Chris Holder po Grand Prix w Cardiff: Ten wieczór zapamiętam na długo

Nie Tomasz Gollob, nie Jarosław Hampel i w końcu nie Jason Crump, który uchodził za "króla" toru na Millennium Stadium triumfował w sobotni wieczór. Faworytów pogodził Chris Holder, który wygrał swoje pierwsze Grand Prix w karierze.

W tym artykule dowiesz się o:

Życie bywa przewrotne, a sport lubi zmiany niczym w kalejdoskopie. Przed trzema tygodniami Chris Holder opuszczał toruński stadion podczas Grand Prix z grymasem bólu na twarzy i podejrzeniem złamania ręki. W kolejnej rundzie GP na torze w Cardiff młody Australijczyk święcił swój największy triumf w karierze. Zwyciężył w Grand Prix Wielkiej Brytanii.

- To niewiarygodne uczucie zwyciężyć w Grand Prix na takim stadionie, przed tak liczną widownią. Ten wieczór zapamiętam na długie lata- mówił tuż po swoim historycznym zwycięstwie Chris Holder. Młody Australijczyk w pierwszej fazie zawodów miał ostre spięcie ze swoim starszym i znacznie bardziej utytułowanym rodakiem, Jasonem Crumpem. Przy zjeździe do parkingu doszło do "szturchańców". Po finale Crump "uściskał" niemalże rodaka gratulując mu wygranej. Na konferencji prasowej obaj żużlowcy spięcie z turnieju obrócili w żart. - Nie pamiętam już o tym, co było na początku. Cieszę się tym, co jest teraz. Z Jasonem pogratulowaliśmy sobie. To wielki wieczór australijskiego speedway'a - podkreślał Holder.

- Chris to przedstawiciel młodego pokolenia żużlowców, które przebojem wdziera się do światowej czołówki. Podobnie jak przed rokiem Emila Sajfutdinowa, tak i teraz Chrisa Holdera stać na wygrywanie z najlepszymi. Ja cieszę się, że cały czas nadążam za tą młodzieżą i jeszcze potrafię być w czubie klasyfikacji Grand Prix - chwalił swojego rodaka Jason Crump.

Holder czuł wsparcie nie tylko najbliższej rodziny, która zasiadła na trybunach Millennium Stadium, ale także tysięcy Brytyjczyków, którzy po odpadnięciu swoich rodaków, sympatię przenieśli na Australijczyków. - Kibice byli niesamowici. Naprawdę wspaniale startuje się na takich obiektach. Cóż ja więcej mogę dodać? Jestem po prostu szczęśliwy. Cały zespół wykonał kawał dobrej roboty. Byłem szybki od początku zawodów, ale że zwyciężę... nawet o tym nie śniłem - zakończył szczęśliwy Holder, który otrzymał okazały puchar w kształcie rzymskiej liczby X, wszak tegoroczne Grand Prix Wielkiej Brytanii było jubileuszowym, dziesiątym turniejem na Millennium Stadium.

Komentarze (0)