"AJ" we wszystkich swoich wyścigach meldował się na mecie na 3. pozycji. - To nie był mój dzień. Właściwie przez cały czas coś mi nie pasowało. Motocykle nie wyjeżdżały spod taśmy. A to źle trafiliśmy z przełożeniem, a to jeszcze coś innego. W sumie myślę, że problem bardziej leży we mnie, a nie w czymś innym. Cały ten tydzień był dość dziwny, bo z rzeczy naprawdę zaplanowanych wyszedł mi tylko wyjazd do Goeteborga na sesję reklamową przed Grand Prix na Ullevi. Potem wszystko się zatrzymało. Głównie przez chorobę, która kosztowała mnie sporo sił. Właściwie od niedawna jem w miarę normalnie, jestem jakiś taki słaby i apatyczny. W piątek było super przyjemnie podczas wizyty kibiców w parkingu, a dziś znów do niczego. Podejrzewam, że brakuje mi po prostu objeżdżenia spod taśmy, bo tego nie ćwiczyłem jeszcze w tym roku - powiedział zaraz po zawodach Jonsson.
Słaba postawa Szweda zdziwiła wielu kibiców, którzy po ostatnich wypowiedziach 29-latka byli pewni, że jego motocykle będą spisywać się wyśmienicie. - To jest tak, że po zimie motocykle zawsze są szybkie. Jak się jedzie samemu! Brakowało konfrontacji z innymi zawodnikami i jazdy na pełny gaz. Nie zamierzam jednak tego tak zostawiać i trening, który ma odpowiedzieć na kilka pytań, zaplanowałem już na jutro. Myślę, że zawody mogły się podobać, bo parę wyścigów było bardzo emocjonujących - dodał Andreas.
W Kryterium Asów z kompletem punktów triumfował inny jeździec Gryfów - Emil Sajfutdinow. - Gratuluję zwycięstwa Emilowi, który dziś na torze robił co chciał - zakończył "AJ".
Andreas Jonsson czasu na treningi ma coraz mniej. Polonia Bydgoszcz już 5 kwietnia uda się bowiem pod Jasną Górę na mecz I kolejki Speedway Ekstraligi, w którym zmierzy się z Włókniarzem Częstochowa.