W niedzielę w Gnieźnie dojdzie do zaległego pojedynku, w którym Start gościć będzie RKM ROW Rybnik. W awizowanym składzie Rekinów na to spotkanie brakuje jednak liderów zespołu i bynajmniej nie chodzi tutaj o jakąkolwiek zasłonę dymną. W Gnieźnie śląski team pojedzie z czterema juniorami w składzie, którzy zastąpią takich zawodników, jak Daniel Nermark, Nicolai Klindt oraz Andriej Karpow.
Ukrainiec był w ostatnich meczach zdecydowanie najjaśniejszym punktem rybnickiego teamu. - Jedziemy do Gniezna w niedzielę bez Andrija Karpowa, ponieważ zawodnik jeździ w sobotę w półfinale eliminacji do Grand Prix w Togliatti i nie zdąży na pojedynek ze Startem - tłumaczy absencję zawodnika Dariusz Momot, manager rybnickiego klubu.
Karpow, podobnie do Klindta, miał być tylko zawodnikiem drugiej linii w bieżących rozgrywkach. Tor jednak wszystko zweryfikował i ci dwaj żużlowcy ciągną wynik drużyny. Kto zatem będzie robił punkty w Gnieźnie, gdzie zabraknie również sympatycznego Duńczyka? - Zabraknie również Nicolaia Klindta, który nie otrzymał wizy do Rosji, więc wedle regulaminu duńskiego związku zawodnik awizowany do startu w Indywidualnych Mistrzostwach Świata nie może brać udziału w żadnym meczu ligowym w dniu poprzednim i kolejnym po zawodach - mówi Momot.
Już absencje tych dwóch zawodników są niewątpliwym ułatwieniem dla gnieźnian. Największa luką w składzie Rekinów będzie jednak brak kreowanego na zdecydowanego lidera drużyny Szweda Daniela Nermarka. Ten co prawda nie jeździ tak, jak tego oczekiwano, ale mimo wszystko jest najsolidniej punktującym zawodnikiem swojej ekipy. - Jeśli chodzi o Daniela Nermarka to mamy wobec niego pewne zaległości finansowe - tłumaczy rybnicki manager.
W Gnieźnie Rekiny walczyć będą bez swoich liderów Nicolaia Klindta oraz Daniela Nermarka
W Gnieźnie zatem przed kolejną szansą stanie m.in. Sławomir Pyszny, który ostatnio lekko przygasł. Pojawi się również poobijany w meczu z Marmą Hadykówką Rzeszów Rafał Fleger.
Czy nad rybnickim speedwayem zawisły zatem czarne chmury? Włodarze Rekinów przekonują jednak, że to chwilowe, a w kolejnych meczach skład będzie już optymalny. - Daniela zobaczymy już w kolejnych spotkaniach ligowych na rybnickim torze. W tej chwili robimy wszystko, by w następnych meczach móc pojechać w pełnym składzie - kończy Momot.
Działacze robią co mogą, żeby było jak najlepiej, a przed nimi nie lada weekend. 10-11 lipca to szczególne dni dla rybnickiego żużla. Będą to bowiem mecze numer 999 oraz 1000 dla klubu z Rybnika w krajowych rozgrywkach, a wszyscy liczą, że jubileusz ten zostanie ozłocony dwoma wygranymi.