- Liczyliśmy na więcej, na pewno mogło być troszeczkę lepiej - uważa 20-latek. - Ja zepsułem dwa biegi z Kacprem Gomólskim. Szczególnie w tym drugim mogłem wygrać, była ładna walka na pewno. Rywal jednak jeździ tutaj często i wiedział jakie wybrać ścieżki. W ostatniej rundzie postaramy się wygrać i przejść dalej - dodaje.
Sezon 2010 nie jest szczególnie udany dla wychowanka Unii. Nie zdołał on awansować do finału IMŚJ, słabo spisuje się także w zawodach ligowych. - Na pewno zeszły roku był zdecydowanie lepszy - przyznaje Musielak. - Nie wiem co się stało, forma całkowicie opadła. Są jakieś przebłyski, ale to nie jest to co rok temu. Mamy koniec lipca, sezon praktycznie zbliża się ku końcowi, a moje zdobycze są nie najlepsze.
Przed rozpoczęciem sezonu wydawało się, że żużlowiec znalazł się w bardzo komfortowej sytuacji. Kiedy działacze w Lesznie zrezygnowali z usług Przemysława Palickiego jasnym stało się, że Musielak będzie podstawowym krajowym juniorem swojego zespołu. 20-latek nie upatruje jednak słabszej postawy w braku wewnętrznej rywalizacji. - Nie zwracam szczególnie na to uwagi. W każdych zawodach staram się jechać jak najlepiej i na tym się skupiam. Nie wiem co się stało z formą - stwierdza.
Musielak nie rozważał jeszcze ewentualnej zmiany barw klubowych w przyszłym roku. Ważnym elementem jest w tym wypadku kontrakt zawodnika, który obejmuje także kolejne rozgrywki. - Zobaczymy, czy w ogóle działacze z Leszna wyrażą chęć współpracy ze mną - stwierdza żużlowiec. - Może w końcówce sezonu moje wyniki się poprawią, ale na pewno dużo pracy przede mną. Przede wszystkim nad sobą, nie nad motocyklami. Musielak chce jak najlepiej zaprezentować się w ostatnim dla siebie sezonie startów w gronie juniorów.
Tegoroczne rozgrywki są dla zawodnika drugim rokiem regularnych startów w Speedway Ekstralidze. Może już zatem dokonać częściowej oceny swoich dokonań. - Po połowie tego czasu myślę, że decyzja mogła być troszeczkę inna - mówi. Po sezonie 2008, który spędził na wypożyczeniu w Starcie Gniezno, Musielak miał kilka ciekawych ofert z ośrodków pierwszoligowych. Zdecydował się jednak na parafowanie 3-letniej umowy z macierzystym klubem. - Patrząc z perspektywy czasu faktycznie można stwierdzić, że mój wybór powinien być inny. Ta kariera mogła się potoczyć inaczej. Nie ma jednak co się załamywać, trzeba jechać dalej i walczyć. - zakończył złoty medalista DMEJ.