Najsłabszy zawsze musi odpaść - rozmowa z Kamilem Brzozowskim, zawodnikiem GTŻ-u Grudziądz

Kamil Brzozowski bez wątpienia posiada talent. Ubiegły sezon był dla niego pierwszym w kategorii seniorów i na pewno nie może zaliczyć go do udanych. W końcowej części roku pokazał jednak "lwi pazur", co zaowocowało przedłużeniem umowy z GTŻ na kolejne dwa lata. Tuż po prezentacji drużyny przeprowadziliśmy rozmowę z tym sympatycznym żużlowcem.

Maciej Oszuścik: Jesteśmy po prezentacji drużyny. Powiedz, jak ci się podobają tego typu imprezy?

Kamil Brzozowski: Super było. Szczególnie ten kabaret mi się podobał. Nie spodziewałem się, że tak będzie. Uśmialiśmy się do łez, można by powiedzieć, że to była taka rozgrzewka przed sezonem. Teraz już czekamy na lepszą pogodę. Myślę, że już za tydzień czasu ruszymy na tor crossowy i liczę, że w granicach dwóch tygodni wyjedziemy na tor żużlowy. Mnie czeka jeszcze prezentacja za tydzień w sobotę mam w Szwecji, także można powiedzieć, że jeszcze luźno jest, ale za tydzień się zacznie.

Można było zauważyć, że świetny klimat panuje w zespole. Prezes Zbigniew Fiałkowski niedawno powiedział, że atmosfera buduje wynik, a wynik buduje atmosferę. Czy zgadzasz się z tą opinią?

- Na pewno się z tym zgadzam. Myślę, że na razie nie ma rywalizacji o miejsce w składzie, jednak w meczu będą jeździć najlepsi i w pełni się z tym zgadzam. Najsłabszy zawsze musi odpaść. Trzeba po prostu walczyć i starać się.

W nadchodzącym sezonie nie będziesz narzekał na brak startów. Podpisałeś bowiem kontrakty w Szwecji i Danii…

- Przede wszystkim chodzi mi o to, żeby dużo jeździć. Myśleliśmy także o Anglii, ale jeżeli podpisałem już kontrakty w Danii i w Szwecji to już jest bez sensu i na razie Anglię planuję sobie odpuścić. Skupię się przede wszystkim na dobrej jeździe w tych ligach, gdzie podpisałem umowy. Będę także dobrze przygotowany sprzętowo. Chciałbym, żeby te silniki były zrobione pode mnie, tak jakbym oczekiwał, a ja dam z siebie wszystko i mam nadzieję, że nie zawiodę nikogo.

Czy stawiasz przed sobą jakieś indywidualne cele w sezonie 2010?

- Nie stawiam przed sobą żadnych celów indywidualnych, Przede wszystkim liczy się dla mnie liga.

Czy znalazłeś receptę na to, jak poprawić swoje wyniki w meczach wyjazdowych?

- Można powiedzieć, że przed zbliżającym się sezonem zmieniłem dosłownie wszystko. Począwszy od silników i sprzęgła, nawet w innych barwach będę startował. Po prostu co tylko się dało to zmieniłem. Zarówno w sobie jak i w sprzęcie. Myślę, że Jawy będą receptą na wyjazdach.

Co zadecydowało o tym, że podpisałeś w Grudziądzu kontrakt dwuletni. Czy uważasz, że tutaj jest odpowiednie miejsce, by stać się jeszcze lepszym zawodnikiem?

- Pan wiceprezes Zdzisław Cichoracki namówił mnie do tego, by podpisać kontrakt dwuletni. Nie ukrywam, że jest mi tutaj dobrze i dlatego też podpisałem umowę na dwa lata. Jeżeli potrzebuje jakiejś pomocy to zwracam się do prezesów i zawsze ją dostaję. Nie jestem odstawiany na drugi tor. Na razie jestem zadowolony i nie potrzebuję nic zmieniać.

Jak przedstawia się twoja sytuacja ze sponsorami. Czy jesteś zadowolony z otrzymywanej pomocy?

- Można powiedzieć, że mam jednego głównego sponsora, pana Mariusza Opalińskiego z firmy Instalmet, który jest ze mną praktycznie od początku mojej jazdy w Grudziądzu, za co mu serdecznie dziękuję. Sponsoruje mnie także wiceprezes pan Zdzisław Cichoracki, który ma firmę Atos. Doszli także mi nowi sponsorzy pan Maszudziński z Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów oraz pan Adam Markuszewski – brat Piotra Markuszewskiego, byłego zawodnika GKM-u.

Komentarze (0)