a sam jeździłeś na nim poprzednio stosunkowo dawno. Pomijając opady deszczu, jak ocenisz tę nawierzchnię?

Ciężko powiedzieć. Tak naprawdę nie chcę nic negatywnego mówić, bo też człowiek nie ma wpływu na pewne rzeczy. Pogoda jest taka, a nie inna. Ja i moja drużyna chyba nie jechaliśmy wcześniej w Rzeszowie w normalnych warunkach i na torze przygotowanym właściwie przez toromistrza, czyli na takim, jakim byśmy chcieli. W tym sezonie jeszcze to się nie udało, bo zawsze padał do tej pory deszcz.

W Tarnowie od kilku dni (od rannych godzin w środę 28 maja - przyp. red.) była założona folia. Przed meczem ją zdjęto, ale zaczął padać deszcz, więc na takie rzeczy nie mamy wpływu. Ten tor nie leży jakoś długo, więc ma on prawo się rozwalać. Myślę jednak, że na to, co wydawało mi się, że zastaniemy w Tarnowie, to nie było aż tak źle.

Odpoczynek teraz będzie krótki, bo już w niedzielę 1 czerwca jedziecie u siebie z Fogo Unią Leszno. Chyba w Rzeszowie będzie lepsza pogoda niż przed pierwszymi trzema meczami. Może uda się wam przed pojedynkiem z kandydatem do wysokiej lokaty w lidze odjechać w końcu normalny, porządny trening?

Tak, jak mówiłem wcześniej, nie wiem, czy może mnie coś jeszcze zaskoczyć. Ta pogoda w tym miesiącu była już bardzo tragiczna. Ale fakt, patrzyłem w telefonie na prognozę i ma być ładnie. Może w końcu też kibice będą mieli przyjemniejsze warunki. W końcu jeździmy również dla nich i im chcemy stworzyć widowisko. Chciałbym, żeby po prostu przyjemnie siedzieli oni na tych trybunach i mogli sobie fajnie spędzić czas, a nie robili tego w kurtkach i pod parasolkami.

Komentarze (3)
avatar
RECON_1
2.06.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Uwagi co do.jechania na sile prosze.kierowac pod adres C .... 
avatar
Paul Sky
30.05.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Kibice na trybunach też byli zaskoczeni że musieli siedzieć na deszczu i moknąć. Telewizja ma to głęboko. Dobrze, że nikt nie nabawił się kontuzji bo od połowy spotkania było lodowisko i tylko Czytaj całość
avatar
Jankess340
30.05.2025
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Ty chłopie za rok będziesz w KLŻ bo nikt cię nie będzie chciał....wielki gwiazdor z Apatora... 
Zgłoś nielegalne treści