Sławomir Pyszny: Trudno wejść w rytm

Sławomir Pyszny jest wychowankiem RKM-u Rybnik. Sezonu, w którym kończy wiek juniora, nie może zaliczyć do udanych. Od początku trapi go pech, który nie omija także rybnickiej drużyny.

Przed RKM-em Rybnik mecz w Gnieźnie. Pyszny uważa, że jego drużynie trudno będzie odnieść zwycięstwo. - Start spisuje się świetnie i ciężko pokonać go na wyjeździe. Nie pojedziemy w najmocniejszym składzie. Wystąpi aż czterech juniorów, ale stać nas na dobry wynik. Czy na zwycięstwo? Trudno powiedzieć. Kluczowe będą spotkania na własnym torze, które musimy wygrywać.

Rybniczan prześladuje pech. Prawie każdy zawodnik miał problemy zdrowotne. - Szczególnie pechowy był pojedynek z GTŻ-em Grudziądz, gdzie urazów doznało czterech żużlowców- mówi Pyszny. - Sędzia powinien odwołać zawody. On nie wyjeżdża na tor i nie wie, jakie panują warunki. Powinien być zdany na opinię drużyny. To one mają decydować, czy można rywalizować. Tu chodzi o nasze zdrowie i życie. Szczęścia nie mieliśmy do pogody. Przed nami ciągle zaległe mecze. Trudno wejść w rytm i dojść do optymalnej formy.

Kontuzje nie ominęły także Pysznego, który nie liczy na powołanie do kadry juniorskiej. - Sezon od początku układa się nieszczęśliwie. Rozpoczęło się od sparingu w Rawiczu. Tamtejszy tor po zimie był ciężki i miałem problemy z płynną jazdą. Zaliczyłem upadek i złamałem kość strzałkową w nodze. Później doszedł nieszczęsny mecz z Grudziądzem i uraz żeber. Niełatwo osiągnąć szczyt formy. Znalazłem się w szerokiej kadrze, ale wątpię, żebym pojechał w Drużynowych Mistrzostwach Świata.

Zespół RKM-u po rundzie zasadniczej znajdzie się w dolnej połówce i powalczy o utrzymanie. - Na więcej niż pozostanie w pierwszej lidze nie możemy liczyć. Skupiamy się na rywalizacji w drugiej czwórce. Trzeba w każdym meczu walczyć o punkty. Chcemy się spokojnie utrzymać i uniknąć baraży. Ósma pozycja i bezpośredni spadek nam nie grozi. Najsłabsza jest ekipa z Miskolca. Węgrzy mają kłopoty finansowe i jeżdżą w okrojonym składzie. Gdyby w każdym meczu występowali ze Scottem Nichollsem czy Alesem Drymlem, mogliby być groźni dla każdego. A tak są gromieni przez rywali i psują widowiska- zakończył Pyszny.

Źródło artykułu: