Żużel. Jeden z liderów Texom Stali Rzeszów mówi o swojej przyszłości. "Takie sprawy wymagają czasu"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu Nicolai Klindt
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu Nicolai Klindt

- Niewielu ludzi dawało nam szanse na udział w fazie play-off, my jednak tego dokonaliśmy. W pierwszym meczu odnieśliśmy naprawdę dobre zwycięstwo i pokazaliśmy, na co nas stać - mówi podsumowując sezon Nicolai Klindt w rozmowie z WP SportoweFakty.

Stanisław Wrona, WP SportoweFakty: W ostatnim meczu ligowym w Danii Twoja drużyna, czyli Region Varde przegrała z Fjelsted wysoko, bo 33:51. Sam zdobyłeś pięć punktów z bonusem, notując lepszy początek zawodów. Po trzecim wyścigu zmagałeś się chyba z problemami sprzętowymi. Co możesz powiedzieć o tamtym meczu? Początek w twoim wykonaniu wyglądał całkiem nieźle.

Nicolai Klindt, zawodnik Texom Stali Rzeszów, Region Varde Elitesport i King's Lynn Stars: Początek meczu według mnie również nie był zbyt dobry. Jeśli spojrzymy na moje tegoroczne domowe wyniki w Danii, były one absolutnie fatalnie. W tym sezonie w meczach na własnym torze naprawdę zmagałem się głównie z problemami. To nie dlatego, że za każdym razem używałem innego motocykla, po prostu tor cały czas był zupełnie inny. Podobnie było w ostatnim meczu. W nim miałem kłopoty z mocą. W ostatnich dwóch biegach po prostu się poddałem, ponieważ byłem tym wszystkim już zmęczony.

Nie powinienem tego robić, czasami jednak ma się dość. Dodatkowo w dwóch ostatnich biegach startowałem z drugiego pola, a ono tego wieczoru było najgorsze. Zupełnie przegrałem starty. Skończyłem z duńskim speedwayem na ten rok. Jestem tym bardzo zmęczony, ponieważ nie mieliśmy na własnym torze żadnej stabilności, brakowało nam konsekwencji. Byliśmy dobrzy na wyjazdach, niewiele brakowało nam do wygranych, jednak u siebie…

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Zmarzlik, Termiński, Parnicki i Hampel

Dokładnie tak było w dwumeczu z rywalami z Fjelsted - na wyjeździe przegraliście tylko dwoma punktami, a u siebie ta różnica wynosiła 22.

Podobnie było w przypadku rywalizacji z Esbjerg. Wygraliśmy z nimi na wyjeździe na początku sezonu (47:37 - przyp. red.), a gdy oni przyjechali do nas, to całkowicie nas "rozjechali" (29:55 - przyp. red.). Byliśmy również bardzo blisko wygranej w Holsted (44:40 - przyp. red.), a gdy oni pojawili się u nas, nie dali nam żadnych szans (32:52 - przyp. red.). Z pewnością moja jazda w tym sezonie w Danii nie sprawiała mi zbyt wiele przyjemności.

Jesteś wobec siebie bardzo krytyczny, jednak w ostatnim meczu wygrałeś dwa biegi (5+1 - przyp.). Było w nim zatem chyba kilka dobrych momentów, prawda?

Tak, było kilka chwil, gdy miałem dobre starty. Trudno się wyprzedzało, co było zresztą widoczne. Oczywiście czasami, gdy zespół przegrywa, to sprawdzasz różne rzeczy w swoich motocyklach i to nie działa tak, jakbyś chciał. W jednym z biegów chcieliśmy pójść w odwrotną stronę z ustawieniami, aby w motocyklu było więcej mocy, to jednak nie zadziałało. Ostatecznie i tak powinienem pojechać lepiej, potrafię to. Sądzę po prostu, że była to kumulacja tego wszystkiego, co działo się w ostatnich moich meczach w Danii.

Nicolai Klindt dołączył do Texom Stali w trakcie rozgrywek Metalkas 2. Ekstraligi
Nicolai Klindt dołączył do Texom Stali w trakcie rozgrywek Metalkas 2. Ekstraligi

Wspomniałeś, że na własnym torze brakowało wam konsekwencji. Myślisz, że pogoda również w tym ostatnim meczu mogła pokrzyżować plany? Wcześniej bowiem padało.

