Żużel. Cierniak mocno się zdziwił. "Pierwszy raz w życiu"

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Mateusz Cierniak

W 11. kolejce PGE Ekstraligi Orlen Oil Motor Lublin rozbił Innpro ROW Rybnik 58:32. Do trzeciej serii niepokonany był Mateusz Cierniak, ale w czwartej wjechał w taśmę. - Pierwszy raz w życiu dałem się wpuścić - wyznał w mix zonie Eleven Sports.

W piątek, 11 lipca odbyło się jedno spotkanie 11. kolejki PGE Ekstraligi. Rywalizacja Innpro ROW-u Rybnik z Orlen Oil Motorem Lublin doszła do skutku za sprawą plandeki, która została rozłożona kilka dni temu.

Niestety jednak mecz nie dostarczył zbyt wielu emocji. Lublinianie przejechali się po rywalach, zwyciężając 58:32, a w praktycznie każdym biegu o końcowym wyniku decydował start.

ZOBACZ WIDEO: Mistrz olimpijski fanatykiem żużla. "Za Rybnikiem jeździłem po całej Polsce"

- Tor troszkę nudny, bardzo do jednej bramki. Ciężko było bardzo mijać, bo jak ten materiał szerzej był, to był to taki luźny piach, ciężko było się w tym rozpędzić. Jednak ta linia krawężnikowa była dużo szybsza, te dziurki gdzieś tam były, wiadomo czym krócej, tym lepiej - podkreślił Mateusz Cierniak w pomeczowej mix zonie Eleven Sports.

- Nie był to tor widowiskowy, ale nieważne jaki jest, ustawienia trzeba mieć dobre, żeby być szybkim. Zwłaszcza na torze, gdzie na trasie ciężko cokolwiek zrobić, więc wiadomo, że liczy się najbardziej start, żeby je wygrywać. Myślę, że w całokształcie drużyny nam się to udało dobrze zrobić - dodał.

Zawodnik Motoru po trzech seriach był niepokonany. W czwartej utracił ten status, ponieważ wjechał w taśmę. Sytuacja, która miała miejsce w 11. biegu, jeszcze nigdy mu się nie przydarzyła.

- W zasadzie poza taśmą to uważam, że dobre zawody. Pierwszy raz w życiu dałem się wpuścić w taśmę, bo Maks lekko się ruszył i nie wytrzymałem - wyznał Cierniak.

Ostatecznie zawodnik, który w Motorze startuje jako U-24, uzbierał 9 punktów i bonus. Gospodarze z kolei łącznie uzyskali 32 "oczka", a indywidualne zwycięstwa zanotowali tylko Maksym Drabik i Chris Holder.

Australijczyk zdobył 5 punktów, a trzy razy kończył bieg na ostatnim miejscu. Pytany przez Marcelinę Rutkowską-Konikiewicz co się działo, sam nie znał odpowiedzi. - Ty mi powiedz, sam nie wiem - odpowiedział.

- Ciężko było się dopasować, bo tor pomimo opadów deszczu i plandeki nie był aż tak zły, jak mogło się wydawać. Praktycznie nie było gdzie wyprzedzać, jeżeli nie udało się dobrze wystartować, to potem była jazda gęsiego, bo ciężko było atakować z tyłu. Lublin to też bardzo mocna drużyna, więc ciężko było nawiązać rywalizację, szczególnie, że mieli dobre starty - podsumował Holder, który dodał, że on i jego zespół muszą poprawić starty.

Komentarze (2)
avatar
maciej 84
12.07.2025
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Mówi się wyprzedzać ,a nie mijać. Mijanie jest to przejeżdżanie obok pojazdu jadącego w kierunku przeciwnym do ciebie.tak mnie uczono na kartę motorowerową. Teraz niestety nagminne jest przy ko Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści