Mody Brytyjczyk w niczym nie przypomina zeszłorocznego walecznego jeźdźca, który w każdym występie zasługiwał na słowa uznania. Kompletnie nie udał mu się debiut w Grand Prix, a w niedziele kolejny raz na leszczyńskim torze był jednym ze słabszych i wolniejszych zawodników. - Będziemy poważnie rozmawiać z Tai'em Woffindenem. Widać wyraźnie, że ten zawodnik jest totalnie przyblokowany. Nawet rozmawia się z nim trudno. Sami go nie poznajemy. Niepowodzenia z początku sezonu wyraźnie na niego wpłynęły. Będziemy z nim pracować i wierze, że uda nam się go odbudować. Musimy mu pomóc. To jest dobrze poukładany chłopak więc sądzę, że odzyska formę - powiedział tuż po spotkaniu prezes Włókniarza Częstochowa - Marian Maślanka.
Woffinden po meczu w Lesznie sprawiał wrażenie osoby zagubionej i rozczarowanej swoją postawą, ale z pewnością nie był zrezygnowany. - Mojego wstępu nie da się skomentować. Moje silniki są strasznie wolne. W przyszłym tygodniu wysyłam wszystkie silniki do mojego tunera. Muszą mieć przegląd. Liczę, że na następny mecz będą przygotowane. Mam nadzieję, że Marcel Gerhard wie co zrobić, aby moje silniki wreszcie zaczęły jechać - powiedział. "Woffy" nie szukał innych przyczyn niepowodzenia. - Nie można narzekać na tor w Lesznie. Tutaj chyba zawsze kiedy ja miałem okazje startować tor był świetnie przygotowany i nie inaczej było dziś. Ja miałem po prostu fatalny dzień.
Mimo niepowodzeń Woffinden nadal ma te same priorytety, jakie towarzyszyły mu w zeszłym sezonie - przede wszystkim wygrywać. - Trudno mi powiedzieć co się stało z drużyną. Dziś tak naprawdę dobrze zaprezentował się tylko Rune. Musimy spokojnie usiąść i porozmawiać. Ja chcę wygrywać i nie widzę innej opcji niż wygrywanie, dlatego musimy coś zmienić. Pierwszy krok z mojej strony to wysłanie silników do Marcela Gerharda. Zobaczymy jak będą się spisywać silniki po serwisie - powiedział.
Mimo fatalnego występu, Woffinden docenił klasę przeciwnika. - Leszno jest bardzo dobrą drużyną. Widać, że są świetnie poukładani. Każdy doskonale wie co ma robić, szukają się na torze i współpracują. To zupełnie inna drużyna niż w zeszłym roku. Są szybcy i widać, że fantastycznie czują się na własnym torze - zakończył uczestnik tegorocznego cyklu Grand Prix.