Początkowo mecz pomiędzy Marmą Hadykówką, a GTŻ-em Grudziądz miał odbyć się 11 kwietnia, jednak z powodu ogłoszonej żałoby narodowej zawody przeniesiono na 25 kwietnia. Słoneczna pogoda w niedzielne popołudnie w Rzeszowie sprawiła, że wielu kibiców "Żurawi" zdecydowało się obejrzeć widowisko na stadionie przy ulicy Hetmańskiej na żywo. W mieście nad Wisłokiem zjawiła się także 25-osobowa grupa kibiców drużyny przyjezdnej. Przed rozpoczęciem ligowego spotkania, minutą ciszy uczczono pamięć ofiar tragedii rządowego samolotu pod Smoleńskiem. Po niej miejsce miała prezentacja obydwóch drużyn. Trenerzy zespołów nie wprowadzili żadnych zmian w awizowanych wcześniej składach. Drugą pozycję juniorską w ekipie Żurawi uzupełnił Ludvig Lindgren. Trener GTŻ-u Grudziądz w niedzielnej potyczce z Marmą Hadykówką nie mógł skorzystać z usług Kevina Woelberta oraz Joe Hainesa, stąd pod numerem 7 do programu wpisany został Paweł Kaczorowski.
Inauguracyjny pojedynek w stolicy Podkarpacia rozpoczął się od dobrego startu i łatwej wygranej pary Chris Harris-Mikael Max. W gonitwie numer 2., w pierwszym łuku upadł nieatakowany Paweł Kaczorowski. Wirażowy nie zasygnalizował na czas przerwania biegu i mało brakowało, a rozpędzeni Dawid Lampart oraz Ludvig Lindgren wjechaliby w młodego zawodnika ekipy przyjezdnych. Para gospodarzy w ostatniej chwili położyła swoje motocykle i ominęła o milimetry stojącego już Kaczorowskiego. W powtórce młodzieżowego biegu, w wejściu w pierwszy łuk, Lampart wygrał walkę na łokcie z Arturem Mroczką i wraz z młodszym z braci Lindgrenów przywiózł drugie już podwójne zwycięstwo.
Biegi numer 3. i 4. na pewno uspokoiły zgromadzonych na trybunach kibiców rzeszowskich. W obydwóch wyścigach, podopieczni Dariusza Śledzia nie mieli najmniejszych problemów z pokonaniem zawodników GTŻ-u w stosunku 5:1. W niedzielnym meczu w Rzeszowie, w głównej mierze o wynikach na mecie decydował start. Pierwsza mijanka na rzeszowskim owali miała miejsce w gonitwie piątej. Wychowanek Stali Rzeszów, Maciej Kuciapa przegrał wyście spod taśmy, jednak w świetnym stylu wyprzedził na trasie Edwarda Kennetta, a później poradził sobie również z Australijczykiem Rory Schleinem. Po pięciu wyścigach ekipa Marmy Hadykówki prowadziła w wyśmienitym stylu 25:5.
Bieg szósty przyniósł pierwszą wygraną gości w stosunku 4:2. Jadący na trzeciej pozycji Ludvig Lindgren zanotował uślizg, a prowadzący od startu do mety Tomasz Chrzanowski zdołał odeprzeć szaleńcze ataki Lee Richardsona. Brytyjczyk pierwszych zawodów ligowych tego sezonu z pewnością nie zaliczy do udanych. W swoich dwóch ostatnich wyścigach popularny "Rico" zanotował upadek i defekt. Ostatecznie były zawodnik cyklu Grand Prix zakończył swój występ w niedzielnym meczu z dorobkiem zaledwie 4 punktów.
Pechowy dla Tomasza Chrzanowskiego okazał się bieg dziewiąty. Motocykl Polaka zdefektował na starcie, a następnie zapalił się. Na szczęście ogień udało się szybko zagasić, jednak "Chrzanek" do końca spotkania nie mógł już skorzystać ze swojej pierwszej maszyny. - W gonitwie dziewiątej, ze startu motocykl mi "przerwał" i zgasł. Zszedłem na murawę, po czym motor się zapalił. Ludziom, którzy stali przy maszynie startowej, udało się uruchomić gaśnicę i ugasili motor. Wskutek tego nie nadawał się on do dalszej jazdy, więc musiałem przesiąść się na inny, który nie był już tak szybki - tłumaczył Tomasz Chrzanowski.
