-Jestem bardzo sfrustrowany, bo błąd sędziego popsuł to, nad czym pracowaliśmy od piątku. Ustawienia motocykla, które znaleźliśmy podczas treningu, działały na zawodach od samego początku. Czułem się na motorze bardzo dobrze. Kłopoty zaczęły się w półfinale i mam tylko nadzieję, że błąd sędziego i punkty, które straciłem, nie zaważą na mojej lokacie w ostatecznym rozrachunku - powiedział na swojej stronie internetowej Jonsson.
Szwed był zadowolony z kondycji swoich motocykli podczas sobotniego turnieju. -Cieszę się, że dogadaliśmy się ze sprzętem i wszystko działa znakomicie. Nie będziemy rozpamiętywać turnieju w Pradze. Jest to po prostu jeden z wielu turniejów, w którym zdobyłem ważne punkty. Przed nami kolejne zawody i kolejne Grand Prix, a przy tej dyspozycji sprzętowej wszystko jest możliwe - dodał trzydziestoletni żużlowiec.
Jonnson odniósł się także do sytuacji z biegu piętnastego, w którym groźny upadek zaliczył Emil Sajfutdinow. - Muszę przyznać, że dawno nie widziałem tak potwornie wyglądającego uderzenia w bandę. Mam wielką nadzieję na optymistyczne rozwiązanie tej sytuacji i na to, ze Emil jak najszybciej wróci do drużyny i na tor - zakończył reprezentant "Trzech Koron".
Po trzech rundach tegorocznej rywalizacji o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Andreas Jonsson zajmuje szóste miejsce z dorobkiem 30 punktów.