Mariusz Puszakowski: Tor był równy dla wszystkich

W minioną niedzielę Redstar KMŻ Lublin pokonał na własnym torze Speedway Wandę Kraków 64:26. W ekipie gospodarzy komplet punktów z bonusami wywalczył Mariusz Puszakowski, dla którego początek sezonu jest bardzo udany.

"Puzon" w niedzielnym spotkaniu trzykrotnie mijał linię mety na pierwszej pozycji i dwukrotnie na drugim miejscu, tuż za swoim kolegą z pary. Sam zawodnik jest bardzo zadowolony zarówno z tego występu, jak i początku rozgrywek w jego wykonaniu - Mecz z Krakowem oceniam pozytywnie. Uważam, że zaprezentowałem się dobrze. Jak na razie do tej pory wszystko układa się po mojej myśli i oby tak dalej. Sprzętowo jestem przygotowany nieźle, posiadam trzy silniki i dwie kompletne ramy. Na razie jest OK. - twierdzi Mariusz Puszakowski.

Przypomnijmy, że po opadach deszczu sędzia zawodów Michał Stec z Krosna nakazał ubijanie nawierzchni lubelskiego toru, a działacze Wandy domagali się przyznania ich drużynie walkowera. Wychowanek Apatora Toruń nie miał zastrzeżeń co do toru, na jakim przyszło rywalizować zespołom z Lublina i Krakowa. - Jeśli chodzi o tor, to był równy dla wszystkich i tyle. Nie ma co tu na ten temat dyskutować - mówi były zawodnik m.in. GTŻ-u Grudziądz i Startu Gniezno.

Puszakowski ma już na koncie cztery spotkania ligowe. Trzy z nich kończył z kompletem punktów. Nieudany start zanotował jedynie w Opolu, gdzie w pojedynku z miejscowym Kolejarzem wywalczył zaledwie 1 punkt w czterech wyścigach. - Jeśli chodzi o mój występ w Opolu, gdzie zrobiłem jeden punkt, to po prostu nie trafiłem ze sprzętem, z przełożeniami. Wyciągnąłem szybko wnioski z tego spotkania i jest jak widać teraz jest OK. Mam nadzieję, że tak będzie do końca - deklaruje 32-letni zawodnik.

W najbliższej przyszłości jeździec lubelskiego KMŻ planuje występy poza granicami naszego kraju. - Nadal brakuje nieco objeżdżenia, dlatego teraz czekają mnie treningi, natomiast w przyszłym tygodniu mam mecze w Szwecji, w drużynie Solkatterna Karlstad. Wybiorę się prawdopodobnie także na turniej do Władywostoku - kończy popularny "Puzon".

Komentarze (0)