Najlepszym wyścigiem meczu okazał się bieg numer 10. Znakomitym startem popisał się młodzieżowiec GTŻ-u Grudziądz, Artur Mroczka. Tuż za plecami młodego zawodnika znaleźli się Kuciapa i Rafał Okoniewski, jednak parę gospodarzy rozdzielił znakomitym manewrem Krzysztof Buczkowski. W ostatniej fazie tego wyścigu, Artura Mroczkę zdołał jeszcze minąć szybki tego dnia Kuciapa, który przywiózł do mety trzy "oczka". W biegu jedenastym słabego Kennetta zastąpił "Buczek", który wraz z Tomaszem Chrzanowskim wywalczył pierwsze podwójne zwycięstwo dla gości. Na tablicy świetlnej po 11 wyścigach widniało 43:23.
W 13. odsłonie dnia Olivera Allena zastąpił Rory Schlein. Skład tego biegu uzupełniła rzeszowska para Harris-Okoniewski oraz zawodnik ekipy grudziądzkiej - Krzysztof Buczkowski. Na pierwszym łuku wyścigu trzynastego doszło do groźnie wyglądającego upadku Rafała Okoniewskiego i stałego uczestnika tegorocznego cyklu Grand Prix, Chrisa Harrisa. "Okoń" po walce na łokcie z "Rooboyem" nie był w stanie prawidłowo złożyć się w łuk i z impetem uderzył w jadącego obok "Bombera". Obaj żużlowcy upadli na to, a chwilę później na owal wyjechały dwie karetki. Fani "czarnego sportu" w Rzeszowie mogli odetchnąć z ulgą, gdyż zarówno Chris Harris, jak i Rafał Okoniewski wstali o własnych siłach, a spiker zawodów chwile później poinformował, iż są oni zdolni do dalszej jazdy. – Czuję się dobrze, jestem tylko poobijany – powiedział po tym wydarzeniu Harris. Z powtórki wyścigu wykluczony został Okoniewski. Powtórzona gonitwa trzynasta miała niecodzienny przebieg. Na wyjściu z pierwszego łuku, Buczkowskiemu postawiło motocykl i zawodnik klubu z województwa kujawsko-pomorskiego zapoznał się z nawierzchnią rzeszowskiego toru. Wychowanek grudziądzkiego klubu wstał o własnych siłach, jednak nie był w stanie kontynuować jazdy. Trzy "oczka" na metę przywiózł Chris Harris, drugi był Rory Schlein, który na zdefektowanym motocyklu zdołał ukończyć feralny bieg.
Przed nominowanymi biegami niedzielnego pojedynku, Rzeszowianie prowadzili już 51:26. Gospodarze w ostatnich dwóch gonitwach meczu zdeklasowali rywala, wygrywając podwójnie i ostateczny wynik spotkania brzmiał 61:28. W ostatniej odsłonie dnia, po raz kolejny z dobrej strony pokazał się kapitan Żurawi, Maciej kuciapa, który minął dwóch jeźdźców z Grudziądza w tym samym momencie.
- Cieszymy się, że udało nam się wygrać na inaugurację, ale to jest pierwszy mecz i jeszcze długa droga przed nami. Podchodzimy do tego wszystkiego ze spokojem, oczywiście cieszymy się z wygranej – powiedział po meczu Dariusz Śledź, trener gospodarzy.
Obcokrajowcy zespołu z Grudziądza, trzeci raz z kolei zawiedli swoich sympatyków. Postawa Schleina, Kennetta i Olivera Allena na rzeszowskim torze to totalny niewypał. Anglicy i Australijczyk na początku sezonu 2010, przysparzają solidny ból głowy szkoleniowcowi drużyny przyjezdnej, Robertowi Kempinskiemu. Brawa za ambitną postawę należą się Arturowi Mroczce, który w niedzielne popołudnie był szybki na trasie, jednak nie potrafił skutecznie wyprzedzać zawodników Marmy Hadykówki. - Na początku zawodów nie trafiłem z przełożeniami. Z biegu na bieg było lepiej, niestety w jednym z wyścigów, jak wygrałem start to bieg został przerwany. Szczerze mówiąc, dla nas ciężko było dzisiaj wyprzedzać. Ze swojego występu jestem zadowolony, próbowałem trzymać kontakt z przeciwnikiem i walczyłem. Wydaję mi się, że pozostawiłem po sobie dobre wrażenie - mówił po spotkaniu młodzieżowiec reprezentacji Polski. Najlepszym zawodnikiem gości okazał się były zawodnik Żurawi, Tomasz Chrzanowski, zdobywca 8 punktów. Dorobek sympatycznego zawodnika mógłby być większy gdyby nie strata w biegu dziewiątym jednego z motocykli.
