Artur Bieliński po półfinale Grand Prix Challenge: Pracowaliśmy 20 godzin na dobę

Wysokie noty organizatorom półfinału Grand Prix Challenge w Ostrowie Wielkopolskim wystawili zarówno przedstawicieli FIM jak i Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ. Działacze ostrowskiego klubu wykonali ogrom pracy, ale nie kryli lekkiego rozczarowania frekwencją. Na dodatek wysoka temperatura sprawiała, że szwankowało nagłośnienie na stadionie. - Najważniejsze, że to wszystko już za nami. Organizacja takiej imprezy to ogromne przedsięwzięcie - mówił na gorąco Artur Bieliński.

- Przede wszystkim, jestem szczęśliwy, że to już jest za nami. Nie ukrywam, że ostatnie dni upłynęły nam na ciężkiej, czasami 20-godzinnej pracy. W niedzielę czeka nas jeszcze wyjazd do Lublina na zaległy mecz ligowy, a później należą nam się 2-3 dni odpoczynku, bo jako klub, jako ludzie związani z ŻKS-em Ostrovią włożyliśmy naprawdę mnóstwo pracy, by ten turniej - oczywiście w ramach naszego budżetu i możliwości finansowych - odbył się z jak najlepszej strony - podsumował p.o. prezesa ŻKS-u Ostrovia, Artur Bieliński.

Organizatorzy przed półfinałem IMŚ zakładali, że na trybunach odmalowanego w biało - czerwone barwy Stadionu Miejskiego zasiądzie więcej kibiców. Minimum liczono na pięć tysięcy. Po cichu jednak marzono o 7-8 tysiącach żużlowych fanów. Na imprezę - pomimo przystępnych cen biletów - przyszło około 4 tysiące widzów. - Na pewno mogło być więcej kibiców na trybunach. Przyznam się szczerze, że spodziewałem się lepszej frekwencji. W poniedziałek rano usiądziemy i policzymy dokładnie liczbę sprzedanych biletów. Natomiast, nie ma się co czarować - upalna pogoda pewnie także odebrała nam trochę kibiców. Część osób wybrało wypoczynek na plaży zamiast wizyty na stadionie. Inni mogli zostać w domach i oglądać mundial. Przez to frekwencja była tylko dobra, ale nie rewelacyjna - podsumował Bieliński. Przypomnijmy, że 80 procent zysku z tej imprezy ma zostać przekazanych na spłatę byłych zawodników Klubu Motorowego.

Działacze ŻKS Ostrovia - choć zmęczeni organizacją półfinału Grand Prix Challenge, w sobotni wieczór powoli myślami byli już przy wyjeździe na ligowy mecz do Lublina. - Jedziemy jak zwykle walczyć. Mam nadzieję, że będzie widać ambicję na torze, ale czy przyniesienie to efekt w postaci jakiejkolwiek zdobyczy punktowej, ciężko powiedzieć. Oczywiście, Lublin jest w tym meczu megafaworytem - nie kryje Bieliński.

Za tydzień z kolei Holdikom Ostrovię czeka szlagierowy mecz z Orłem Łódź. - Zastanawiamy się nad godziną rozpoczęcia meczu. Myślę, że pójdziemy śladem późniejszej pory i rozegrania meczu nawet przy sztucznym oświetleniu. Prognozy pogody zakładają również wysokie temperatury, więc planujemy ten mecz w granicach godziny 18:00 – 19:00. A jeśli chodzi o wynik sportowy, na pewno powalczymy. Będziemy chcieli pokonać lidera. O bonus będzie ciężko, ale dwa punkty za zwycięstwo są w naszym zasięgu - kończy sternik ostrowskiego klubu.

Komentarze (0)