Mam w silniku tłok, korbowód i cylindry...wypowiedzi po meczu RKM Rybnik - GTŻ Grudziądz

Co innego gospodarze, którzy tryskali humorami. Co by było, gdyby grudziądzanie byli w pełnym składzie? Jakie zapatrywania na następne spotkania ligowe? O tym wszystkim rozmawialiśmy z bohaterami dzisiejszych zawodów.

Paweł Staszek (GTŻ Grudziądz): Nie, nie bez sensu. Nic nie będę mówił. To tyle mojego komentarza do tego spotkania. Dziękuję.

Niklas Klingberg (GTŻ Grudziądz): Nie mam zbyt wesołej miny, jak widać. Mój występ był bardzo, bardzo przeciętny, mogłem zdobyć więcej punktów. Tor był koszmarny, dziurawy, a ja byłem nim bardzo zaskoczony. No cóż, przegraliśmy i tyle. Teraz musimy skupić się na meczu u siebie z Ostrowem, a uważam, że mamy szansę na wygraną. Pod jednym jednak warunkiem, że wszyscy będą zdobywali punkty. Nie, jeśli chcesz mnie zapytać o ocenę kolegów to nie moja taka rola. Są od tego inni. Szkoda, że nie mógł pojechać Martin Smoliński, bo on zna ten tor i myślę, że nasze szanse byłyby większe.

Mariusz Puszakowski (GTŻ Grudziądz): Walczyłem jak mogłem, ale co z tego. Nie byłem kreowany na lidera tego zespołu, zatem robię tylko swoje. Liderami mieli być inni. Swoją drogą jednak to organizatorzy mogliby pomyśleć, że my także mamy rodziny i mamy do kogo wracać po meczu. Tor był straszny i nie powinno się na nim jechać. Musimy wziąć się w garść i pokonać Ostrów za tydzień. Tylko tak jesteśmy jesteśmy stanie zrewanżować się naszym kibicom.

Zbigniew Fiałkowski (prezes GTŻ Grudziądz): Tor, na który narzekają nasi zawodnicy, nie może być żadnym, podkreślam, żadnym wytłumaczeniem. Nie uważam, żeby nasz skład był przesadnie słaby. Gdyby każdy z zawodników zrobił co do niego należy, byłoby inaczej. Nie mam pretensji o porażkę, ale postawa niektórych zawodników daje sporo do myślenia. Nie może być bowiem tak, że zawodnikowi ochota to ścigania przechodzi na 30 metrze biegu. Mam też pretensje do osób, które układały regulamin. My, musieliśmy rybniczanom nasz skład podać już w środę. Tymczasem dwie kontuzje w czwartek zupełnie pokrzyżowały nam plany i mogliśmy dokonać tylko 2 korekt w składzie. To bardzo nie w porządku. Teraz przed nami spotkanie z Ostrowem i musimy wszystko zrobić, by wygrać.

Maciej Kuciapa (RKM Rybnik): Przede wszystkim, to cieszę się z wygranej. To najważniejsze. Moja zdobycz punktowa także cieszy. Mam jednak problem na starcie, potem muszę gonić na trasie, a nie zawsze jest to takie proste. Nie sprzyja nam aura, która jest bardzo kapryśna. Poznań? Nie wiem, czy to mocniejsza, czy słabsza drużyna od Grudziądza. W I lidze nie ma słabych drużyn, pojedziemy po zwycięstwo.

Piotr Świderski (RKM Rybnik): Co ja mam w silniku, że jestem taki szybki? No, zwyczajnie, tłok, korbowód, cylindry (śmiech). A tak poważnie... Cieszę się, że w końcu wszystko zaskoczyło i wygraliśmy mecz. Nie było łatwo, ale cały czas mówiłem, że kluczem do wygranych są zdobycze punktowe każdego z nas. Jak chodzi o mnie to po prostu robię swoje, staram się spasować idealnie z rybnickim torem i to jest sekret moich występów. Teraz już jestem myślami w meczu z Poznaniem, który także musimy wygrać. Bardzo się cieszę, że ten sezon, odpukać, układa się po mojej myśli. W Rybniku odżyłem i oby tak dalej.

Denis Gizatullin (RKM Rybnik): Coś w tym jest, że im gorsze warunki, tym ja lepiej jadę. W Rosji, takie tory to normalność. Nie jest tajemnicą, że lubię trudne tory, gdzie jest coś pod koło. Dobrze dziś pojechałem.

Patryk Pawlaszczyk (RKM Rybnik): Oj źle dziś było. Tak kręciło, że wyrywało kierownicę z rąk. Na szczęście ten mecz już za nami. A za kilka godzin mam maturę z polskiego. Tam dopiero będzie jazda (śmiech).

Wojciech Grodzki (sędzia spotkania): Starałem się szybko rozegrać te spotkanie, gdyż cały czas nad Rybnikiem wisiały deszczowe chmury. Obie drużyny, chciały te spotkanie odjechać, zatem trzeba było to tylko dobrze zorganizować. Cieszę się, że zawodnicy odjechali te spotkanie bezpiecznie. To najważniejsze. Co to protestu. Przyjąłem protest, co do składu gospodarzy, a o jego dalszym losie zadecyduje GKSŻ. Regulamin przewiduje ukaranie za coś takiego klubu karą dyscyplinarną - upomnieniem lub kwotą 10000 zł. Zapewne będzie przesłuchanie obu stron, zobaczymy jak to wszystko się wyjaśni. Zapewne za coś takiego, nie należał się ekipie z Grudziądza walkower, jak próbowano mi sugerować.

Komentarze (0)