Milen Manev: Podpisanie kontraktu z Lotosem Gdańsk było moim marzeniem

Milen Manev pod koniec stycznia podpisał kontrakt "warszawski" z Lotosem Wybrzeże Gdańsk. 30-letni zawodnik jest jednym z niewielu zawodników, którzy trudnią się uprawianiem żużla w Bułgarii. Manev nie ma w swoim dorobku większych sukcesów i jak twierdzi, już sam fakt podpisania kontraktu w naszym kraju, jest dla niego ogromnym wyczynem i spełnieniem marzeń.

Manev jest zupełnie nie znanym zawodnikiem w naszym kraju. Polscy kibice mogą jedynie kojarzyć go z występów w Pucharze MACEC. Jak sam mówi, jego kariera nie była usłana różami i co chwilę napotykała na przeszkody i przeciwności losu. - Urodziłem się 30 marca 1979 roku w miejscowości Targovishte w Bułgarii. Rozpocząłem swoją karierę w 1988 roku w mniejszych klasach 50cc, gdzie startowałem do 1991 roku. Potem przez trzy lata w Bułgarii w ogóle nie uprawiano żużla. W 1994 roku wznowiłem karierę, ale tylko do 1996 roku, kiedy to ponownie żużel zniknął ze sportowej mapy kraju. W 1997 roku zrobiłem duży krok w swojej karierze i wystąpiłem w zawodach rangi europejskiej. Potem po raz kolejny żużel zamarł w moim kraju i sytuacja trwa niemal do teraz. Ponownie wsiadłem na motocykl w 2005 roku, gdy otrzymałem zaproszenie do startu w Pucharze MACEC w Rumunii i startuję w rumuńskich klubach do tej pory - wspomina Manev.

Bułgar nie ma w swoim dorobku znaczących sukcesów. Już sam fakt parafowania umowy z gdańskim klubem jest dla niego sporego kalibru sukcesem. Manev, co roku z dobrym skutkiem startuje w Mistrzostwach Rumunii. Bułgar jest mistrzem tego kraju z 2008 roku. - Pierwszy duży sukces osiągnąłem w styczniu 2010, kiedy to podpisałem umowę z Lotosem Gdańsk, co było moim marzeniem. Do moich sukcesów mogę zaliczyć tytuł Mistrza Rumunii z 2008 roku. Ponadto, innymi sukcesami jest czwarte miejsce w Mistrzostwach Rumunii, co osiągnąłem nie startując w jednych zawodach. Do tego w 2007 roku zająłem czwarte miejsce w Pucharze MACEC, podobnie było w 2008 i 2009 roku. W minionym roku triumfowałem także w Pucharze Targovishte. Wziąłem także udział w otwartych Mistrzostwach Włoch - wymienia.

Bułgaria od dawna jest kopciuszkiem na żużlowej mapie Europy. Na palcach jednej ręki można wyliczyć bułgarskich zawodników, którzy z powodzeniem startują na szeroką, europejską skalę i do tego z niezłym skutkiem. Manev podkreśla, że niegdyś żużel w Bułgarii cieszył się większym powodzeniem i zainteresowaniem i stał na niezłym poziomie. - Ciężko mówić o poziomie żużla w Bułgarii. Wcześniej w Bułgarii poziom żużla był bardzo wysoki, ale teraz dookoła mnie jest kilka osób, które jeżdżą, ale tylko w kraju i nie są stałymi zawodnikami. Wcześniej dysponowaliśmy sześcioma torami. Obecnie nie możemy jeździć, ponieważ dwa najlepsze bułgarskie tory zostały wykupione i są prywatne. Właściciel mojego toru postanowił przekształcić go na tor do wyścigów konnych. Ten stadion posiada 20 tyś. miejsc , a także oświetlenie! Możesz to sobie wyobrazić - ubolewa Manev.

Wątpliwe wydaje się, że Bułgar będzie w stanie przebić się do podstawowego składu ekipy trenera Stanisława Chomskiego. 30-latek zapewnia jednak, że da z siebie wszystko, a jeśli jego starty w Gdańsku zakończą się fiaskiem, będzie szukał możliwości wypożyczenia do innego klubu. - Dam z siebie wszystko i zrobię, co w mojej mocy, aby spisać się dobrze, jeśli dostane szansę w treningach, meczach kontrolnych, także jeśli trafię do innego klubu, jak zajdzie taka możliwość. Jeszcze raz chcę podziękować gdańskiemu klubowi - zapewnia Bułgar.

Manev podobnie, jak reszta zawodników szlifuję formę i przygotowuje się do zbliżającego sezonu. Bułgar ma jednak ograniczony budżet i możliwości. - Nie mam za wiele sposobności i możliwości do dobrego przygotowania. W zimie uprawiam fitness, jeżdżę na crossie i podtrzymuje psychiczną kondycję. W zeszłym sezonie odjechałem zaledwie 20 wyścigów, a to dla mnie zdecydowanie za mało, ale w każdym z tych wyścigów musiałem płacić i inwestować w siebie, ponieważ tutaj w Bułgarii jest bardzo trudno ze sponsorami i jakimkolwiek wsparciem - mówi zawodnik.

Manev stawia sobie określone cele na nowy sezon. Bułgarski żużlowiec chciałby wziąć udział w Indywidualnych Mistrzostwach Europy. Duże nadzieje wiążę także z Pucharem MACEC, gdzie z reguły odgrywa czołową rolę. - Moimi celami na nowy sezon jest, jak największa ilość startów, uczestnictwo w Indywidualnych Mistrzostwach Europy, Pucharze MACEC i więcej, więcej startów. Do tego, jeśli dostanę szansę, to także starty w polskiej lidze - kończy Milen Manev.

Komentarze (0)