Podczas rozgrywania 6. wyścigu rundy cyklu SGP na torze we Wrocławiu doszło do kontaktu między Fredrikiem Lindgrenem i Mikkelem Michelsenem. Szweda pociągnęło na wejściu w pierwszy łuk, przez co przedłużył prostą znajdującemu się po jego prawej stronie Duńczykowi.
Dodatkowo trącił Michelsena, który po kontakcie upadł na tor. Całe zdarzenie miało miejsce na pierwszym łuku, zatem sędzia Jesper Steentoft miał możliwość zarządzenia powtórki w czteroosobowym składzie, z czego skorzystał. Z decyzją nie zgodzili się zasiadający w studiu stacji Eurosport Tomasz Bajerski i Piotr Protasiewicz.
ZOBACZ WIDEO: Oskar Fajfer sądził się ze znanym mechanikiem. Znamy werdykt
- Moim zdaniem zła decyzja. Ewidentnie do wykluczenia biały kask, ale widać, że sędzia ma dzisiaj dobre serce. Chociaż nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni, gdzie podejmuje decyzje, które powinny być inne - mówił trener Abramczyk Polonii Bydgoszcz.
Jego opinia nie była odosobniona. Jeszcze dosadniej o zajściu wypowiedział się Protasiewicz, który wprost stwierdził, że była to potężna gafa sędziego.
- Tu nie ma być mowy o sercu, nie jesteśmy na kardiologii. Jest winny przerwania wyścigu i powinien być wykluczony. Jest to dla mnie potężny błąd sędziego - dodał. - Nie ma żadnego argumentu. Jest sprawca. Rozumiem, gdyby sytuacja była pół na pół, ale to jest błąd zawodnika w kasku białym, który powoduje przerwanie wyścigu. Nie korzystamy z zasady pierwszego łuku i wykluczamy. Dla mnie sprawa jest prosta i oczywista - powiedział szkoleniowiec Stelmet Falubazu Zielona Góra.