W piątek o godzinie 20:30 rozpoczęliśmy fazę play-off w PGE Ekstralidze. Na początek zmierzyli się ze sobą Bayersystem GKM i Orlen Oil Motor. Dla grudziądzan była to wielka chwila, ponieważ po raz pierwszy w historii awansowali oni do finałowej części sezonu. Lublinianie za to zameldowali się w półfinale już piąty raz z rzędu. Oczywiście w poprzednich trzech latach zgarnęli złoto.
I nie jest żadnym zaskoczeniem, że obrońcy tytułu byli faworytem tego dwumeczu. Niekoniecznie tak musiało być jednak w tym spotkaniu. Szczególnie że goście musieli radzić sobie bez Wiktora Przyjemskiego, który doznał w tym tygodniu kontuzji i na razie odpoczywa od ścigania. Gospodarze z kolei, nie dość, że startowali bez presji, to mogli korzystać z atutu swojego twardego toru.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Sajdak, Pawełczak, Komarnicki i Frątczak
Już na inaugurację do GKM-u uśmiechało się szczęście. Od startu prowadził Dominik Kubera, ale zanotował defekt pod koniec trzeciego okrążenia. To od razu wywołało wielką radość na trybunach, gdyż dzięki temu miejscowi wygrali podwójnie. W drugiej gonitwie niestety doszło do pierwszego upadku. Z nawierzchnią zapoznał się Kacper Łobodziński, dla którego zabrakło miejsca w pierwszym wirażu.
Trochę niespodziewanie w powtórce lepiej spod taśmy wyszli goście, lecz podwójne prowadzenie utrzymali tylko przez jakiś czas. Bardzo szybki był Kevin Małkiewicz, który najpierw wyprzedził Bartosza Jaworskiego, a niedługo później uporał się z Bartoszem Bańborem, tym samym ratując remis dla swojego zespołu. W kolejnych dwóch wyścigach nie działo się już za wiele i na tablicy świetlnej widniał wynik 14:10.
Krótko po kosmetyce toru przyjezdni mogli już korzystać z rezerw taktycznych. A to dlatego, że w piątym biegu Jakub Miśkowiak oraz Wadim Tarasienko zwyciężyli 4:2 z Mateuszem Cierniakiem i Dominikiem Kuberą. Ten pierwszy zresztą spisywał się bardzo dobrze, ponieważ po dwóch startach miał na swoim koncie pięć "oczek". Niepokonany był za to Bartosz Zmarzlik.
Chociaż Motor po siedmiu gonitach przegrywał 19:23, to nie była to wina jego młodzieżowców. Wbrew przedmeczowym przewidywaniom, lubelscy juniorzy w tym momencie prowadzili ze swoimi odpowiednikami z Grudziądza 5:3. A właściwie z Kevinem Małkiewiczem, gdyż Kacper Łobodziński nie dołożył ani jednej cegiełki do tego dorobku.
Mistrzowie Polski wzięli się za odrabianie strat w dziewiątym wyścigu. Kapitalnie spod taśmy wystrzelili Jack Holder oraz Fredrik Lindgren i pomknęli po pięć "oczek". Max Fricke i Jaimon Lidsey mogli tylko oglądać ich plecy. Chwilę później startem popisali się Bartosz Zmarzlik oraz Bartosz Jaworski. Pięciokrotny indywidualny mistrz świata odjechał do przodu, a 18-latek musiał bronić się przed Tarasienką i Miśkowiakiem.
Ostatecznie uległ temu pierwszemu, ale ten drugi już nie dał rady go wyprzedzić. Tym samym młody żużlowiec stał się cichym bohaterem swojego zespołu. Wcześniej przebudził się jeszcze Dominik Kubera, który w końcu zapisał jakieś punkty na swoim koncie. I to od razu trzy. W ten sposób po trzech seriach Motor prowadził 31:29.
Po następnej przerwie lublinianie dorzucili kolejne pięć "oczek". Tym razem szybki był Cierniak, a Holder umiejętnie bronił się przed Miśkowiakiem. Tym samym to GKM mógł już używać rezerw taktycznych. Z nich jednak grudziądzanie nie skorzystali, choć w 13. gonitwie w ramach zmiany zwykłej pojechał Kevin Małkiewicz, który wcześniej zainkasował "trójkę". To też spowodowało, że ostatecznie miejscowi młodzieżowcy okazali się o jeden punkt lepsi od juniorów gości.