Nie sądzę, ponieważ tor był inny tego dnia również bez deszczu. Dobrą rzeczą jest natomiast to, że tutejsi działacze chcą zmienić to w przyszłym roku - materiał, kształt toru, wszystko. Mieli problemy próbując go przygotować. Gdy chcieli ten tor zrobić powtarzalnym na każde domowe spotkanie, to zależało to od pogody i wszystkiego innego. Tor zachowywał się inaczej za każdym razem, co jest bardzo frustrujące. Z drugiej jednak strony speedway jest taki sam dla wszystkich, dlatego nie powinienem na to narzekać. Powiedziałbym po prostu, że mam dość tej sytuacji i ciągłych porażek.

Startowałeś w zespole z Outrup dwa lata z rzędu. Co możesz powiedzieć o swojej przyszłości w Danii? Myślisz, że twoje miejsce jest w tym klubie, czy będziesz szukał jakiegoś innego kierunku?

Będę myślał co robić w przerwie między sezonami. Być może zrezygnuję z jazdy w Danii, ponieważ nie sprawia mi ona radości, podobnie było w zeszłym roku. Powiedziałbym, że moje ostatnie dwa lata w Danii były straszne. Moje wyniki nie były dobre. Jeśli nie punktujesz odpowiednio, nie zarabiasz pieniędzy. Jeśli chodzi zatem o finanse, prawdopodobnie lepiej byłoby zostać w domu, ponieważ sporo pieniędzy kosztowały mnie podróże do Danii i ściganie się tam.

Zobaczymy jednak, jak to się ułoży. Rozmawiam z kilkoma klubami, ale już im mówiłem, że obecnie nie mam jeszcze sprecyzowanych planów na przyszły rok. Nie wiem, czy chcę tu zostać, czy spróbować czegoś innego i nie ścigać się w Danii, ponieważ to, co działo się w tym roku, nie sprawiało żadnej frajdy. To samo tyczy się mojego mechanika. Najważniejsze w tym sporcie jest to, że bez znaczenia, czy zarabia się dużo, czy mało, to jednak musi nas to cieszyć.

Przejdźmy zatem do polskiej ligi. Dołączyłeś do zespołu z Rzeszowa w trakcie sezonu, po kilku rundach. Co możesz powiedzieć o swoich występach i o wyniku Texom Stali? Awansowaliście do fazy play-off, wyprzedzając o zaledwie punkt zespół z Poznania. W półfinale wygraliście z Fogo Unią Leszno 44:43, na wyjeździe wprawdzie przegrywając, ale początkowo w rewanżu postawiliście się. Co zatem powiesz o tym sezonie i o jego końcowej części?

W przeciwieństwie do Danii, jazda w Polsce naprawdę sprawiała mi przyjemność. Dawało mi to dużo radości, mieliśmy naprawdę dobry zespół. Świetnie ścigało mi się z moimi kolegami. Klub z Rzeszowa był bardzo profesjonalny. Cieszyła mnie jazda tam. Oczywiście czasami przytrafiają się też trudne spotkania, taki jest jednak speedway. Niektóre dni są lepsze od pozostałych. Ogólnie jednak naprawdę cieszyłem się ze startów w Polsce. Oczywiście, jeśli spojrzymy na moje wyniki, poza tymi z meczów z Lesznem, było nieźle.

Nie jestem zadowolony ze swoich ostatnich dwóch występów, dodatkowo w Poznaniu nie poszło mi zbyt dobrze. W tym sezonie problemy pojawiały się też w zależności od pogody. Gdy było bardzo ciepło, miałem kłopoty z mocą. Próbowaliśmy zmienić różne rzeczy, co miało miejsce w przypadku meczu w Lesznie, ale w ogóle nie miałem wówczas prędkości, ani dobrych startów (zero punktów w trzech biegach - przyp. red.). Można kończyć biegi na ostatnim miejscu, ale wówczas przegrywałem o pół prostej.

Na szczęście zlokalizowaliśmy ten problem kolejnego dnia i mogliśmy z tego miejsca ruszyć do przodu. Szkoda po prostu, że zakończyłem ten sezon w rewanżowym półfinale bez zdobyczy punktowych, co miało wpływ na końcowy wynik drużyny. Wiem, że rywale finalnie nas pokonali, ale w środku meczu przegrywaliśmy nie więcej niż ośmioma punktami. Gdybym zdobył więcej punktów, mogło zatem być inaczej.

Duńczyk sezon 2025 w Polsce zakończył ze średnią 1,746 pkt./bieg
Duńczyk sezon 2025 w Polsce zakończył ze średnią 1,746 pkt./bieg

A jak ogólnie ocenisz sezon w Polsce i starty w Metalkas 2. Ekstralidze? Razem z Texom Stalą awansowaliście do fazy play-off, a nie każdy mówił, że wam się uda, gdy mieliśmy za sobą środkową część rozgrywek ligowych.

