Niedawno na łamach dolnośląskich mediów Waldemar Biskup - szef sprawującego pieczę nad "Olimpijskim" Młodzieżowego Centrum Sportu, przyznał, że w pracach są już widoczne opóźnienia. Są widoczne, ale ciężki sprzęt jest już w drodze i wiara w to, że wszystko zakończy się w terminie nadal jest silna. A jak nie... A jak nie, to są przewidziane umowne kary dla inwestora.
Być może firma "Ziajka", która przetarg na przebudowę toru wygrała, pomimo koszmarnych dla prowadzenia prac warunków atmosferycznych, postanowiła zacząć chociaż stwarzać pozory, że coś się dzieje. A może przykład "wielkiego brata", czyli głośny w tej chwili we Wrocławiu przypadek Mostostalu i budowy stadionu na EURO 2012 zadziałał? Fakt faktem, że w tej chwili na "Olimpijskim" prócz śniegu - jak to było ostatnio - jest coś jeszcze.
Przede wszystkim zakończono wreszcie demontaż zewnętrznej bandy i zgromadzono już nieco ciężkiego sprzętu budowlanego. Przywieziono i zgromadzono część z wymienionych w planie przebudowy kanałów rurowych. Odśnieżony jest pas murawy na wysokości pierwszego łuku i przewidywanego "przycięcia" toru. Jest już też pierwszy z wykopów. Patrząc jednak na głęboką, niemal 3-metrową dziurę w ziemi, widać najlepiej jak głęboko zmarznięta jest już gleba na terenie wrocławskiego obiektu. Przy obecnych temperaturach spadających w nocy nawet do minus dwudziestu stopni poniżej zera, niczego dobrego to nie wróży.
Pierwsze zwiastuny poważniejszych robót?
Widok na wejście w pierwszy łuk
Rury już są. Kiedy znikną pod torem?
To nie nowy pomysł trenera Cieślaka na handicap własnego toru - tak w tej chwili wygląda fragment murawy