Maciej Kmiecik: Dlaczego zdecydowałeś się na starty w Ostrowie?
Krystian Klecha: Ostrowski klub jako jedyny wyraził chęć pomocy w przygotowaniu sprzętu do nadchodzącego sezonu. Długo się nie zastanawiałem. Wybrałem starty w ŻKS Ostrovia.
Nie bałeś się po tym wszystkim, co mówiono i pisano o ostrowskim żużlu?
- To co było to już przeszłość i inni ludzie. Z tego co zdążyłem zauważyć działacze Żużlowego Klubu Sportowego Ostrovia twardo stąpają po ziemi. Klimat wokół klubu jest naprawdę dobry, zresztą z tego, co widziałem w Ostrowie ludzie kochają żużel. Wierzę, że wszystko tam się dobrze poukłada.
Zasięgałeś opinii na temat Ostrowa u któregoś z Twoich kolegów?
- Tak, rozmawiałem między innymi z Robertem Miśkowiakiem, który przecież startował w Ostrowie w dwóch ostatnich sezonach i tam właśnie się odbudował. Chciałbym pójść jego drogą. Robert bardzo pozytywnie wypowiadał się o żużlowym środowisku w Ostrowie, o ludziach, którzy stworzyli nowy klub. Naprawdę polecał mi starty w tym mieście.
Do sezonu przygotowujesz się pewnie indywidualnie?
- Tak. Trenuję indywidualnie, ale z kolegami z toru z innych klubów. Mamy fajną grupę zawodników mieszkających w okolicach Leszna i wspólnie z Adamem Skórnickim, Rafałem Okoniewskim, Norbertem Kościuchem i Rafałem Dobruckim przygotowujemy się pod okiem indywidualnego trenera.
Sprzętowo już wszystko dopięte na ostatni guzik?
- Jak na razie wszystko zmierza w dobrym kierunku. Część sprzętu mam już wyremontowaną. Część będzie to zupełnie nowy sprzęt. Będę miał do dyspozycji dwa kompletne motocykle oraz jeden rezerwowy silnik. Jest jeszcze szansa, że wkrótce mój park maszynowy wzbogaci się. Jestem przekonany, że sprzętowo będę dobrze przygotowany do rozgrywek.
Korzystasz z usług tunera Andrzeja Krawczyka, mieszkającego w Ostrowie?
- Andrzej Krawczyk to jeden z moich mechaników. Między innymi u niego przygotowuję motocykle, tak więc starty w Ostrowie pod względem logistyki będą mi odpowiadały. Jeśli będzie trzeba zerknąć do motocykla przed treningiem czy zawodami, mechanika będę miał praktycznie na miejscu.
Czy oprócz polskiej ligi planujesz jeszcze starty zagranicą?
- Owszem. Na pewno wystartuję w lidze duńskiej w barwach zespołu Brovst. Będę jeszcze szukał okazji do występów w innych ligach. Chciałbym pojeździć w Szwecji, ale tam jest wysoki poziom i ciężko załapać się do składu. Pozostają jeszcze ligi czeska czy niemiecka. Z tego, co mówią koledzy rozwija się liga ukraińska. Spróbuję więc w trakcie sezonu podpisać gdzieś kontrakt, by jeździć jak najczęściej.
Przyznasz, że polska II liga też nie będzie słaba w tym sezonie?
- Rzeczywiście, zarówno pierwsza jak i druga liga będą silniejsze niż w poprzednich latach. Poziom na pewno wzrósł i siła poszczególnych drużyn wyrównała się. To chyba jednak dobrze dla kibiców, którzy powinni być świadkami dobrych widowisk i ciekawej rywalizacji w trakcie całego sezonu.
Nie boisz się trochę, że po prawie dwóch latach przerwy ciężko będzie Ci odnaleźć się nawet w drugiej lidze?
- Gdybym się bał, dałbym sobie spokój z żużlem już dawno. Wierzę, że odnajdę się w Ostrowie, że właśnie w tym mieście odbuduję swoją formę i będę mógł dalej kontynuować żużlową karierę.
Jakie cele sobie zakładasz na ten sezon?
- Nie chcę mówić o konkretach. Obiecywać, że zrobię tyle czy tyle punktów. To nie ma sensu. Będę starał się jak najlepiej punktować w lidze. Chciałbym również w zawodach indywidualnych zaprezentować się dobrze. Najważniejsze dla mnie to startować regularnie, bo tylko w ten sposób mogę wrócić do dawnej formy.
Presji wyniku w tym sezonie w Ostrowie nie będzie. To chyba dobrze zarówno dla Ciebie jak i kolegów?
- Faktycznie, nikt z działaczy nie mówi, że mamy na siłę osiągnąć jakiś konkretny wynik. Dla nowego klubu będzie to pierwszy sezon i wszyscy podchodzą do tego spokojnie. Cieszę się, że nie ma wywierania presji. Oczywiście nie oznacza to, że podchodzimy do wyniku sportowego obojętnie. Każdy z nas chce jak najlepiej, jak najwięcej meczów wygrywać, zdobywać jak najwięcej punktów. Najważniejsze jednak, że nie ma ciśnienia na wynik.
Jak ocenisz zespół, który zbudowano w Ostrowie?
- Nie mnie go oceniać. Najlepiej ocenią go same wyniki już po sezonie.
Dobrze chyba, że zbudowano w Ostrowie zespół oparty na polskich żużlowcach?
- Oczywiście, cieszę się, że dano szansę Polakom. Znam swoich kolegów, wiem, że każdy z nich też ma coś do udowodnienia. Myślę, że stworzymy fajną drużynę, która będzie sobie wzajemnie pomagać i walczyć o jak najlepszy wynik.
Porozmawiajmy jeszcze o Twojej przeszłości. Co się stało z Krystianem Klechą, który był świetnie zapowiadającym się juniorem, który zdobywał złoty medal DMŚJ w Pardubicach kilka lat temu?
- Jestem niestety przykładem tego, jak ciężko przechodzi się z wieku juniora do seniora. Po ukończeniu 21 lat miałem jeden niezły sezon w Bydgoszczy, jednak kolejne dwa praktycznie trzeba spisać na straty. Zarówno w Tarnowie jak i ostatnio w Poznaniu prawie nie jeździłem. W poprzednich rozgrywkach nie można mówić nawet, że pojechałem kilka meczów. Odjechałem zaledwie parę biegów. A dlaczego tak a nie inaczej potoczyła się moja kariera? Mam swoje przemyślenia na ten temat. Wyciągnąłem wnioski, jednak nie chcę o tym mówić. Nie ma sensu wracać do przeszłości. Trzeba patrzeć w przyszłość, a ja w nią patrzę z optymizmem. Korzystając z okazji chciałbym serdecznie podziękować za pomoc wszystkim swoim sponsorom oraz pozdrowić kibiców żużla.