Richardson i Okoniewski trenowali w Rzeszowie

Lee Richardson i Rafał Okoniewski zaliczyli w piątek na torze w Rzeszowie próbne jazdy. Nowi zawodnicy Marmy Hadykówki Rzeszów przyznali, że nawierzchnia na piątkowym treningu była dosyć twarda. Żużlowcy dodają, że twardy tor w Rzeszowie miał służyć przede wszystkim w złapaniu lepszego kontaktu z motocyklem.

Wychowanek Polonii Piła, Rafał Okoniewski bardzo dobrze startował podczas dzisiejszego treningu. "Okoń" podczas pierwszych próbnych jazd nie dawał najmniejszych szans Maciejowi Kuciapie i Lee Richardsonowi. Co o dzisiejszych startach próbnych powiedział nowy nabytek Marmy Hadykówki Rzeszów? - Jak do tej pory mało miałem treningów na torze. Pojeździłem trochę w Lesznie i Rawiczu, wcześniej byłem we Francji, a w tym czasie nikt u nas jeszcze nie jeździł. Wszystkie tory są inne - tamte są twarde, dzisiaj w Rzeszowie może nie było przyczepnie, ale już mamy do czynienia ze ściganiem i w końcu można posprawdzać motocykle. Cieszę się, że przede wszystkim pojeździłem. Tor bardzo dobrze został przygotowany, choć muszę przyznać, że dzisiaj w Rzeszowie było twardo. Są to dopiero pierwsze jazdy, w których musimy się wjeździć w tor i może to jest powód dlaczego nawierzchnia była dzisiaj twarda - wyjaśnia 30-letni zawodnik.

"Okoń" przed Kuciapą i Richardsonem

Przejście Lee Richardsona z Częstochowy do I-ligowej Marmy Hadykówki było z pewnością hitem transferowym I ligi. W sezonie 2010 Brytyjczyk ma być liderem ekipy z Podkarpacia. Podczas piątkowego treningu "Rico" nie był jednak najszybszy, być może dlatego, że był to dla Richardsona dopiero pierwszy kontakt z torem w tym sezonie. - To jest mój pierwszy wyjazd na tor w tym roku. Bardzo się cieszę z możliwości potrenowania i przetestowania moich motocykli. W dzisiejszym treningu potrenowaliśmy również wyjścia spod taśmy. Przeprowadziliśmy kilka zmian w motocyklach po pierwszych jazdach i to zaczęło procentować. Tor jest inny niż podczas Memoriału, dzisiaj nawierzchnia jest twarda, z jednej strony to dobrze bo mogliśmy złapać lepszy kontakt z motocyklem. Kiedy będziemy startować w meczach ligowych, tor będzie inny, bardziej przyczepny. Mieliśmy dzisiaj w Rzeszowie trzy motocykle, testowaliśmy dwa. Pracowały bardzo dobrze, a jutro będzie doskonała okazja do przetestowania ich w biegach.

Brytyjczyk przyznaje, że atmosfera w ekipie "Żurawi" jest dobra, a polscy zawodnicy podczas dzisiejszych jazd prezentowali się bardzo dobrze. - Chłopaki z polski są naprawdę szybcy (śmiech). Świetnie dzisiaj startowali. Maciek Kuciapa jeździ tutaj bardzo długo i doskonale zna rzeszowski tor. Atmosfera w drużynie jest dobra. Ale lepiej to dostrzeżemy jutro, kiedy w Rzeszowie zjawi się cały zespół.

Czy Chris Harris według Richardsona może być liderem klubu znad Wisłoka? - Być może. Chris był bardzo rozczarowany po nieudanym zeszłorocznym sezonie. Jednak jest to jest świetny żużlowiec i nie widzę żadnych powodów dla których nie mógłby stać się liderem drużyny. Musimy jednak pamiętać o Kuciapie, Okoniewskim i Mikaelu Maxie - oni wszyscy też mają szanse na bycie numerem 1 w zespole - stwierdza 30-latek.

W pierwszej kolejce I ligi Marme Hadykówke Rzeszów czeka z pewnością trudny mecz w Miszkolcu. Lee Richardson przyznaje, że nie zna węgierskiego toru. - Nigdy nie miałem okazji do startów w Miszkolcu. Mój mechanik pokazał mi film z zawodów na Węgrzech, więc tor widziałem tylko na ekranie - nigdy nie widziałem go na żywo, więc jazda na nim będzie dla mnie nowym wyzwaniem - kończy sympatyczny żużlowiec z Wielkiej Brytanii.

Komentarze (0)