- Nie ma powodu, żeby doszukiwać się w tej sytuacji sensacji. Zawodnik upadł, został wykluczony i właściwie tyle można powiedzieć w tym temacie. Podobna sytuacja miała miejsce w wyścigu szóstym, kiedy przewrócił się Denis Gizatulin. Na zapisie wideo było widać jak Peter wpadł w koleinę i chcąc uniknąć kontaktu z bandą upadł. Gdyby zawodnicy celowo upadali mielibyśmy do czynienia z parodią żużla - powiedział dla SportoweFakty.pl Marian Maślanka.
W jednym z artykułów na naszym portalu Adam Skórnicki twierdził, że w swojej bogatej karierze wielokrotnie miał do czynienia z sytuacjami w których zawodnicy symulowali upadki. Prezes Włókniarza nie ma wątpliwości, że podczas niedzielnego meczu zasady fair - play były respektowane. - Na pewno nie mieliśmy do czynienia z taktyczną zagrywką ze strony Petera Karlssona. To jest doświadczony zawodnik i miałby się specjalnie przewracać? W miejscu w którym doszło do jego upadku była mała koleina, która sprawiała problemy również innym zawodnikom.
Po swoim upadku Szwed podniósł się z toru po czym natychmiast położył się na nim z powrotem. Ta sytuacja wzbudziła spore kontrowersje. Jak wyjaśnia tę sytuację prezes Marian Maślanka? - Z tego co mi mówił poczuł silny ból w lewym udzie. Karlsson wolał odczekać na torze bo sam nie wiedział co się z nim w tej sytuacji stało. Zachował się roztropnie jak przystało na doświadczonego zawodnika. Nawet mi przez myśl nie przeszło, że mogliśmy mieć do czynienia z niesportowym zachowaniem. Musimy pamiętać o tym jak wielka adrenalina towarzyszy żużlowcom w trakcie wyścigów. Po upadku zawodnik może być zamroczony lub w szoku, zdarzają się też gwałtowne reakcje z ich strony. Czasami po wypadku żużlowcy zrywają się z ziemi, ale po chwili dochodzi do nich ból i kładą się, żeby organizm doszedł do siebie.