Wśród gospodarzy najwięcej "oczek" (14+1) zdobył Chris Harris, który wręcz "fruwał" na owalu przy ulicy Hetmańskiej w Rzeszowie. Komplet punktów wywalczył również Maciej Kuciapa. Popularny "Ciapek" w niedzielnym meczu w świetnym stylu mijał rywali na trasie, kapitan Żurawi udowodnił również, że zna każdy centymetr rzeszowskiego toru. Ważne punkty do dorobku drużyny dorzucił także Mikael Max oraz Dawid Lampart. - Myślę, że nie było najgorzej, dwanaście punktów z bonusami to jest dobry wynik. Wydawało nam się, że Grudziądz postawi w tym meczu większy opór, tak się jednak nie stało. Widać, że jesteśmy silną drużyną i niech tak pozostanie do końca sezonu - powiedział Dawid Lampart. Rzeszowskich kibiców zawiódł Lee Richardson. Kreowany na lidera drużyny zawodnik zdobył zaledwie cztery punkty. Postawa "Rico" nie martwi jednak trenera Marmy Hadykówki Rzeszów, Dariusza Śledzia. - Lee Richardson pojechał troszeczkę poniżej oczekiwań ale jestem spokojny o tego zawodnika. Jestem pewien, że Lee z meczu na mecz będzie radził sobie lepiej - uspokoił kibiców "Rybka".
Faworyt na papierze - Marma Hadykówka Rzeszów, potwierdził swoją siłę w pojedynku z GTŻ-em Grudziądz i z pewnością będzie liczyć się w walce o awans do ekstraligi. Zespół GTŻ-u Grudziądz musi jak najszybciej rozwikłać problem słabej jazdy zawodników zagranicznych. Jeżeli obcokrajowcy klubu z północnej Polski będą w dalszym ciągu zawodzić, to ekipa GTŻ-u może odpaść z walki o ostateczny triumf w rozgrywkach I ligowych w sezonie 2010.
GTŻ Grudziądz - 28
1. Rory Schlein - 4 (0,1,1,0,2,d)
2. Edward Kennett - 1 (1,0,-,-)
3. Tomasz Chrzanowski - 8+1 (0,3,3,d,2*,0)
4. Oliver Allen - 3 (1,1,1,-,0)
5. Krzysztof Buczkowski - 6+1 (0,1,1*,3,u,1)
6. Artur Mroczka - 6 (1,1,0,2,1,1)
7. Paweł Kaczorowski - 0 (w)
Marma Hadykówka Rzeszów - 61
9. Chris Harris - 14+1 (3,3,2*,3,3)
10. Mikael Max - 11+2 (2*,2*,3,1,3)
11. Maciej Kuciapa - 12+3 (2*,2*,3,3,2*)
12. Rafał Okoniewski - 6 (3,3,0,w)
13. Lee Richardson - 4+1 (2*,2,w,0)
14. Dawid Lampart - 12+2 (3,3,-,2,2*,2*)
15. Ludvig Lindgren - 2+1 (2*,u)
Bieg po biegu:
1. (64.55) Harris, Max, Kennett, Schlein 5:1
2.(65.66) Lampart, Lindgren, Mroczka, Kaczorowski (u/w) 5:1 (10:2)
3. (64.53) Okoniewski, Kuciapa, Allen, Chrzanowski 5:1 (15:3)
4. (65.25) Lampart, Richardson, Mroczka, Buczkowski 5:1 (20:4)
5. (66.55) Okoniewski, Kuciapa, Schlein, Kennett 5:1 (25:5)
6. (65.69) Chrzanowski, Richardson, Allen, Lindgren (u3) 2:4 (27:9)
7. (65.23) Harris, Max, Buczkowski, Mroczka 5:1 (32:10)
8. (66.41) Chrzanowski, Lampart, Schlein, Richardson (u/w) 2:4 (34:14)
9. (67.06) Max, Harris, Allen, Chrzanowski (d/start) 5:1 (39:13)
10. (66.78) Kuciapa, Mroczka, Buczkowski, Okoniewski 3:3 (42:18)
11. (66.66) Buczkowski, Chrzanowski, Max, Richardson (d4) 1:5 (43:23)
12. (67.15) Kuciapa, Lampart, Mroczka, Schlein 5:1 (48:24)
13. (67.19) Harris, Schlein, Buczkowski (u/w), Okoniewski (u/su) 3:2 (51:26)
14. (67.23) Max, Lampart, Mroczka, Schlein 5:1 (56:27)
15. (66.44) Harris, Kuciapa, Buczkowski, Chrzanowski 5:1 (61:28)
Startowano: według zestawu 2.
Sędziował: Tomasz Proszowski (Tarnów)
NCD: Rafał Okoniewski – 64.53 sek. (bieg 3)
Widzów: około 6000, (około 30 kibiców gości)