W 13. kolejce PGE Ekstraligi Stelmet Falubaz Zielona Góra zgodnie z przewidywaniami przegrał z Betard Spartą Wrocław. Jednak patrząc na to, jak poważne problemy ma Falubaz, dziwić może wynik 50:40.
W końcu jeszcze przed spotkaniem, bo na próbie toru groźny upadek zanotował Damian Ratajczak. Junior Falubazu trafił na noszach do karetki, a następnie udał się do szpitala, gdzie badania nie wykazały złamań.
ZOBACZ WIDEO: Włókniarz buduje skład na przyszły sezon. Jednoznaczna deklaracja prezesa
- Po tym, co się wydarzyło, te zawody były dla mnie sprawą drugorzędną. Zawodnicy postawili się, a wypadł z formacji juniorskiej Damian i koncepcja trochę legła. Damian potrzebuje trochę przerwy i czasu, ale jest w miarę jednym kawałku - powiedział tuż po meczu menedżer Falubazu Piotr Protasiewicz w Magazynie PGE Ekstraligi.
Dla zielonogórzan dobrą informacją jest to, że lada moment do jazdy wróci Przemysław Pawlicki. Zdecydowanie gorzej wygląda z kolei sytuacja Oskara Hurysza, dla którego sezon już się zakończył.
- Oskar doznał poważnej kontuzji i czekają go miesiące przerwy. Chciałbym, żeby wszedł w zimę po przejażdżce na motocyklu żużlowym. Przemek przyjechał, warunki pogodowe nie pozwoliły jechać na treningu w piątek. Nie chcieliśmy mocno ryzykować jego udziałem w tym meczu. Myślę, że gdyby to był mecz o życie, to wsiadłby na motocykl - wyznał były żużlowiec.
W pierwszej części zawodów bardzo dobrze radził sobie Rasmus Jensen, który przegrał tylko z jednym rywalem. Po trzech udanych biegach w kolejnych nie zapunktował ani razu. O nim również wypowiedział się Protasiewicz.
- To jest Rasmus. To jest zawodnik, który jedzie sinusoidalnie. Trochę brakuje tu pewności, gdyby był w formie, to w 15. biegu by wygrał. Nie skreślałbym go, bo przytrafiły mu się trudne wyścigi - ocenił menedżer zielonogórzan.
50-latek ma jednak świadomość, że to nie od nich zależy, czy ostatecznie powalczą o medal, czy o utrzymanie. - Matematyka daje jakiś cień, ale kładzie nam się wejście w sezon i kumulacja kontuzji nie pomaga. Bardzo wierzę w to, że zawodnicy się pozbierają, odjedziemy sezon, zrealizujemy plan minimum, a w kolejnym wrócimy mocniejsi i powalczymy o wyższe cele - powiedział Protasiewicz.