Chodzi oczywiście o Kennetha Bjerre, Chrisa Holdera, Fredrika Lindgrena, Emila Sajfutdinowa oraz Taia Woffindena. - W GP jest obecnie wielu wiekowych zawodników i chciałbym być teraz w skórze Kennetha, Chrisa, Freddiego, Emila lub Taia. W ciągu następnych od dwóch do pięciu lat w cyklu nastąpi zmiana pokoleniowa. Wiadomo, kto będzie wtedy rozdawał karty w mistrzostwach i może na tę chwilę nie będzie trzeba nawet czekać aż tyle czasu. Życzę szczęścia tym młodym chłopakom - powiedział Crump.
Australijczyk odczuwa jeszcze skutki ubiegłorocznej kontuzji ramienia i po zwycięstwie w inauguracyjnych zawodach GP 2010 w Lesznie zanotował słaby występ w niedawnym turnieju w Goeteborgu, gdzie nie udało mu się awansować do półfinału. - Być może ta kontuzja ma wpływ na moje wyniki. Mam dobre i złe dni, więc nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie będę w stuprocentowej dyspozycji. Na razie nie jest źle - wynik w Lesznie przerósł moje oczekiwania, ale rezultat osiągnięty w Szwecji nie był już tym, na co liczyłem - dodał Jason.
Po dwóch odsłonach tegorocznej serii "Ginger" z 26 punktami na koncie zajmuje 2. lokatę w klasyfikacji przejściowej IMŚ. Liderem czempionatu jest w tej chwili mający w dorobku o 4 oczka więcej triumfator z Goeteborga - Kenneth Bjerre. - Jeździmy wspólnie we Wrocławiu i on jest naprawdę wyśmienitym zawodnikiem. Nigdy nie skreślałem go z listy pretendentów do tytułu, ponieważ wiem, na co go stać - zakończył Crump.
Kolejne zawody cyklu Grand Prix 2010 odbędą się 22 maja w Pradze, gdzie Jason Crump wygrywał w latach 2002, 2003 oraz 2004.