Rune Holta: Mój motocykl stanął

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Rune Holta w niedzielnym meczu w Zielonej Górze wypadł raczej przeciętnie. Norweg z polskim paszportem zdobył co prawda 8 punktów, ale na torze pojawiał się aż sześciokrotnie. Pewnie gdyby jego zdobycz punktowa była lepsza, Włókniarz Częstochowa przegrałby z Falubazem niżej niż 18 "oczkami".

- Zawsze miło jest mi przyjeżdżać do Zielonej Góry, bo jest tu naprawdę dobra atmosfera. Miejscowi fani są wspaniali, więc dobrze się tu jeździło. Rezultat nie był jednak dla nas najlepszy. Nie wznieśliśmy się na wymagany poziom i zawiedliśmy. Powinniśmy postawić większy opór miejscowym zawodnikom. Gospodarze byli jednak bardzo mocni, naciskali nas od samego początku i wygrali. Mamy parę problemów, ale musimy mocniej popracować i mieć nadzieję, że ulegnie to zmianie - powiedział po meczu Rune Holta.

To po kolizji właśnie z Norwegiem z polskim paszportem bardzo niebezpiecznie upadł Greg Hancock. Jak ta sytuacja wyglądała z punktu widzenia zawodnika Włókniarza? - Greg był tuż za mną. Nie wiem dokładnie jak to się stało, ale mój motocykl stanął. Trudno powiedzieć, czy wydarzyło się to zanim we mnie wjechał czy dopiero po tym. Już się chyba nie dowiemy, czy to był defekt wynikający ze zderzenia z jego motocyklem, czy nie - stwierdził.

Holta komplementował żużlowców spod znaku Myszki Miki. - Zawodnicy Falubazu byli dzisiaj fantastyczni. Nigdy nie jest łatwo wygrać na zielonogórskim torze. Już przed zawodami wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudny mecz i nie pomyliliśmy się - zakończył 37-latek.

Źródło artykułu: