Lee Richardson (Marma Hadykówka Rzeszów): To była dla nas łatwa wygrana, oczywiście wiedzieliśmy przed meczem, że goście raczej nie stawią oporu. Drużyna z Miszkolca z tymi zawodnikami, którzy dzisiaj jechała, nie nadaje się do I ligi. Dla nich niestety nie jest tak łatwo, klub ma kłopoty finansowe. To był dobry dzień dla nas, zawodników, ale chyba nie najlepszy dla budżetu klubu, jednak każde zwycięstwo cieszy. Dzisiaj było słonecznie i bardzo gorąco, więc tor był troszeczkę twardszy niż zwykle.
Chris Harris (Marma Hadykówka Rzeszów) - Oczywiście to nie był najlepszy mecz do oglądania. Widzowie pewnie byli trochę znudzeni. Spotkanie było dobre dla zawodników naszej drużyny, bo zdobyliśmy dzisiaj bardzo dużo punktów. Zespół z Miszkolca nie jest najsilniejszy, ale widać było, że się starali i próbowali jechać jak najlepiej. Oni w dodatku mają problemy finansowe, a my jesteśmy bardzo silnym zespołem. Tor dzisiaj nie był równy, pojawiło się wiele dziur, co sprawiło trudności w płynnej jeździe. Nawierzchnia powinna być trochę bardziej wyrównana, po dłuższej kosmetyce byłaby gładka i uważam, że wówczas tor byłby perfekcyjnie przygotowany.
Dawid Lampart (Marma Hadykówka Rzeszów): Udało nam się zwyciężyć, tak jak planowaliśmy i to jest najważniejsze. Szkoda, że wyglądało to tak fatalnie w wykonaniu Węgrów, bo emocji było jak na lekarstwo. Teraz przed nami mecz w Daugavpils, gdzie mam nadzieję zaliczymy lepszy występ niż w tamtym roku, a może uda się pojechać tak jak dzisiaj. Jeżeli chodzi o finał MMPPK myślę, że mój występ nie był najgorszy. W pewnym momencie pogubiłem się troszkę z przełożeniami, co skutkowało na trasie. Jedziemy dalej, chcemy w końcu odczarować tor na Łotwie.
Maciej Kuciapa (Marma Hadykówka Rzeszów): Były to zawody jak każde inne, mimo, że rywal jechał na takim poziomie jak każdy widział. W naszym przypadku chcemy koncentrować się na każdym meczu, nieważne z jakim przeciwnikiem jedziemy i przede wszystkim wygrywać, krok po kroku piąć się w górę. Jeśli chodzi o 10 bieg, sporo zadziałał Rafał Okoniewski, który pomógł mi przedostać się na drugą lokatę. Jedziemy do Daugavpils nastawieni na walkę o każdy punkt. Myślę, że każdy z nas wyciągnął wnioski i nie dopuścimy do takich wyników jak w latach ubiegłych.
Dariusz Śledź (trener Marmy Hadykówki Rzeszów): Takich meczów w I lidze być nie powinno. Było to na pewno jedno wielkie zabijanie widowiska. No cóż, odjechaliśmy to spotkanie i tyle. Musimy sobie zdawać sprawę, że takie mecze stwarzają spory wydatek finansowy dla każdego klubu. My, na szczęście jesteśmy silnym i stabilnym klubem pod tym względem, natomiast inne drużyny mogą mieć z tym kłopot i nie można się wcale temu dziwić. Teraz będziemy przygotowywać się do meczu na Łotwie. Lokomotiv to bardzo silna drużyna, a jej ogromny atut to własny tor. My także dysponujemy mocnymi personaliami, toteż wierzę, że możemy tam wygrać. Ktoś musi w końcu odnieść tam zwycięstwo i odczarować tamtejszy obiekt.
Łukasz Kret (Marma Hadykówka Rzeszów): W moim starcie nie odpuściłem gazu, Jozsef Tabaka skontrował motocykl i po prostu się szczepiliśmy. Sędzia podjął słuszną decyzję, dając nam szansę jazdy we czwórkę. Na następny mecz ja nie pojadę, bowiem zastąpi mnie Ludvig Lindgren. Jestem pewien, że koledzy powalczą z całych sił i przywiozą z Łotwy sporo punktów. Łatwo na pewno nie będzie, jednak jestem przekonany, że minimalnie zdobędziemy "oczko" bonusowe.
Wypowiedzi zebrali Piotr Rachwał i Mateusz Kędzierski.