W Pile zawodnicy z Ostrowa Wielkopolskiego byli już od samego początku zawodów bardzo dobrze dysponowani. Wygrywali większość startów, a na dystansie prędkości im również nie brakowało. Jednym z bohaterów Ostrovii był Krystian Klecha, który zdobył jedenaście oczek. Wychowanek pilskiej Polonii jest zadowolony z wygranej, jednak martwi go już trzecia w tym sezonie taśma. - Zawody mimo naszej dość sporej wygranej były bardzo emocjonujące. Nie było wcale tak łatwo jak mogło się wydawać z boku, gospodarze stawiali bardzo duży opór, dlatego tym bardziej cieszę się, że wygraliśmy. Gospodarze chyba nie spodziewali się tak ciężkiego spotkania, ale to jest sport i jestem szczęśliwy, że wszystko skończyło się na naszą korzyść. Szkoda tylko tej taśmy. Nie wytrzymałem kolejny raz na starcie.
Ostrowianie do Piły przyjechali w całkowicie krajowym zestawieniu. Mimo wszystko udało im się wygrać i to dość wysoko. Okazuje się, że zgranie i wzajemna pomoc w drużynie może przynieść świetne rezultaty. - Oby tak dalej. Dzisiaj stanowiliśmy monolit. Byliśmy jedną drużyną. Pomagaliśmy sobie bardzo, współpracowaliśmy, nawet Zbyszek Czerwiński, który nie pojechał, służył pomocą, pomagał przy sprzęcie i użyczał swojego. Na pewno jest to coś fajnego, że drużyna złożona z polskich zawodników potrafi wygrywać na wyjeździe i to jeszcze u trudnego rywala.
Krystian Klecha w czwartek miał okazję startować w Pile podczas ćwierćfinału IMP. Tamte zawody nie były dla niego zbyt udane i nie udało mu się awansować do kolejnej rundy. Wyciągnął jednak wnioski po tamtych zawodach i w niedzielę był do toru świetnie spasowany. - Szczerze powiem, że o czwartkowym ćwierćfinale chciałbym jak najszybciej zapomnieć, bo kompletnie mi nie wyszedł. Wtedy "latałem" na innym silniku, dzisiaj miałem nowy silniczek, nowy sprzęt i widać, że on spisuje się dobrze. Jak przyjechałem tutaj w czwartek było pobronowane, taka delikatna corrida i piaskownica. Nie trzymało się to kupy. Spodziewaliśmy się, że dzisiaj będzie twardo i tak też było.
Przed Ostrovią kolejny trudny wyjazdowy mecz. Tym razem Krystian Klecha i jego drużyna pojadą do Rawicza, gdzie nie od dziś wiadomo, że wygrać jest piekielnie trudno. Sam zawodnik po meczu w Pile nie chciał wybiegać myślami do przyszłej niedzieli i cieszył się jeszcze z trzech punktów wywiezionych z północnej Wielkopolski. - Spokojnie, dopiero skończyliśmy to spotkanie i przyjdzie czas na przemyślenia. Mam nadzieję, że do Rawicza przyjedziemy z równie bojowym nastawieniem.