Nie inaczej dużą część czasu spędza Wiesław Jaguś, który w zbliżających się rozgrywkach oprócz startów w Polsce będzie jeździł także w Szwecji. Wyjazdy na mecze zespołów Unibaksu i Rospiggarny Hallstavik wiążą się z częstym przebywaniem w podróży. Jak ten okres stara się zagospodarować sobie wychowanek toruńskiego klubu? - Jeśli chodzi o krajowe zawody, to staram się zawsze dotrzeć na godzinę przed meczem. Gorzej jest w Szwecji. Wtedy często jestem pięć godzin wcześniej. Wówczas staram się zasnąć w busie. Tak samo jak na promie. Przeważnie wypływam o 19.30, a dopływam o 7.30. Jeśli akurat na nim nie śpię, to rozmawiam z innymi zawodnikami, którzy też płyną na mecz. Analizujemy niedzielną kolejkę, kto lepiej pojechał, kto gorzej. Generalnie zawsze jednak przychodzi taki moment podczas sezonu, kiedy czuję już znużenie ciągłym życiem w drodze. Przeważnie kryzys przychodzi po dwóch miesiącach. Chociaż to zależy również od tego, jaką mam formę. Jeśli dobrze idzie, to i lepiej się człowiek czuje w podróży, jeśli nie idzie, to wszystko się dłuży niemiłosiernie i nie ma z niczego radości - opowiada Jaguś w gazecie Nowości.
Życie w drodze Wiesława Jagusia
Czołowi żużlowcy świata mają podpisane kontrakty w co najmniej dwóch ligach i w ciągu tygodnia biorą udział w kilku zawodach. W związku z tym życie takiego zawodnika to przede wszystkim podróże z jednego miasta do drugiego.
Źródło artykułu: