Czy rezerwy taktyczne parzą?! - relacja z meczu Polonia Bydgoszcz - Unia Leszno

W zaległym meczu ligowym w Bydgoszczy miejscowa Polonia uległa rozpędzonym bykom z Leszna. Goście dominowali od początku do końca spotkania, a miejscowych stać było tylko na drobny zryw w dziesiątym i jedenastym wyścigu.

Wygrana w poprzednim meczu na własnym torze z ekipą z Tarnowa oraz ambitna walka w derbowym pojedynku w Toruniu sprawiły, że w bydgoskim obozie odżyła nadzieja na udany występ w zaległym spotkaniu przeciwko leszczyńskiej Unii. Byki okazały się jednak zbyt mocne i już od pierwszego wyścigu narzuciły swoje warunki. Dość powiedzieć, że w pierwszej części spotkania Uniści dominowali na torze, a kibiców na trybunach zaczęły cieszyć … remisowe wyścigi, które oznaczały nie powiększanie strat do rozpędzonych gości. Nawet po przegranych startach leszczynianie popisywali się udanymi akcjami na dystansie. Tak było chociażby w wyścigu drugim, w którym start wygrał Antonio Lindbäck, ale na pierwszym wirażu minął go Troy Batchelor, a na prostej także Jarosław Hampel. Kolejny raz emocje wśród kibiców odżyły po rozegraniu pierwszego wirażu w wyścigu czwartym, gdy na prowadzeniu znajdował się Andreas Jonsson, a świetnym manewrem popisał się junior gospodarzy Szymon Woźniak, przebijając się z końca stawki na drugie miejsce. Niestety dla gospodarzy, złudzenia szybko rozwiał Leigh Adams, który już na prostej minął obu rywali i uratował biegowy remis. Trochę emocji przyniósł także kolejny wyścig, w którym początkowo bohaterem był Grzegorz Walasek, przebijając się z końca stawki na prowadzenie w pierwszym wirażu. Kilka chwil później całą radość odebrał mu jednak Hampel, który na drugim wirażu z ostatniej pozycji wysforował się na drugą, a na drugim okrążeniu zdołał wyprzedzić także prowadzącego Walaska.

Nadzieje w bydgoskim obozie odżyły po wyścigu dziesiątym, w którym bardzo dobrze zaprezentował się po raz kolejny Walasek, a także jego kolega z pary Robert Kościecha. "Greg" wygrał start, a "Kostek" podążał tuż za nim, a przy okazji w pierwszym wirażu wywiózł na zewnętrzną Adamsa. Ten manewr wykorzystał na moment Sławomir Musielak, jednak bydgoszczanin wkrótce powrócił na drugą pozycję. Wtedy za odrabianie strat wziął się najbardziej doświadczony z leszczynian, który najpierw minął klubowego kolegę, a później rzucił się w pogoń za bydgoską parą. Jego wysiłki przyniosły połowiczny skutek, gdyż zdołał rozdzielić parę gospodarzy, a Polonia odniosła pierwsze biegowe zwycięstwo w spotkaniu. Chwilę później na trybunach zapanowała euforia. Znakomitym manewrem na pierwszym wirażu popisał się waleczny Denis Gizatullin, który z ostatniej pozycji przebił się na czoło stawki, przy okazji wywożąc Batchelora. Skorzystał z tego także Jonsson, który na prostej wyprzedził rywala, a bydgoska para pomknęła po podwójne zwycięstwo! Strata miejscowych została zniwelowana z dwunastu punktów do sześciu, co wlało nowe nadzieje w serca bydgoskiego obozu.

Kolejne dwa biegi zakończyły się remisami, ale trzynasta gonitwa wywołała wrzenie na trybunach. Przed jej rozpoczęciem większość kibiców spodziewała się rezerwy taktycznej w drużynie Polonii i posłanie do boju jednego ze skutecznych zawodników. Tymczasem na tor Poloniści wyjechali zgodnie z zapisem w programie, co wywołało początkowo zdumienie, a chwilę potem ogromne zdenerwowanie wśród bydgoskich kibiców. Kiedy bieg zakończył się "tylko" remisem, zjeżdżających do parkingu zawodników Polonii, a szczególnie trenera Jacka Woźniaka żegnały niewybredne okrzyki. Niektórzy kibice zaczęli ironicznie pytać "czy rezerwy taktyczne parzą?!" Patrząc na poczynania trenera miejscowych to pytanie wydaje się nadzwyczaj zasadne.

"Kropkę nad i" goście postawili już w pierwszym z wyścigów nominowanych, który wygrali podwójnie, zapewniając sobie meczowe zwycięstwo. Na zakończenie obejrzeliśmy zaciętą rywalizację Andreasa Jonssona i Jarosława Hampela, która trwała do samej mety, a zakończyła się zwycięstwem Szweda, choć wyścig wygrali goście.