Przed biegami nominowanymi różnica powiększyła się do sześciu "oczek". To efekt kapitalnego Zmarzlika, którego gonił Michael Jepsen Jensen. Duńczyk dobrze się napędzał po szerokiej, ale na indywidualnego wicemistrza Polski to było za mało. To zresztą był jedyny senior GKM-u, którego w drugiej części potyczki można oceniać pozytywnie. Całkowicie zgasł Miśkowiak, wolni byli jeszcze Fricke i Lidsey, a niczym szczególnym nie wyróżniał się Tarasienko.
Duńczyk oraz Miśkowiak potwierdzili wcześniejsze słowa. Ten pierwszy w świetnym stylu tryumfował w 14. wyścigu, jadąc niemal cały czas pod samym płotem. Polak za to nie nawiązał walki z Holderem i Lindgrenem. W tym momencie stało się jasne, że Motor odniesie zwycięstwo w Grudziądzu. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 43:47. Duża w tym zasługa Jepsena Jensena, mającego w ostatniej gonitwie dnia prędkość z kosmosu. Tym samym 33-latek odebrał Zmarzlikowi komplet punktów.
Punktacja:
Bayersystem GKM Grudziądz - 43 pkt.
9. Max Fricke - 5+1 (2*,2,1,0)
10. Jaimon Lidsey - 3 (3,0,0,-,-)
11. Wadim Tarasienko - 8 (3,1,2,1,1)
12. Jakub Miśkowiak - 6 (2,3,0,1,0)
13. Michael Jepsen Jensen - 14+1 (1*,3,2,2,3,3)
14. Kacper Łobodziński - 1+1 (0,0,1*)
15. Kevin Małkiewicz - 6 (3,0,3,0)
16. Jan Przanowski - NS
Orlen Oil Motor Lublin - 47 pkt.
1. Jack Holder - 8+3 (1,1*,2*,2*,2)
2. Fredrik Lindgren - 8+1 (0,2,3,2,1*)
3. Dominik Kubera - 4 (d,0,3,1)
4. Mateusz Cierniak - 7 (2,2,0,3,0)
5. Bartosz Zmarzlik - 14 (3,3,3,3,2)
6. Bartosz Jaworski - 3+2 (1*,1*,1)
7. Bartosz Bańbor - 3 (2,1,0)
8. Dawid Cepielik - NS
Bieg po biegu:
1. (67,33) Tarasienko, Fricke, Holder, Kubera (d/1) - 5:1 - (5:1)
2. (66,80) Małkiewicz, Bańbor, Jaworski, Łobodziński - 3:3 - (8:4)
3. (65,84) Zmarzlik, Miśkowiak, Jepsen Jensen, Lindgren - 3:3 - (11:7)
4. (67,29) Lidsey, Cierniak, Jaworski, Łobodziński - 3:3 - (14:10)
5. (65,96) Miśkowiak, Cierniak, Tarasienko, Kubera - 4:2 - (18:12)
6. (66,23) Jepsen Jensen, Lindgren, Holder, Małkiewicz - 3:3 - (21:15)
7. (66:51) Zmarzlik, Fricke, Bańbor, Lidsey - 2:4 - (23:19)
8. (66,92) Kubera, Jepsen Jensen, Łobodziński, Cierniak - 3:3 - (26:22)
9. (67,20) Lindgren, Holder, Fricke, Lidsey - 1:5 - (27:27)
10. (66,97) Zmarzlik, Tarasienko, Jaworski, Miśkowiak - 2:4 - (29:31)
11. (67,65) Cierniak, Holder, Miśkowiak, Fricke - 1:5 - (30:36)
12. (67,20) Małkiewicz, Lindgren, Tarasienko, Bańbor - 4:2 - (34:38)
13. (66,60) Zmarzlik, Jepsen Jensen, Kubera, Małkiewicz - 2:4 - (36:42)
14. (67,61) Jepsen Jensen, Holder, Lindgren, Miśkowiak - 3:3 - (39:45)
15. (66,96) Jepsen Jensen, Zmarzlik, Tarasienko, Cierniak - 4:2 - (43:47)
Sędzia: Michał Sasień
Komisarz toru: Tomasz Walczak
NCD: 65,84 s - uzyskał Zmarzlik w biegu nr 3
Zestaw startowy: II
Frekwencja: około 8 tysięcy osób