Żużel. Był krok od złotego medalu. "Serce mi pękło"

Facebook / workycomets / Na zdjęciu: Vinnie Foord
Facebook / workycomets / Na zdjęciu: Vinnie Foord

Miał dziesięć punktów i mknął po trzecie zwycięstwo, które dawało mu złoty medal mistrzostw kraju. Pęknięty łańcuch w motocyklu spowodował, że zamiast triumfu była gorycz porażki.

W tym artykule dowiesz się o:

W 2024 roku Vinnie Foord był jednym z autorów potrójnej korony wywalczonej przez Poole Pirates, choć finał sezonu był dla niego prawdziwym horrorem. Zaliczył dwa potężne wypadki w meczach z klubem z Oksfordu, a po tych zdarzeniach musiał wysłuchać wielu negatywnych komentarzy. Kibice grozili mu nawet śmiercią, a pisaliśmy o tym TUTAJ.

W tym sezonie mógł sięgnąć po mistrzostwo Wielkiej Brytanii do lat 19. W Workington po czterech seriach startów miał na swoim koncie 10 punktów. W ostatnim biegu mknął na prowadzeniu, co dawało mu złoty medal. Niestety - zerwał się łańcuch w jego motocyklu, a wykluczenie kosztowało go nie tylko utratę złotego medalu, ale jakiegokolwiek krążka. Został sklasyfikowany na piątym miejscu.

ZOBACZ WIDEO: Były prezes ma swój pomysł na Falubaz. "Myślę, że sprawdziliby się dobrze"

- Wiedziałem, że jeśli wygram, zostanę mistrzem. Byłem podekscytowany, a potem... katastrofa. Serce mi pękło. Ale muszę to zostawić za sobą. Pokazałem, że potrafię pojechać równo przez całe zawody. Po prostu zabrakło szczęścia - przyznaje w rozmowie ze "Speedway Star".

Foord wziął także udział w mistrzostwach seniorskich, ale o punkt przegrał walkę o awans do finału. Sezon był dla niego jednak bardzo udany, bowiem był prawdziwym jokerem Workington Comets i wyróżniał się w meczu z mocnymi rywalami.

- Rok temu w Poole musiałem wszystkim coś udowodnić. To wymagający klub, oni zawsze chcą wygrywać. Było ciężko, ale dawałem z siebie sto procent. Teraz też walczyłem o zwycięstwa, tylko starałem się jeździć mądrzej i ograniczyć upadki. Chciałem być bardziej stabilny i to się udało, choć wciąż zdarzają się mecze, po których czuję niedosyt - dodaje młody żużlowiec, który na co dzień u swojego boku może liczyć na wsparcie Davida Norrisa oraz Kelseya Dugarda, który jest jego mechanikiem.

Dziennikarze brytyjskiego tygodnika wrócili także do wydarzenia, które Foord uważa za... żenujące. W lipcu w trakcie meczu Komet z Redcar Bears zawodnik udał się po pierwszym biegu do toalety i... utknął w niej. Potrzebna była interwencja z użyciem łomu. Promotor klubu - Andrew Bain zdołał jednak uwolnić juniora przed kolejnym startem.

- Nie miałem przy sobie telefonu, ale na szczęście chłopak z mediów Redcar był w sąsiedniej kabinie i mógł zadzwonić po pomoc. Kiedy Andrew nie mógł otworzyć drzwi z zewnątrz, pomyślałem: "Świetnie, utknąłem w kiblu i przegapię wyścig!". W końcu udało się mnie wydostać, a od tamtej pory drzwi zostają otwarte na stałe - śmieje się żużlowiec.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści