Rekiny bez zębów - relacja z meczu Lotos Wybrzeże Gdańsk - RKM ROW Rybnik

Zawodnicy Lotosu Wybrzeże Gdańsk zgodnie z oczekiwaniami podtrzymali zwycięską passę na własnym torze. W niedzielę w Gdańsku poległ zespół RKM-u ROW Rybnik, który mecz zakończył z dwudziestopunktową stratą do gospodarzy.

Zaczęło się ciekawie, gdyż zawodnicy gości indywidualnie wygrali dwa pierwsze biegi, które zakończyły się jednak remisowo. W wyścigu pierwszym dosyć niespodziewanie Ronnie Jamroży przywiózł za plecami Magnusa Zetterstroema, a w wyścigu juniorów Sławomir Pyszny nie dał szans Damianowi Sperzowi i Matejowi Kusowi. Gospodarze prowadzenie objęli po trzecim starciu, kiedy Dawid Stachyra na dystansie pokonał Mariusza Węgrzyka.

Po pięciu biegach było już 19:11 dla gdańszczan, a sytuacja dla przyjezdnych nie układała się pomyślnie. Po świetnym pierwszym biegu pogubił się Jamroży, a fatalny początek zawodów zaliczył Daniel Nermark. Z gdańszczanami dzielnie walczył Andrij Karpow, a także Nicolai Klindt, który po słabym starcie w pierwszym biegu wyraźnie nabrał ochoty do jazdy i w wyścigu szóstym przywiózł za plecami Pawła Hliba.

Pomiędzy Klindtem i Hlibem doszło do ostrej walki w wyścigu jedenastym. Obaj zawodnicy ani myśleli, żeby przymknąć gaz, czego efektem był upadek zawodnika gospodarzy. Z powtórki wykluczony został Klindt. - Szkoda tego wykluczenia, ale to jest żużel. Pojechaliśmy z Pawłem ostro, żaden nie odpuścił i stało się. Nie gniewamy się na siebie - mówił po meczu Duńczyk. - Znowu pogiąłem ramę, ale co miałem robić? Jakbym przymknął gaz to Klindt by mi odjechał - śmiał się po meczu "Hlipek". W powtórce Hlib wraz z Thomasem Jonassonem podwójnie pokonali osamotnionego Daniela Nermarka. - Podręcznikowa jazda parą - skwitował zadowolony trener Stanisław Chomski.

Po raz kolejny bardzo dobry występ na gdańskim torze zanotował Dawid Stachyra, który aż do biegu piętnastego nie miał litości dla przyjezdnych i punkty zgubił dopiero w ostatnim wyścigu dnia. - To był dziwny mecz. Na początku prawie same remisy, ale jakoś udało wam się wyjść na ośmiopunktowe prowadzenie, później same zwycięstwa, a na koniec podwójna porażka - powiedział "Davidoff". Zawodnik podkreślił, iż mimo identycznego wyniku, mecz z RKM-em miał zupełnie inny przebieg niż spotkanie z drużyną z Grudziądza. - Dwa ostatnie mecze w Gdańsku były totalnie różne. Grudziądzan rozjechaliśmy na początku, a gdy się oni połapali, to wynik kontrolowaliśmy. Tym razem było na odwrót. Rybnik postawił się na początku, później to my przeważaliśmy. Może uda nam się zgrać początek z meczu z GTŻ-em i końcówkę meczu z RKM-em ROW i wywieźć punkt bonusowy w meczu z Poznaniem?

Pewnie prezentował się na torze Magnus Zetterstroem, zaś ustabilizowaną formę wydaje się mieć Renat Gafurow, który zaliczył kolejny solidny występ. Niestety, wciąż mizernie prezentuje się Matej Kus. W niedzielnym spotkaniu Czech wystąpił na torze trzy razy - tyle samo szans dostał Damian Sperz, który pozostawił po sobie chyba jednak lepsze wrażenie.