Patrząc tylko na wynik wydawać by się mogło, że zwycięstwo przyszło przyjezdnym łatwo. - Z pewnością mecz nie był dla naszego zespołu spacerkiem. Polonia dosyć mocno nas naciskała, szczególnie w drugiej części spotkania, aczkolwiek w biegach nominowanych udowodniliśmy naszą wyższość w tym meczu - zaprzeczył tej opinii kierownik leszczyńskiej drużyny Sławomir Kryjom. Słowa te potwierdził także najskuteczniejszy w drużynie Unii Jarosław Hampel: - Cieszę się ze zdobyczy punktowej i ze zwycięstwa - mówił tuż po meczu "Mały". - Jednak naprawdę nie było łatwo! Może wynik o tym nie świadczy, ale nie przyjechaliśmy tutaj na pewniaka, bo wiedzieliśmy, że ten teren może nam sprawić pewien problem. I w istocie tak było, wcale nie było nam łatwo. Na szczęście okazaliśmy się lepszym zespołem - ocenił Hampel. Obok niego niemal bezbłędni byli także Leigh Adams i Janusz Kołodziej. Pozostali zawodnicy nie byli już tak skuteczni, jednak wywalczyli cenne punkty, które pozwoliły gościom na odniesienie przekonującego zwycięstwa.

Gospodarze tym razem stanowili bardzo wyrównany zespół, jednak zabrakło w nim zawodnika, który pociągnął by całą ekipę do wygranej. Lider Polonistów Andreas Jonsson wywalczył dziewięć punktów i było to zbyt mało, żeby zagrozić niezwykle silnemu rywalowi. - Nie wiem, czy była szansa wygrać z leszczyńską drużyną - oceniał na gorąco kapitan Polonistów. - Oni są bardzo silni, a my jechaliśmy bez najlepszego naszego zawodnika. W tym momencie rywale są w naprawdę świetnej formie, której nam trochę brakuje. Spotkanie było naprawdę trudne. Goście byli prawdziwym zespołem i pokonanie ich było niemal niemożliwe - wyraził swoje zdanie Jonsson.

Andreas Jonsson odniósł się także do sposobu przygotowania nawierzchni toru, która nie była ponownie atutem gospodarzy. - Osobiście nie chciałbym jeździć na takim torze. Jestem zawodnikiem, który woli trochę więcej luźnej nawierzchni na torze, żeby móc powalczyć z rywalami - potwierdził oceny obserwatorów tego meczu kapitan Polonistów. - Jednak cała drużyna zdecydowała, że taki tor powinien być, a ja starałem się robić wszystko, żeby wypaść w tych warunkach jak najlepiej - wyjaśnił Jonsson. Poza nim najskuteczniejszymi zawodnikami gospodarzy byli Grzegorz Walasek i Denis Gizatullin, a pozostali zawodnicy także dorzucili po kilka punktów. Było to jednak zbyt mało, żeby nawiązać skuteczną rywalizację z rozpędzonymi bykami.

Unia Leszno - 51

1. Jarosław Hampel - 12+1 (2*,3,3,3,1)

2. Troy Batchelor - 5 (3,0,1,1)

3. Janusz Kołodziej - 11+1 (3,3,3,0,2*)

4. Damian Baliński - 7+1 (0,2*,0,2,3)

5. Leigh Adams - 12+1 (3,3,2,1*,3)

6. Jurica Pavlic - 3 (3,0,0,-,0)

7. Sławomir Musielak - 1 (1,0)

Polonia Bydgoszcz - 39

9. Antonio Lindbäck - 6+2 (1,1*,1*,3,0)

10. Denis Gizatullin - 8 (0,2,2,3,1)

11. Grzegorz Walasek - 8+1 (2,2,3,1*,0)

12. Robert Kościecha - 3+2 (1*,1*,1,0)

13. Andreas Jonsson - 9+1 (2,1,2,2*,2)

14. Szymon Woźniak - 5+1 (2,1*,0,0,2)

15. Mikołaj Curyło - 0 (0)

Wyścig po wyścigu:

1. (65,67) Pavlic, Woźniak, Musielak, Curyło - 2:4

2. (65,59) Batchelor, Hampel, Lindbäck, Gizatullin - 1:5 (3:9)

3. (65,03) Kołodziej, Walasek, Kościecha, Baliński - 3:3 (6:12)

4. (64,47) Adams, Jonsson, Woźniak, Pavlic - 3:3 (9:15)

5. (64,96) Hampel, Walasek, Kościecha, Batchelor - 3:3 (12:18)

6. (65,04) Kołodziej, Baliński, Jonsson, Woźniak - 1:5 (13:23)

7. (64,59) Adams, Gizatullin, Lindbäck, Pavlic - 3:3 (16:26)

8. (66,06) Hampel, Jonsson, Batchelor, Woźniak - 2:4 (18:30)

9. (64,83) Kołodziej, Gizatullin, Lindbäck, Baliński - 3:3 (21:33)

10. (64,38) Walasek, Adams, Kościecha, Musielak - 4:2 (25:35)

11. (65,71) Gizatullin, Jonsson, Batchelor, Kołodziej - 5:1 (30:36)

12. (65,46) Hampel, Woźniak, Walasek, Pavlic - 3:3 (33:39)

13. (64,87) Lindbäck, Baliński, Adams, Kościecha - 3:3 (36:42)

14. (65,76) Baliński, Kołodziej, Gizatullin, Lindbäck - 1:5 (37:47)

15. (65,13) Adams, Jonsson, Hampel, Walasek - 2:4 (39:51)

Sędziował: Leszek Demski (Ostrów Wlkp.)

NCD: Grzegorz Walasek - 64,38 w wyścigu 10.

Startowano wg II zestawu wyścigów.

Widzów: około 3000 (w tym ok. 50 kibiców gości)

Źródło artykułu: