Chyba dobrze, że spróbowaliśmy zrobić widowisko – wypowiedzi po meczu w Ostrowie

Wszyscy uczestniczy niedzielnego meczu I ligi pomiędzy zespołami Intaru Lazur Ostrów i Lotosu Gdańsk podkreślali że warunki w jakich przyszło im rywalizować były bardzo ciężkie. Lepiej na takim torze radzili sobie gospodarze, zwyciężając 31:19.

Robert Sawina (trener Lotosu): Już na samym początku wiadome było, że mamy do wykorzystania tylko osiem biegów. Niestety ich nie wykorzystaliśmy, z czego jest mi bardzo przykro. Mam nadzieję, że uda nam się zawalczyć o punkt bonusowy w rewanżu. Odrobić 12 punktów z pewnością będzie bardzo trudno.

Tomasz Chrzanowski (Lotos): Szkoda, że mecz się nie odbył do końca bo kibice zapłacili za bilety. Była podobna sytuacja jak w meczu z Rybnikiem na naszym torze. Ucierpiało na tym widowisko. Przy padającym deszczu i coraz trudniejszymi warunkami na torze jazda była bardzo niebezpieczna.

Krzysztof Jabłoński (Lotos): Znowu mieliśmy pecha, bo drugie zawody z rzędu odjeżdżamy tylko osiem biegów. Kibice na pewno z trybun widzieli, że kto wygrał start i przytrzymał dłużej gaz na wejściu w drugi wiraż ten dojeżdżał z przodu do mety. Walczyliśmy z torem, gdyby był on normalny moim zdaniem wywieźlibyśmy 2 punkty z Ostrowa.

Chris Harris (Intar Lazur): To były ciężkie zawody. Wiedzieliśmy, że przyjeżdża trudny rywal, dodatkowo pogoda nie ułatwiła nam zadania. Tor był bardzo niebezpieczny i sędzia podjął słuszną decyzję odwołując spotkanie. Ja zdążyłem zaliczyć trzy biegi – odniosłem trzy zwycięstwa. Nie mogłem sobie życzyć nic więcej. Czy zawody powinny się rozpocząć? Zawsze w takiej sytuacji jest dużo argumentów za i przeciw. Przyjechaliśmy my zawodnicy, przyszło mnóstwo fanów, więc chyba dobrze, że spróbowaliśmy zrobić widowisko.

Mads Korneliussen (Intar Lazur): Dziś było bardzo ciężko na torze. Zwyciężyliśmy, a to dla nas bardzo istotne. Mimo wszystko jestem przekonany, że decyzja o przerwaniu spotkania była właściwa. Gdy zaczynaliśmy mecz tor nie był aż taki zły jednak potem stawał się coraz bardziej niebezpieczny. W takich warunkach wyjeżdżając na tor jedyne, co można zrobić to wygrać start i pozostawić wszystkich w tyle. W pierwszym biegu jadąc z czwartego toru miałem bardzo małe szanse, aby przedostać się na punktowane miejsce.

Adrian Gomólski (Intar Lazur): Warunki dla wszystkich były bardzo trudne i trzeba było uważać. Później porobiły się koleiny i zrobiła się jedna ścieżka do jazdy przy krawężniku. Tylko start decydował, zawodnicy z tyłu jechali do tego momentu do kiedy dostawali szprycę po oczach. Ja jestem zadowolony ze swojego występu, wiadomo że na normalnym torze mogło być zdecydowanie lepiej. Najważniejsze że zanotowaliśmy kolejne zwycięstwo i powoli odrabiamy straty do liderów.

Wypowiedzi zebrali: Marcin Skowroński, Dawid Bilski

Komentarze (0)