Nowe logo drużyny, sponsor tytularny, silniejsza kadra zawodnicza, zmiana formy prawnej klubu – to tylko niektóre zmiany, które przeszło tej zimy poznańskie środowisko żużlowe. W stolicy Wielkopolski pojawiła się nowa jakość, co podkreślali prowadzący niedzielną prezentację, Jacek Dreczka i Monika Kubiak. W rezultacie, sympatycy Skorpionów mogą spoglądać w przyszłość z dużym optymizmem. Ostatnia zima była jednak okresem szczególnie trudnym dla tych wszystkich, którym na sercu leży dobro poznańskiego żużla. - Okres po zakończeniu sezonu był chyba najczarniejszym czasem w historii sportu żużlowego w naszym mieście. Odszedł od nas człowiek, który był filarem, ostoją i poświęcił całe swoje życie żużlowi w Poznaniu. Mowa oczywiście o Tomku Wójtowiczu. Umarł lider, po którego śmierci wszyscy musieliśmy zastanowić się nad tym, co dalej. Chcieliśmy, aby sport żużlowy nie zniknął z mapy naszego miasta. Wiadomo, że problemem poznańskiego klubu były kwestie finansowe. Osoby z najbliższego otoczenia klubu podjęły decyzję o powołaniu do życia spółki i z prywatnego majątku spłaciły zobowiązania stowarzyszenia. Nie oznacza to jednak, że przestało ono istnieć - mówił na początku prezentacji prezes, Dariusz Górzny.
Dzięki staraniom działaczy udało się zbudować w stolicy Wielkopolski zespół, który powinien włączyć się do walki o czołowe lokaty. - Drużyna jest naprawdę świetna, taka jak miała być. Zostali z nami liderzy z ubiegłego sezonu, są nowi młodzieżowcy. Pozyskaliśmy Roberta Miśkowiaka, a do drużyny wraca Adam Skórnicki. Na pewno będziemy jechać o jak najlepszy wynik - podsumowywał okres transferowy trener PSŻ-u, Zbigniew Jąder.
Zdecydowanie bardziej konkretnie o celach klubu mówił jego prezes. - W ostatnich latach walczyliśmy o utrzymanie w pierwszej lidze. Zdaję sobie sprawę, że nasi wspaniali kibice chcieliby, aby drużyna biła się o najwyższe cele, włącznie z awansem do Ekstraligi. Wydaje mi się, że w tym roku zbudowaliśmy najsilniejszy skład w historii naszego klubu. Chcemy, żeby ten zespół był chlubą Poznania. Ta drużyna ma wygrywać wszystkie spotkania u siebie, walczyć podczas meczów wyjazdowych i przywozić z nich punkty - tłumaczył Górzny.
Chwilę później na scenie zaczęli pojawiać się zawodnicy. Zdecydowanie największe owacje otrzymał nowy nabytek PSŻ-u, Robert Miśkowiak i doskonale znany w Poznaniu, Adam Skórnicki. Ten pierwszy podkreślał doskonały klimat do żużla w jego nowym otoczeniu. - O atmosferze w Poznaniu słyszałem już znacznie wcześniej. Teraz przekonałem się, że jest ona wspaniała na własnej skórze. Dla mnie to bardzo ważne. Lubię wiedzieć, że można liczyć na wsparcie kibiców. Nie ukrywam, że był to jeden z czynników, który zadecydował o podpisaniu kontraktu z PSŻ-em - mówił Miśkowiak.
Z kolei Adam Skórnicki nie krył radości z powrotu do miejsca, w którym zawsze czuł się znakomicie. - Naprawdę cieszę się, że znowu jestem w Poznaniu. Po wejściu na scenę ugięły mi się kolana i nie wiem, czy to z wrażenia, czy z powodu kontuzji - żartował w swoim stylu. Kibiców z pewnością bardzo zastanawia fakt, kiedy powracający do stolicy Wielkopolski jeździec będzie w stu procentach gotowy do jazdy. - Szanse na występ w meczu z Grudziądzem są praktycznie zerowe. Na pewno chciałbym wystartować w pierwszych zawodach na Golęcinie. Nie potrafię jednak dziś odpowiedzieć, czy będzie to możliwe - wyjaśnił Skórnicki.
Trudno w tej chwili powiedzieć, który z zawodników zostanie kapitanem zespołu. Podczas prezentacji próbowali to ustalić prowadzący. - Myślę, że my zawodnicy nie przywiązujemy do tego szczególnej wagi. Na pewno spotkamy się i przedyskutujemy tą kwestię. Nie jest to jednak dla żadnego z nas celem - mówił Rafał Trojanowski. Wydaje się, że to żużlowiec z Podkarpacia lub Adam Skórnicki będzie pełnił w drużynie tę prestiżową funkcję.
W Poznaniu pojawił się jeden z zawodników zagranicznych, którzy znajdują się w kadrze drużyny Zbigniewa Jądera. Tyron Proctor z dużym optymizmem podchodzi do zmagań w nowym sezonie. - Na pewno zrobię wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Do tej pory nie miałem okazji poznać lepiej moich nowych kolegów klubowych. Znam jedynie bardzo dobrze Adama Skórnickiego - mówił sympatyczny Australijczyk.
Niedzielna prezentacja była doskonałą okazją do podsumowań i sprecyzowania planów na nadchodzący rok. Teraz poznańskim kibicom pozostaje tylko czekać na wyjazd swoich ulubieńców na tor.