Henryk Jasek: Na rawickim torze nie jeździ się na maksa

Henryk Jasek, trener Kolejarza Rawicz już drugi rok pracuje w klubie. Zna więc tutejszy tor i tłumaczy, czym się on charakteryzuje. Jutrzejsze zawody będzie oglądał z perspektywy kibica, ale w razie konieczności, jak sam przyznaje, jest gotów pomóc któremuś z naszych reprezentantów.

W tym artykule dowiesz się o:

Mimo tego, iż czwartkowy finał będzie śledził jako kibic, ze szczególną uwagą będzie się przyglądał poczynaniom swego podopiecznego, Marcela Kajzera: - Myślę, że Marcel powinien sobie w czwartek poradzić. Jest to „startowiec”, u nas jest specyficzny tor. Dlatego też myślę, że powinien dobrze wypaść.

Szkoleniowca „Niedźwiadków poprosiliśmy również o analizę szans Polaków konkretnie biorąc pod uwagę walory miejscowego toru: Nie jest to tor łatwy, należy on do technicznych. Jest specyficzny, nie uczy zawodników jazdy „na maksa. Zawodnik, który się tutaj wychował, umie na nim jeździć bardzo dobrze, ale czasami gorzej wychodzi to mu na innych torach. Zdarzają się takie, gdzie po prostu ani na chwilę nie można przymknąć gazu. I na takich nasi rawiccy zawodnicy często się gubią, bo są przyzwyczajeni do takich krótkich, technicznych. Powiem tak: dla dobrego zawodnika ten tor jest w sam raz dla szkolenia umiejętności, ale dla takiego, który jest już słabszy i mało jeździ, może to być przeszkodą w walce na innych obiektach.

Czy swoimi spostrzeżeniami podzieli się z reprezentantami kraju? - Myślę, że na zawodach młodzi żużlowcy będą wiedzieć jakimi ścieżkami skutecznie jeździć, by zdobywać punkty. W razie czego pomogą im zapewnie opiekunowie kadry, ale jeżeli ktoś zgłosi się o radę do mnie, to nie ma problemu. - kończy Jasek.

Komentarze (0)