W ostatnich dniach rzeszowianin podobnie jak większość polskich zawodników nie miał okazji do startów. - Przymusowo odpocząłem trochę od żużla. Spotkania w polskiej lidze były odwołane z powodu żałoby narodowej, a z powodu wybuchu wulkanu nie mogłem dolecieć na dwa mecze ligi angielskiej - powiedział Dawid Stachyra na łamach "Dziennika Bałtyckiego".
Przed tym zawodnikiem we wtorek i środę dwa starty indywidualne, w których stawia sobie jeden cel. - W gdańskim turnieju wystartuję z nadziejami na miejsce w czołówce i awans do finałowego turnieju Złotego Kasku. Podobne cele będą mi przyświecały dzień później, kiedy w Lublinie będę walczył o awans do krajowego finału Indywidualnych Mistrzostw Świata na Żużlu - mówi zawodnik gdańskiego klubu.