- Nastawienie przed meczem z Ostrowem jest bardzo bojowe. Chcemy ten mecz wygrać i to jak najwyżej. Wiadomo, że każdy jest u siebie mocny. Jak przyjedziemy do Ostrowa na rewanż, to gospodarze będą groźni na własnym torze. W niedzielę mecz jedziemy u siebie i to my będziemy mieli łatwiej. Przeciwnik jest jednak bardzo wymagający. Myślę jednak, że będzie dobrze i wygramy to spotkanie - zakłada 34-letni żużlowiec Orła.
Drużyna z Łodzi na własnym torze jest piekielnie mocna. Jedynie Lubelski Węgiel KMŻ zdołał w tym sezonie "wyjść z trzydziestki" w Łodzi. Ekipa Rafała Wilka uzbierała... 31 punktów. Tor w Łodzi jest więc sporym handicapem gospodarzy. Na czym polega specyfika łódzkiego owalu? - Jeżdżę tam drugi sezon i wcale nie uważam, żeby był on jakiś szczególnie wymagający. Zawsze mi tam pasowało, nawet kiedy jeszcze nie reprezentowałem barw łódzkiego Orła. Nie ma tam żadnej specyfiki. Trzeba wygrać start i jechać do przodu. Faktycznie są może na tym torze "fale", które gubią naszych przeciwników. Rywale nie potrafią do końca przełożyć się do tej nawierzchni. Myślę jednak, że wystarczy jeden trening i zawodnik powinien wiedzieć, jak dopasować się do łódzkiego toru - uważa Piotr Dym.
Nie jest tajemnicą, że kluczem do zwycięstw na łódzkim torze jest wyjście spod taśmy. - Start to jest podstawa we współczesnym żużlu. Nie tylko na torze w Łodzi. Sprzęt się na tyle wyrównał, że o sukcesie decydują detale, między innymi kto wygra start. Zawodnicy są szybcy na trasie i trzeba się mocno napocić, by wyprzedzić rywala - dodaje Dym.
Orzeł Łódź od początku sezonu uchodził za faworyta II ligi. Rywale jednak nie zamierzają składać broni. Lubelski Węgiel KMŻ nie kryje pierwszoligowych aspiracji i zbroi się mocno w okienku transferowym. Wzmocnienia poczynił także zespół Holdikomu Ostrovia. Piotr Dym nie kryje, że o awans wcale nie będzie łatwo. - Pewnie, że będzie ciężko, ale my mamy jasno postawiony cel. Chcemy jechać swoim, krajowym składem. Najgorszy błąd, jaki popełniają trenerzy to zmiana sprawdzonego zestawiania. Ostatnio jedziemy w krajowym składzie i każdy z nas punktuje. Wszyscy się szanujemy wzajemnie. Panuje dobra atmosfera w zespole. Krajowy skład to krajowy skład. Wszyscy się znamy, dogadujemy bez problemów. Jeden drugiemu pomaga, chcemy wygrywać w każdym meczu i awansować do pierwszej ligi - kończy żużlowiec łódzkiego Orła.