RKM ROW Rybnik był w niedzielę zespołem wyraźnie gorszym. Nie licząc jednego udanego wyścigu kompletnie zawiódł Nermark, na którego punkty najbardziej liczyli goście. - Bardzo liczyłem na Daniela. Gdyby jego postawa była lepsza, to byśmy ugrali około 40 punktów. Jamroży był po kontuzji i nie mogę mieć mimo wszystko do niego pretensji - mówił po spotkaniu menedżer "Rekinów" Dariusz Momot. Pomimo ambitnej postawy Klindta i Karpowa rybniczanie nie stanowili dużego zagrożenia dla gospodarzy. Kibice byli świadkami kilku mijanek, ale to raczej goście byli tymi, którzy dawali się wyprzedzać. Krytyczne dla wyniku meczu okazały się biegi dziesiąty, jedenasty i dwunasty, w których Lotos Wybrzeże odniósł serię trzech podwójnych zwycięstw z rzędu. Rybniczanie zdołali się odgryźć dopiero w ostatnim wyścigu dnia, który wygrali podwójnie i zdołali nieco zmniejszyć wymiar kary.

W najbliższy piątek Lotos Wybrzeże jedzie na mecz do Grudziądza, gdzie zapowiada się bardzo ciekawe widowisko i walka o każdy punkt. Czy po dwóch wysokich zwycięstwach na własnym torze gdańszczanie w końcu pokażą się z dobrej strony w meczu wyjazdowym? W Rybniku sytuacja jest delikatnie mówiąc, nieciekawa. Okazją do poprawienia atmosfery wokół zespołu i opuszczenia ostatniej pozycji w ligowej tabeli najpewniej będzie najbliższy mecz z drużyną Speedway Miszkolc, której start w pierwszej lidze już teraz należy nazwać mało zabawnym żartem.

Lotos Wybrzeże Gdańsk - 55:

9. Magnus Zetterstroem - 12+1 (2,3,3,1*,3)

10. Thomas H. Jonasson - 5+2 (1*,1,1,2*)

11. Dawid Stachyra - 12+1 (3,2*,3,3,1)

12. Renat Gafurow - 9+1 (1,3,2*,2,1)

13. Paweł Hlib - 10 (3,2,2,3,d)

14. Damian Sperz - 4+1 (2,1,-,1*,-)

15. Matej Kus - 3+2 (1*,0,2*)

RKM ROW Rybnik - 35:

1. Ronnie Jamroży - 4 (3,0,0,1)

2. Daniel Nermark - 5 (0,1,3,1,u)

3. Mariusz Węgrzyk - 5 (2,1,0,-,2)

4. Nicolai Klindt - 10+1 (0,3,2,w,3,2*)

5. Andrij Karpow - 8 (2,2,1,0,3)

6. Kamil Fleger - 0 (0,-,0,-,0)

7. Sławomir Pyszny - 3 (3,d,0)

Bieg po biegu:

1. (62,91) Jamroży, Zetterstroem, Jonasson, Nermark 3:3

2. (63,28) Pyszny, Sperz, Kus, Fleger 3:3 (6:6)

3. (63,78) Stachyra, Węgrzyk, Gafurow, Klindt 4:2 (10:8)

4. (63,88) Hlib, Karpow, Sperz, Pyszny (d4) 4:2 (14:10)

5. (63,50) Gafurow, Stachyra, Nermark, Jamroży 5:1 (19:11)

6. (63,15) Klindt, Hlib, Węgrzyk, Kus 2:4 (21:15)

7. (63,35) Zetterstroem, Karpow, Jonasson, Fleger 4:2 (25:17)

8. (63,75) Nermark, Hlib, Sperz, Jamroży 3:3 (28:20)

9. (63,76) Zetterstroem, Klindt, Jonasson, Węgrzyk 4:2 (32:22)

10. (63,72) Stachyra, Gafurow, Karpow, Pyszny 5:1 (37:23)

11. (65,53) Hlib, Jonasson, Nermark, Klindt (w/s.u.) 5:1 (42:24)

12. (64,47) Stachyra, Kus, Jamroży, Fleger (d) 5:1 (47:25)

13. (63,91) Klindt, Gafurow, Zetterstroem, Karpow 3:3 (50:28)

14. (64,22) Zetterstroem, Węgrzyk, Gafurow, Nermark (u4) 4:2 (54:30)

15. (63,75) Karpow, Klindt, Stachyra, Hlib (d4) 1:5 (55:35)

Sędziował: Józef Piekarski

NCD w 1. biegu uzyskał Ronnie Jamroży (62,91 s).

Widzów: ok. 3500

Startowano według pierwszego zestawu.

Źródło artykułu: