Max Fricke i Jason Doyle to wybory, których można było się spodziewać w kontekście dzikich kart na starty w cyklu Speedway Grand Prix 2026. Nominacja Taia Woffindena była z kolei zaskoczeniem.
- To dzika karta i nie nazywa się tak bez powodu. Nie możemy dawać dzikich kart tylko tym, którzy odpadli z cyklu, bo nie miałoby to żadnego sensu. To była bardzo trudna decyzja, a komisja zajmująca się przyznaniem nominacji poświęciła dużo czasu na ten temat. Tai ma wielu fanów, jest popularny. M.in. dlatego się na niego zdecydowaliśmy - tłumaczy nam Richard Coleman, właściciel Mayfield Sports Events.
ZOBACZ WIDEO: Polonia zmieni przygotowanie toru? Reakcja Bajerskiego mówi wszystko
Nowy promotor cyklu Grand Prix jest pod wrażeniem drogi, jaką przeszedł od momentu fatalnego upadku Tai Woffinden. Brytyjczyk odbył rozmowę z Richardem Colemanem. Trzykrotny mistrz świata ma poinformować władze cyklu GP, jeśli nie będzie gotowy do startu w mistrzostwach świata.
- Tai Woffinden pracuje niebywale ciężko, niemalże śpi w komorze hiperbarycznej. Fani nawet nie zdają sobie sprawy z tego, ile pracy wkłada, by wrócić jak najszybciej do zdrowia. Odbyłem z Taiem rozmowę o jego powrocie do zdrowia. Jeśli nie będzie gotowy na starty w GP u progu sezonu, powie mi o tym, jesteśmy na to umówieni. Oczywiście znajdą się ludzie, którzy będą twierdzić, że Woffinden się skończył i nie wróci na swój poziom. Przywołam jednak przykład Marca Marqueza. W jego przypadku także mówiono, że się skończył, a później Marquez został mistrzem świata - wyznaje Coleman.
Nominacja Woffindena to także ukłon w stronę brytyjskich kibiców. Wpływy do kasy z tamtejszego rynku są potrzebne, by uzdrowić kondycję mistrzostw świata, a sam Woffinden jest w Wielkiej Brytanii popularny. - Faktycznie Tai to nie tylko najbardziej popularny zawodnik w Wielkiej Brytanii, ale też jeden z najbardziej popularnych żużlowców świata. Niemniej dostał dziką kartę nie tylko dzięki swojej popularności. Ja naprawdę wierzę, że to wciąż topowy zawodnik. Zresztą jego historia i fakt rekonwalescencji, to, jaką drogę o powrót do zdrowia przebył, to coś niebywałego. To doskonała żużlowa historia - komentuje Coleman.
Nazar Parnicki był bliski otrzymania dzikiej karty
Jak się okazuje, mistrz świata juniorów, Nazar Parnicki był bliski otrzymania stałej dzikiej karty na przyszłoroczny cykl. Jego kandydatura była mocno rozważana.
- Myśleliśmy nad dziką kartą dla Nazara Parnickiego, ale uznaliśmy, że zostanie pierwszym rezerwowym, który w sezonie weźmie udział w kilku imprezach, bo tak to statystycznie wygląda. Udział w GP to wielki krok naprzód, który wiąże się też z ogromną presją. Dlatego też funkcja rezerwowego będzie dla niego idealna i zapewne mu pomoże, a my zobaczymy, czy to rzeczywiście topowy zawodnik, gotowy na Grand Prix. W przeszłości już mieliśmy do czynienia z tym, że wielkie talenty wchodziły do GP i przepadały, bo było dla nich za wcześnie. Pozycja pierwszego rezerwowego jest nieco bardziej komfortowa - podsumowuje Coleman.