Rafał Dobrucki, tak jak i reszta zawodników, szlifuje formę przed zbliżającym się sezonem. Jak sam twierdzi, nie próżnuje i stara się jak najlepiej wykorzystać czas na treningach. Jak wyglądają sprawy przygotowań w tym momencie? - Z moją wydolnością fizyczną jest całkiem dobrze. Jest parę spraw, nad którymi trzeba popracować, ale nad tym, co jest w moich brakach, nie da rady akurat na dzień dzisiejszy. A to za sprawą śniegu, który uniemożliwia mi starty chociażby na crossie. W tamtym roku już w lutym prowadziłem takie treningi. Parę dni temu próbowaliśmy jazd w terenie, ale po jednej próbie okazało się, że jest to niemożliwe na nieprzygotowanym torze i zalegającym śniegu. Musimy więc jeszcze cierpliwie czekać - opowiada zawodnik Drużynowego Mistrza Polski.
Zapytany o ocenę kondycji zeszłorocznej do obecnej, zainteresowany nie widział zbytniej różnicy. - Myślę, że było podobnie. Inaczej może przygotowywałem się, ale generalnie czuję się podobnie. Już pomału odzywa się we mnie głód jazdy. Moim zdaniem treningi i cała reszta przebiega prawidłowo tak jak powinna, zgodnie z harmonogramem, który mam od 5 lat, więc nie ma powodu do zmartwień - zapewnia.
Od nowego sezonu wejdą w życie nowe przepisy. Żużlowcy będą musieli używać nowych tłumików. Jaki to będzie miało wpływ na sprawy sprzętowe? "Dobrus" kładzie duży nacisk na sprawy sprzętowe i swoje motocykle pozostawił zaufanym osobom. - W tym sezonie silniki będą przygotowywały te same zaufane osoby. Jeśli chodzi o sprawy związane z nowymi tłumikami, na razie troszeczkę wstrzymałem się ze wszystkimi zakupami dotyczącymi silników. Na dzień dzisiejszy 2-3 nowe dojdą. Z kolei dwa następne czekają, bo nie wiadomo jeszcze co nowe tłumiki w praktyce oznaczają. W teorii niby nie jest to duża różnica, ale z doświadczenia wiem, że teoria nie przedkłada się na praktykę w takich tematach. Zamierzam więc czekać do tych pierwszych turniejów, żeby to zobaczyć i sprawdzić na gorąco jak się to zachowuje. Wtedy zadecyduję o kolejnych zmianach - informuje Dobrucki.
Czy rzeczywiście będzie na stadionach ciszej? - Będzie ciszej. Teoretycznie. Jeśli natomiast w praktyce tak będzie, to ubolewam nad tym. Wówczas zdecydowanie bardziej będą się grzały silniki, a co za tym idzie, będą dużo mniej trwalsze. To jest pewnikiem na dzień dzisiejszy. Do końca jeszcze nie są sprecyzowane głosy, czy Ekstraliga pojedzie na nowych czy nie. Czekamy na tę decyzję. Dobrze byłoby już to wiedzieć, ponieważ mimo wszystko liga dla nas, kupujących tak jak i dla producentów, już jest za pasem, bo trzeba przecież to wyprodukować i wykupić, następnie później sprawdzić. Mnóstwo rzeczy jest jeszcze do zrobienia do sezonu, zwłaszcza z tymi tłumikami, a nie wszyscy producenci się wyrabiają z produkcją. Pomysł został wprowadzony na szybko i ciężko się nam tak od razu do tego zaadoptować - dodaje.
Ze względu na srogą zimę wielu zawodników będzie szukało okazji do wyjazdu na tory na południu Europy. Czy Rafał ma również takie plany? - Tak, mam. Falubaz jedzie do Chorwacji bądź do Słowenii w połowie marca. W związku z tym, że wraz z całą drużyną będę miał możliwość startów, jadę tam. Sam miałem zaplanowane treningi we Włoszech indywidualnie. Jednak pojadę z Falubazem według wstępnych planów - opowiada Rafał.
Jaki był według niego tegoroczny okres transferowy? - Okres transferowy w tym roku był szczególnie ciekawy moim zdaniem. Obfitował w niespodzianki, chodzi mi głównie o zmiany barw klubowych, a w tym roku trochę ich było. Zawsze dostarczają one sporo emocji. Tak i było teraz .
Czy jego zdaniem drużyna Falubazu również wzmocniła się przez te zmiany? - Myślę, że wraz z przyjściem Grega jesteśmy silniejszą drużyną i mamy spore szanse w walce o najwyższe cele.