Uważam, że możemy być zadowoleni. Myślę, że każdy zawodnik miał zarówno lepsze, jak i gorsze dni. Chyba najbardziej stabilny i powtarzalny był Paweł Przedpełski. Sądzę, że niewielu ludzi dawało nam szanse na udział w fazie play-off, my jednak tego dokonaliśmy. W pierwszym meczu odnieśliśmy naprawdę dobre zwycięstwo i pokazaliśmy, na co nas stać, gdy to było potrzebne. Pokonaliśmy zespół z Leszna w półfinale, co było prawdopodobnie najważniejszą wygraną w sezonie.

Nikt nie dawał nam szans przed tym spotkaniem. Chyba skończyliśmy sezon na trzecim miejscu w lidze, ponieważ w półfinałach mieliśmy lepszy wynik niż drużyna z Krosna. Ogólnie uważam, że klub może być zadowolony i czekać już na kolejny rok. Każdy może jeszcze w znaczny sposób się poprawić. Wierzę w to, że następny sezon będzie lepszy.

Cellfast Wilki Krosno jednak skończyły sezon na trzecim miejscu, bo w tej sytuacji brano pod uwagę miejsce po rundzie zasadniczej. Czy możesz podać jakiekolwiek szczegóły na temat swojej przyszłości w Polsce?

Rozmawiam z kilkoma klubami. Mam nadzieję, że niedługo będę wiedział więcej na ten temat. Takie sprawy potrzebują jednak czasu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, powinienem mieć wszystko dograne już niebawem i będę mógł skupić się na przygotowaniach do sezonu 2026.

Czy możliwe są twoje ponowne starty w Rzeszowie?

Nigdy nie wiadomo, gdzie można ostatecznie trafić (uśmiech).

Nie wiemy jeszcze, z jakim klubem zwiąże się Klindt na sezon 2026
Nie wiemy jeszcze, z jakim klubem zwiąże się Klindt na sezon 2026

Ostatnie pytanie o klub z Rzeszowa. Myślę, że cieszyłeś się, gdy zadzwonili po rozpoczęciu sezonu. W pierwszym spotkaniu wywalczyłeś płatny komplet 14 punktów z bonusem, od razu wykonałeś zatem dobrze swoje zadanie. Z pewnością bez ciebie tego zespołu zabrakłoby w fazie play-off. Była to zatem chyba bardzo dobra decyzja z obu stron, prawda?

Tak, dokładnie. W drugim spotkaniu w Tarnowie, gdybym nie zanotował upadku, to również zdobyłbym chyba 12 punktów. Jeśli spojrzymy na moje wyniki, poza meczami w Krośnie i Poznaniu, to byłem dosyć powtarzalny, zdobywając w większości spotkań ok. 10-11 punktów. Sądzę, że mogę być zadowolony z moich tegorocznych występów. Z drugiej jednak strony zawsze może być lepiej. Jestem wobec siebie bardzo krytyczny. Mam już sporą listę rzeczy, które muszę poprawić i chcę to zrobić w przyszłym roku.

W tym roku regularnie startowałeś również na Wyspach Brytyjskich. Teraz wspominałeś, że możesz zrezygnować z jazdy w Danii. Czy zatem jest miejsce dla ciebie w przyszłym roku w Wielkiej Brytanii, czy zamierzasz skupić się na startach w Polsce i Szwecji?

W tym sezonie nie ścigałem się już w Szwecji. Występowałem w dwóch ligach angielskich, ale chyba nie powtórzę tego w przyszłym roku, ponieważ wówczas jest tego za dużo. Powinienem ponownie startować w barwach King’s Lynn (dodatkowo Klindt jeździł w Plymouth Gladiators - przyp. red.). Miałem tam dobry sezon, a oni byli ze mnie zadowoleni. Z tego, co wiem, działacze chcieliby w miarę możliwości zatrzymać zawodników z tegorocznego zespołu.

W ten sposób, w jaki jednak to robiłem, w ostatnim miesiącu prawdopodobnie nie miałem ani jednego dnia odpoczynku, od godziny 8 do 24. Było naprawdę ciężko, jeśli chodzi o podróże i wszystko z tym powiązane. Gdy sam spojrzę w swój kalendarz i to, jakie notowałem występy, wówczas mogę zauważyć, że gdy byłem zbyt zajęty, to miało to wpływ na moje wyniki w różnych miejscach. To zdecydowanie jest coś, co muszę zmienić i wybrać priorytety na kolejny rok.

Stanisław Wrona, WP SportoweFakty

Komentarze (1)
avatar
KLM1
26.09.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Klindt zawodnik na 2 lige. Juz bym predzej Sama Mastersa sprobowal choc on ma juz swoje lata tez. 
Zgłoś nielegalne treści