Hancock po GP Danii: Mój występ to katastrofa

Sobotnia Grand Prix Danii w Kopenhadze z pewnością nie była popisem nieprzeciętnych umiejętności Grega Hancocka. 40-letni Amerykanin na Parken zainkasował zaledwie 3 punkty i zajął odległą czternastą lokatę, wyprzedzając jedynie jadącego z dziką kartą Leona Madsena, rezerwę toru - Nicolaia Klindta oraz Piotra Protasiewicza, który zastępował kontuzjowanego Emila Sajfutdinowa.

W tym artykule dowiesz się o:

"Herbie" sobotni turniej rozpoczął od dwóch "zer", a później trzykrotnie mijał linię mety na trzeciej pozycji. - Mój występ to katastrofa. Dno. Przez cały wieczór próbowaliśmy znaleźć odpowiednie ustawienia motocykli, ale niestety się nie udało - powiedział Hancock.

Co ciekawe, Greg na Parken dość dobrze wychodził spod taśmy, ale na dystansie był bezradny i rywale z łatwością go mijali. - Moje motocykle po prostu nie były dostatecznie szybkie. Teraz trzeba jednak jak najszybciej zapomnieć o tym koszmarze i popracować nad sprzętem, ponieważ w niedzielę czeka mnie mecz ligowy w Polsce - dodał Amerykanin, który już wkrótce przywdzieje kevlar Falubazu Zielona Góra w wyjazdowym pojedynku Speedway Ekstraligi z Caelum Stalą Gorzów Wielkopolski.

40-latek po czterech z jedenastu odsłon Indywidualnych Mistrzostw Świata z 27 punktami na koncie zajmuje dopiero trzynastą pozycję w klasyfikacji przejściowej serii. Strata Hancocka do prowadzącego Jarosława Hampela wynosi już 33 oczka.

Kolejny turniej cyklu Grand Prix 2010 odbędzie się 19 czerwca w Toruniu.

Komentarze (0)