Porażka jednym punktem boli - wypowiedzi po meczu w Krośnie

KSM Krosno pokonał Orła Łódź 45:44 w niedzielnym meczu II ligi. - Mecz był piękny - to określenie padało najczęściej z ust krośnieńskich zawodników. Co do powiedzenia mieli główni aktorzy niedzielnego widowiska?

Bartosz Kasprowiak (KSM Krosno): Cieszymy się bardzo, że wygraliśmy kolejny mecz, kolejne zawody. Te dwa punkty jest to kolejny krok w stronę tego, żeby znaleźć się w pierwszej czwórce. Mam nadzieję, że będzie się to dalej rozwijało tak jak do tej pory i będziemy wygrywać kolejne mecze. Jestem z jednego silnika bardziej zadowolony, z drugiego ciut ciut gorzej. Ostatnio naprawdę dużo czasu poświęciłem na te silniki, dużo trenowałem, jeździłem za granicą i mam nadzieję, że dziś pokazałem, że to procentuje, ta jazda poza granicami i mam nadzieję, że na tym się nie skończy.

Stanisław Burza (Orzeł Łódź): Myślałem, że tor będzie trochę lepszy. Byłem tutaj rok temu na eliminacjach do Mistrzostw Polski to tor był bardzo równy, nie było dziur. Myślałem, że również dzisiaj będzie można się bawić na tym torze, ale trzeba było bardzo uważać, żeby te zawody objechać cało. Szkoda, że przegraliśmy, bo przyjechaliśmy tutaj po wygraną. Teraz odjeżdżamy z opuszczonymi głowami. Widać było, że krośnianie świetnie czują się na swoim torze, szkoda tych upadków i defektów no i tych punktów przez to zabrakło.

Jan Jaros (KSM Krosno): Mecz był ciekawy dla kibiców, trzymał w napięciu do końca, ale mimo wszystko wygraliśmy. Tor był dziś lepszy niż na początku sezonu. Nasza wygrana z Łodzią pokazuje, że na własnym torze możemy wygrać z każdym i mam nadzieję, że tak będzie. W trakcie meczu trochę kombinowałem przy ustawieniach motocykli, myślę, że następnym razem będzie jeszcze lepiej.

Marcin Liberski (Orzeł Łódź): Przegraliśmy. Jest to drugi mecz z rzędu, który przegraliśmy. Zawodzi nasza pierwsza linia, ale mam nadzieję, że szybko się pozbieramy i będziemy jeszcze wygrywać.

Michael Hadek (KSM Krosno): Mecz był piękny, wyrównany. Jeździło mi się super, tor był twardy, na drugim łuku było trochę dziur. Trochę mnie tam rzucało, ale i tak było świetnie. Po tym upadku na treningu trochę boli mnie ręka, ale to nic. Mam nadzieję, że pojadę w następnym meczu, bo bardzo podoba mi się w Krośnie i lubię ten tor.

Wojciech Zych (sekretarz KSMu Krosno): Mecz był piękny. Wygraliśmy go po ciężkiej walce. Wszyscy zawodnicy pojechali naprawdę dobrze, zawiódł tylko Izak Santej. Bardzo podobał nam się Michael Hadek i myślę, że będziemy z niego korzystać w następnych meczach.

Sebastian Brucheiser (Orzeł Łódź): Mój występ był w miarę dobry, wygrałem w pierwszym wyścigu. Później dobrałem złe przełożenia. Pojechałem tylko dwa biegi i nie wiem, co mogłoby być dalej. Tor był dla wszystkich taki sam. Już drugi mecz przegraliśmy jednym punktem i to boli. W takiej sytuacji niewiadomo kto zawiódł.

Richard Wolff (KSM Krosno): Krośnieński tor to jest „motokrosno”, ale ja go lubię, także dla mnie to dobrze. Dziś miałem problemy ze sprzęgłem, ale silniki są dobre. Zrobiłem dziś 13 punktów. Ale te punkty są dla mnie mniej ważne. Najważniejsze, że cała drużyna pojechała równo i że wygraliśmy ten mecz.

Izak Santej (KSM Krosno): Dobrze, że wygraliśmy, ale o sobie nic nie mogę powiedzieć, bo jechałem słabo. Miałem słabe starty, a jak nie wygrałem startu to już nic nie dałem rady zrobić. Zawodnicy z Łodzi byli naprawdę szybcy.

Maks Gregoric (KSM Krosno - nie startował): Mecz był bardzo ciężki, ale żużlowcy z Krosna są świetnymi walczakami, każdy jeździł dobrze i to zwycięstwo to naprawdę piękna sprawa. Może uda mi się pojechać pierwszy mecz w Równem, nie wiem, to nie jest moja decyzja. Mam jednak nadzieję, że dostanę szansę tak szybko jak to tylko jest możliwe i udowodnię, że mogę być tej drużynie przydatny.

Jacek Woźniak (trener Orła): Co mogę powiedzieć? Gratuluję zwycięstwa krośnianom, mecz był naprawdę widowiskowy dla kibiców i zacięty do ostatniego biegu. Moja porażka spowodowana była tym, że zabrakło któryś raz z kolei dwóch zawodników. Gdyby Gatiatow i Sajfutdinov dowieźli swoje miejsca w wyścigach tak jak one się układały, to mecz byśmy wygrali około sześcioma, siedmioma punktami.

Źródło artykułu: