Frank Facher: Moja przygoda z żużlem rozpoczęła się od kibicowania

Frank Facher jest jednym z tegorocznych nabytków zespołu PSŻ. Młodzieżowy reprezentant Niemiec, swoją ambitną postawą podczas treningu punktowanego z Polonią zyskał uznanie kibiców. W rozmowie z pszpoznan.pl zawodnik opowiada o sobie i swojej karierze.

Frank, chociaż zespół ze stolicy Wielkopolski nie jest twoim pierwszym przystankiem na "żużlowej mapie Polski", dla wielu kibiców "czarnego sportu" w kraju nad Wisłą pozostajesz wciąż mało znanym zawodnikiem…

Frank Facher: Mam jednak nadzieję, że wkrótce to się zmieni (śmiech). Wychowałem się w małej bawarskiej gminie Grafelfing, położonej niedaleko Monachium. Teraz jednak mieszkam w Olching, w bezpośredniej bliskości miejscowego toru żużlowego. Praktycznie każdy dzień dzielę pomiędzy naukę i żużel. Pozostaje mi bardzo mało czasu na rozwijanie innych pasji i zainteresowań. Jeżeli jednak uda mi się go troszkę wygospodarować, chętnie korzystam z siłowni oraz jeżdżę z moimi przyjaciółmi na rowerze.

Jak sam wspomniałeś, w Olching swoją siedzibę ma klub żużlowy. Czy to właśnie tam po raz pierwszy miałeś styczność ze speedwayem?

- Dokładnie. Moja przygoda z żużlem rozpoczęła się od kibicowania miejscowej drużynie. Można powiedzieć, iż od początku pokochałem zapach spalanego metanolu. Kiedy miałem siedem lat rodzice zapisali mnie do klubu. Pamiętam, że rozpoczynałem jeździć na popularnych "pięćdziesiątkach".

Wróćmy do teraźniejszości. W zeszłym sezonie byłeś zawodnikiem ostrowskiego Klubu Motorowego. Nie miałeś tam jednak zbyt dużo okazji do pokazania swoich umiejętności w rozgrywkach ligowych. Teraz chyba twoje oczekiwania co do startów w Poznaniu nie kończą się wyłącznie na jednym spotkaniu sparingowym?

- Mam taką nadzieję. Faktycznie, w Ostrowie nie miałem wielu okazji do startów. Wyniki, które uzyskałem w zeszłym sezonie, zwłaszcza na niemieckiej arenie, umocniły mnie w przekonaniu, iż obrałem właściwą drogę w mojej karierze. Nie ukrywam, iż jestem zadowolony ze sparingu z zespołem z Bydgoszczy. Sama możliwość rywalizacji z tak uznaną gwiazdą światowego speedwaya, jaką jest bez wątpienia Emil Sajfutdinow, daje mi dodatkową motywację do jeszcze bardziej wytężonej pracy na treningach i w warsztacie. Wierzę, iż otrzymam szansę na udowodnienie swojej przydatności w barwach poznańskich Skorpionów.

Podpisując kontrakt w stolicy Wielkopolski posiadałeś jakieś wiadomości o klubie, który będziesz reprezentował?

- Przyznam się, iż nie byłem wcześniej w Poznaniu. Pierwszy mój kontakt z tym miastem i zespołem potwierdził jednak zasłyszane opinie kolegów z toru o niepowtarzalnym klimacie wokół "czarnego sportu" w tym miejscu. Nie ukrywam, iż wielkie wrażenie zrobił na mnie tor na Golęcinie, a przede wszystkim jego malownicze położenie. O stadionie żużlowym pośrodku lasu w Niemczech można sobie tylko pomarzyć.

Reprezentując barwy drużyny z Diedenbergen masz okazję startować na co dzień wraz z całkiem pokaźną "kolonią" żużlowców z Polski. Jaka jest twoja opinia odnośnie poziomu speedwaya nad Wisłą?

- Nie będę w tym miejscu oryginalny, jeżeli powiem, że polska liga jest na tą chwilę najsilniejsza na świecie. Gdybym miał szukać uzasadnienia tej opinii, powiedziałbym, iż w przeciwieństwie do wielu innych krajów, sport ten zajmuje tutaj bardzo ważne miejsce w hierarchii innych dyscyplin a to przedkłada się bezpośrednio na zainteresowanie kibiców, mediów oraz sponsorów.

Masz teraz okazję powiedzieć parę słów poznańskim kibicom…

- Mam nadzieję, iż będę mógł współuczestniczyć w wielu żużlowych imprezach w barwach drużyny z Poznania, dając kibicom to, czego ode mnie oczekują. Do zobaczenia wkrótce!

Rozmawiał: Michał Urbaniak (www.pszpoznan.pl)

Komentarze (0)